Staranne kreski malowane czarnym eyelinerem zapewne płonęłyby piekielnym ogniem, gdyby mogły ukazać niemą frustrację, z jaką były kreślone. Jedynym, po czym można było poznać irytację blondynki, były mocno zaciśnięte usta. Dodawała do perfekcjonistycznie wykonywanego makijażu ostatnie, drobne poprawki, nie pozwalając sobie przy tym na nawet najmniejszy błąd, najlżejsze drgnięcie dłoni czy osunięcie się pędzla. Jej nienaganny, mimo że trochę wyzywający, wygląd nijak nie wpasowywał się w otoczenie motelowego pokoju. Nazwanie go średnim standardem byłoby wielkim naciągnięciem faktów, biorąc pod uwagę miejscami odchodzącą ze ścian tapetę i brudną wykładzinę, na której strach było postawić stopę bez buta na grubej podeszwie.
Poprzedniego wieczora szykowała się w innym nastroju. Może nie była to euforia przed weekendowym szaleństwem, raczej zrezygnowanie i chęć oderwania na chwilę myśli od rzeczywistości. Ale jedno musiała przyznać – każda doza zrezygnowania była lepsza niż nastrój, w którym znajdowała się teraz, który zresztą utrzymywał się od słodko-gorzkiego incydentu z pewną krótkowłosą nieznajomą. Na samą myśl mimowolnie westchnęła cicho, lekko zażenowana własnym zachowaniem.
Trzeba tu wyjaśnić kilka kwestii – po pierwsze, Skye wcale nie miała zaplanowanego wyjścia na miasto dwa dni pod rząd, a już z pewnością nie do tej meliny, do której przypadkiem zawędrowała poprzedniego wieczoru – mimo, że ta wyjątkowo pasowała klimatem do jej wynajętego po taniości pokoju. Planowała raczej siedzieć na chyboczącym się krześle przy tym piekielnie brzydkim stoliku, który stał w rogu pomieszczenia i zastanawiać się, co w sumie zamierza zrobić w poniedziałek, gdy wynajem dobiegnie końca, a ona sama będzie musiała znaleźć sobie nowe lokum. Po drugie – dziewczyna nie zwykła uganiać się za przypadkowo poznanymi kobietami, z którymi znajomość była raczej od początku kwalifikowana do przygód na jedną noc. Nie była desperatką, która zakochiwała się od pierwszego wejrzenia i wyobrażała sobie wspólną przyszłość z nieznajomymi.
Dlaczego więc teraz stała przed poplamionym lustrem, starając się wyglądać jeszcze bardziej zjawiskowo, niż zeszłej nocy? Odpowiedź była bardzo prosta – blondynka szczerze nie mogła znieść, że została wystawiona. Oczywiście sama uwielbiała to robić. Kusić a potem nagle znikać gdzieś w tłumie, unikając swojej ofiary. Robiła to często, nawet bardzo często, czego przykład można było zobaczyć, obserwując jej poczynania na parkiecie. Ale nigdy nie zdarzyło się jeszcze, żeby to druga strona postąpiła w ten sposób. Zdawała sobie sprawę z własnej hipokryzji i tego, jak absurdalne było w tym momencie jej zachowanie, jednak nie potrafiła tego powstrzymać. Musiała tam wrócić i chociażby spróbować jeszcze raz natknąć się na atrakcyjną nieznajomą, która w kilkanaście sekund potrafiła rozpalić pożądanie i sprawić, że Skye praktycznie rozpływała się w jej ramionach. Czuła naprawdę przemożną potrzebę dowiedzenia się z pierwszej ręki, dlaczego ich wspólny wieczór zakończył się, zanim jeszcze zdążył się zacząć. I dlaczego w taki akurat sposób.
Po raz ostatni poprawiła włosy i zmierzyła się krytycznym spojrzeniem. Lekko uniosła w górę kąciki ust, stwierdzając, że odwaliła kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o swój wygląd. Jeśli spotka tajemniczą nieznajomą, ta z pewnością od razu pożałuje, że nie dała jej szansy poprzedniego wieczoru. Chwyciła niewielką, skórzaną torebkę i szybkim krokiem opuściła pokój.
Dotarcie do lokalu piechotą zajęło jej dobre kilkanaście minut, podczas których zdążyła przekonać się, że bluzka z prześwitującego materiału mimo, że ma długi rękaw, to wcale nie spełnia się dobrze we wczesnojesienną pogodę. Krótka spódniczka i cienkie rajstopy również nie paliły się do tego, żeby w jakikolwiek sposób utrzymywać temperaturę, więc do środka weszła z lekką ulgą. Może nie zmarzła niesamowicie, ale jednak nie wzgardziłaby chociażby sweterkiem. Ignorując gęsia skórkę, którą pokryło się jej ciało zamknęła za sobą drzwi i rozejrzała się po wnętrzu, które w niczym nie przypominało tego, w którym bawiła się ledwie kilkanaście godzin temu. Chciała nawet cofnąć się na zewnątrz i sprawdzić, czy aby na pewno nie pomyliła drzwi, kiedy jej wzrok nagle zatrzymał się na jednym ze stolików.
CZYTASZ
The hedgehog's dilemma
Romance▲ Była jak delikatny powiew świeżego, letniego powietrza, odczuwany zaraz po wyjściu z ciemnego, zatęchłego pomieszczenia. Delikatnie otulający ciało, wypełniający płuca przyjemną świeżością. Jednocześnie była też jak huragan, którego nie sposób był...