XII

99 0 0
                                    

    Miłość Mateusza i Krzysia rozkwitała. Większość przerw spędzali w ciemnych kątach szkoły. Uznali, że potrzebują dostępu do miejsca, w którym nikt na pewno ich nie przyłapie.

     Krzyś jako przewodniczący szkoły miał dostęp do sekretariatu w każdym momencie. Nikt nawet się go nie pytał, czego potrzebuje, gdy tam wchodził. Pewnego razu zakradł się i ukradł klucze do strychu. Po godzinie je zwrócił, lecz nikt nie wiedział, że w tym czasie wyrobił własne. Prawie nikt. Mateusz wiedział, bo od tego czasu regularnie spędzali tam przerwy o jedenastej. Musieli być bardzo czujni by nikt ich nie zauważył.

    Ich beztroskie spotkania trwały już od kilku tygodni. Mateusz równocześnie skrupulatnie przygotowywał się do półfinałów kato gwiazdy. Zwykle ćwiczył sam w domu, lecz szkoła zaoferowała zajęcia, na których on i drugi uczeń mogli potrenować z nauczycielem. Mateusz wbiegł do sali 404. Właśnie rozmawiał z Krzysiem na dziedzińcu. Wdrapywanie się na olimp jest najszerzej praktykowanym sportem przez uczniów, ale zdecydowanie najmniej przyjemnym. Gdy otwarł drzwi ujrzał Marcina Łaskę-to on się przedostał wraz z nim do następnego etapu.

– Nauczyciela jeszcze nie ma? – spytał Papryka.

– Nie.

Obaj wyciągnęli telefony. Do Mateusza akurat napisał Krzysiu. Na jego twarzy pojawił się mimowolny uśmiech. Chwilę popisali, lecz przerwał im profesor Arejczyk. Mati nie wiedział wcześniej, kto będzie prowadzić zajęcia, ale wybór pana go wcale nie zaskoczył. Był on bardzo zafascynowany muzyką. Kochał opowiadać o niej na lekcjach.

– Jeszcze będzie pani Niemawłosa, tylko rozmawia jeszcze z panią dyrektor – oznajmił profesor.

   Rzeczywiście po paru minutach do sali weszła niska ruda kobieta. Zajęcia minęły w przyjemnej atmosferze. Chwilę przed końcem Mateusz spytał się, czy może wyjść wcześniej. Pan Arejczyk udzielił mu zgody. Chłopak od razu zerwał się z krzesła i wybiegł, by spotkać się z Krzysiem. To była ich przerwa. Znów poszli razem na strych.

    Pogadali troszkę o przyszłości. Zaczęli fantazjować o tym, jak może wyglądać ich dom. Pokłócili się o to, czy chcą psa, czy kota, lecz pogodzili się i doszli do wniosku, że chcą oba. Podczas tej rozmowy dużo się śmiali. Ich spojrzenia często się odnajdywały. Gdyby, ktokolwiek ich ujrzał w tym momencie bez wahania mógłby stwierdzić, że są zakochani po uszy. Z resztą oni sami to wiedzieli.

   Niestety ich spotkania trwały okrutnie krótko. Zanim mogli się obejrzeć znów zadzwonił dzwonek. Powolnie zaczęli się zbierać. Krzyś delikatnie uchylił drzwi, by sprawdzić, czy nikt nie idzie. Gdy mieli pewność, że korytarz jest czysty wyszli ze strychu. Podobnie im mijały następne dni. Zawsze spotykali się o godzinie jedenastej na strychu.

     Papryka miał dwie próby w tygodniu. Za każdym razem, gdy na nie przychodził Marcin zaczynał z nim konwersacje. Mateusz myślał wpierw, że chłopak go nie lubi, więc wolał się trzymać od niego z daleka. Teraz powoli zaczął się do niego przekonywać. Może po prostu musiał przełamać pierwsze lody. Tego dnia Papryka znów wybiegł z sali chwilę przed dzwonkiem by się spotkać z Krzysiem.

    Łaskę zaczęło zastanawiać tajemnicze zachowanie chłopaka. Uznał, że jeśli to wydarzy się następnym razem, to sprawdzi, o co chodzi. Przemyślał, czy nie spytać się go wprost, ale uznał, że wtedy chłopak może zataić prawdę. Nie podejrzewał go o nic, po prostu ciekawość wzięła górę. Tak więc gdy tydzień później Mati zrobił to samo, co wcześniej i zniknął za drzwiami Marcin spytał się, czy też może wyjść. Nauczyciele z chęcią pozwolili, gdyż zaskarbili sobie tym parę minut spokoju.

    Chłopak podążył za Mateuszem. Czuł się jak szpieg. Zauważył jak on wchodzi na strych. Teraz cała sprawa zaczęła go jeszcze bardziej intrygować. Jego ciekawość wzrosła jeszcze bardziej, gdy chwilę później ujrzał Krzysia przechodzącego przez te same drzwi. Odczekał chwilę, po czym podszedł i delikatnie uchylił drzwi by zobaczyć co się dzieje. Chłopcy nie usłyszeli tego, gdyż byli bardzo zajęci sobą… Marcin przyłapał ich na całowaniu się. Chłopak w szoku szybko wyciągnął telefon i zrobił im zdjęcie, następnie bez szelestu zamknął pomieszczenie. Był takim sneaky peaky boyem, że nikt go nie zauważył.

__________

__________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Enemies to lovers ~ Krzysiu Skinnyqueen & Mateusz PaprykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz