rozdział 4.

154 8 0
                                    


[Nick]

Właśnie siedzę w szkole próbując ignorować Harrego, o dziwo jeszcze nie widziałem Charliego, spóźnia się? Możliwe. Przechodząc korytarzem zauważyłem że Tao jest przygnębiony i patrzy się na mnie z chęcią mordu. Postanowiłem że podejdę do niego i się zapytam co się stało.

- cześć? Wszytko okej? - spytałem tak aby wydawało że sie martwię.

- czego chcesz? Nick Nelson.- rzekł Tao. Po czym zauważyłem że ma łzy w oczach.

- jaki masz tym razem do mnie problem?

- hej chłopaki, uspoku..- nie dokończył chyba Aiden, czy jak mu tam.

- jaki?! Jeszcze się głupio pytasz? Może taki że twój "chłopak" popełnił przez ciebie samobójstwo!!- krzyknął na mnie pokazując cudzysłów palcami przy słowie "chłopak". Odrazu po tym zaczął płakać. A ja zamarłem.

- może już pójdźmy.. - rzekł Aiden. Po czym razem z zapłakanym Tao poszli, a ja się tylko na nich patrzyłem próbując przetworzyć w głowie to co właśnie przed chwilą usłyszałem.

*******

Byłem już w domu siedziałem w własnym pokoju leżąc na łóżku, rozmyślając to czy napewno dobrze zrobiłem że wziąłem udział w tym wyzwaniu.

-Ale przecież to nie moja wina! Nie ma powodu dlaczego akurat przeze mnie to zrobił! Przecież nic o zakładzie nie wiedział!- Krzyknąłem sam na siebie w myślach zmieniać pozycję na siedząca. odrazu po tym gdy to zrobiłem zerknołem na telefon ponieważ się włączył. Zauważyłem wiadomość od Harrego którą odrazu przeczytałem.

Harry
-ej słyszałeś to co podobno zrobił Charlie ?

Nick
-taa.. myślisz że to prawda?

Harry
-nie mam pojęcia. Ale trochę w to wątpię.

Nick
-dlaczego?

Harry
-nie wiem, poprostu to jest głupie, że z dupy podstanawia popełnić samobójstwo. I nawet żadnego pogrzebu nie było.

Nie odpisałem nic na jego wiadomość, tylko ja odczytywałem. Podstanowiłem że pójdę się zapytać mamy czy coś o tym wie. Więc zeszłem na dół do kuchni.

Gdy wszedłem do kuchni, ujrzałem tak moją rodzicielkę która miała łzy w oczach. Podszedłem do niej i się odezwałem:

- wszytko okej..? - spytałem z zmarwieniem w głosie.

- to prawda..? Co zrobiłeś..? - spytała się podwójnie. A ja nie wiedząc nawet o co chodzi, spojrzałem się na nią pytająco. - to że Charlie był zwykłym zakładem!- gdy podniosła na mnie głos wymawiając te słowa rozszerzyłem tylko oczy. Staliśmy chwilę w ciszy. Nie miałem pojęcia co powiedzieć. skąd ona się dowiedziała.

-

skąd ten pomysł? - spytałem się, nawet nie odpowiedziałem na jej wcześniejsze pytania.

- nie udawaj głupiego! Cały internet o tym mówi! Nawet jeśli to nie była by prawda to i tak nikt ci w to już nie uwierzy! - jak to cały internet. Mam przejebane!

Szybko po jej słowach wybiegłem z kuchni w stronę mojego pokoju. Będąc już w mojej tak zwanej "jaskini". Usiadłem przy biurku i otworzyłem laptopa który stał na nim, po czym odrazu go włączyłem. Weszłem w wyszukiwarkę. Zauważyłem tam wiadomości o samobójstwie Charliego i o moim zakładzie. Byłem załamany. Przecież teraz nikt mi nie uwierzy gdy powiem że to nie prawda...

Przekładałem więcej wiadomości, wszystkie były o samobójstwie, zakładzie i o moim i ciemno-włosego chłopaka imieniu. Nie miałem już zielonego pojęcia co mam teraz zrobić... Każdy mnie nie nawidzi...

_______________________________________

Hejka🐁
przepraszam że tak długo nie było żadnego rozdziału. Poprotu nie miałam weny. Postaram się teraz wstawiać więcej rozdziałów.

Pytania ----------->

Skargi------------->

sekret // heartstopperOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz