Tego dnia nie miałam siły wstać do szkoły a nie zdarzało się to zbyt często i jak zwykle z łóżka siłą musiał wyciągać mnie mój brat. Jestem przekonana, że gdyby nie on szkoła poszła by w zapomnienie. Zawsze lubiłam szkole był ona miejscem w którym mogłam rozmawiać z przyjaciółmi a jedynymi problemami były testy. Wszystko zmieniło się wtedy gdy wracając od mojego przyjaciela dostałam telefon od brata. W tamtym momencie mój świat legł w gruzach. Moment w którym odebrałam telefon a w słuchawce słyszałam płacz brata zapamiętam do końca życia. Od razu wiedziałam, że to nie będzie dobra wiadomość, i się nie myliłam mój brat powiadomił mnie, że nasz tata umarł. Poczułam jak świat się zatrzymał na ułamek sekundy ale rzeczywistość uderzyła szybciej niż się mogłam spodziewać. Nie zastanawiając się ani sekundy dłużej roztrzęsiona pobiegłam ile siłę w nogach do domu. Nie powstrzymywałam łez nawet się nie starałam, obraz przed oczami mi się rozmazywał lecz biegłam dalej. Od tamtego dnia mijało właśnie ponad dwa lata a poradzenie sobie z tą stratą było coraz łatwiejsze lecz było dni takie jak te które były cholernie ciężkie.
-Wstawaj bo nie mam siły dłużej wyciągać cię z tego łóżka-warknął niemiło mój starszy brat.
-Nikt nie każe ci tego robić-burknęłam niechętnie wstając z łóżka.
-Masz 20 minut aby się ogarnąć, nie będę na ciebie czekał wiecznie-po tych słowach wyszedł z mojego pokoju trzaskając drzwiami.
Z nie lada wyzwaniem wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki zrobić poranną toaletę. Po przyjściu przebrałam się w dresy i bluzę, zrobiłam lekki makijaż a także okiełznałam moje długie kręcone włosy co nie było takie łatwe. Podczas schodzenia z schodów zobaczyłam Eliota który wychodził przez drzwi lecz za min je zamkną oczywiście musiał mnie jeszcze pospieszyć.
-Masz 3 minuty!
W odwecie wystawiłam w jego stronę środkowy palec lecz zbytnio się tym nie przejął.
Z bratem nie miałam nigdy złych relacji nie były też najlepsze lecz bo stracie naszego ojca zbliżyliśmy się do siebie co mnie cieszyło. Eliot jest dobrze zbudowany ma prost włosy i ma 192 cm wzrostu. Teraz się nie dziwię dlaczego niemal od razu przyjęli go do szkolnej drużyny koszykarskiej. W porównaniu do mnie on kochał w nią grać ja wręcz przeciwnie. Dlatego ja uczęszczałam do szkolnej drużyny siatkarek. Sport towarzyszył nam od najmłodszych lat dlatego , ze tata był trenerem personalnym.
W końcu zgarnęłam pieniądze z blatu które przyszykowała mi mama i ruszyłam korytarzem do wyjścia. Założyłam vansy i wyszłam kierując się do samochodu mojego brata.
-Nie spóźniłaś się-mruknął krótko odjeżdżając spod domu.-Nowość
-Już tak nie narzekaj tylko jedźmy do tej szkoły choć wiemy , że nam się nie nie uśmiecha tam jechać.
-Ta masz rację-wypowiedział.
Cała podróż do szkoły minęła nam w ciszy z czego nawet się cieszyłam. Nie miałam ochoty na sprzeczanie się z nim. Podjechaliśmy na parking naszego ogólniaka po czym wyszliśmy z samochodu. Przy drzwiach jak zawsze stali moi przyjaciele i na mnie czekali. Pożegnałam się z bratek który poszedł do swoich znajomych a ja udałam się z stronę wejścia.
-Nie pamiętam kiedy ostatni raz się nie spóźniłaś. Widzę postępy.-wysoło zwrócił się do mnie Devon. Z nim przyjaźnie się od piaskownicy i zawsze mogę na niego liczyć.
-Racja ostatni raz kiedy się nie spóźniłaś był hm...-Tym razem odezwał się Noah który myślał na odpowiedzią- Jakieś piec miesięcy temu na rozpoczęciu roku. Trzeba to zapisać bo raczej szybko to się nie powtórzy.
-Dajcie jej już spokój ważne,że przyszła.-powiedziała dziewczyna podchodząc do mnie i się uśmiechając.
Arie tak jak i Noaha poznaliśmy w pierwszej klasie. Nawet nie pamiętam kiedy zaczęliśmy spędzać ze sobą tyle czasu ale w pełni mi to odpowiadało. Byli dla mnie najważniejsi i dla nich chciało mi się chodzić do szkoły.
-Oh was też miło widzieć-uśmiechnęłam się i wystawiłam język w stronę chłopaków. Skwitowali to tylko głośnym parsknięciem.
Wszyscy ruszyliśmy do sal w których mieliśmy mieć lekcje. Dzień nie zapowiadał się źle także miałam nadzieję, że minie szybko i bezproblemowo.
Jak , że było moje duże zdziwienie gdy pod koniec dnia wszystko uległo zmianie na bardzo długi czas...
