Rozdział 1-galeria

6 0 0
                                    

dwa lata później


Moja mama nadal nie wróciła.

Od dwóch lat mieszkam z ciocią,dalej żyje z nadzieją,że któregoś dnia mama wróci,obiecała mi,że kiedyś się jeszcze zobaczymy napisała tak w liście,a ona zawsze dotrzymuje obietnic,więc nie rozpaczam,traktuje to jako rozłąkę na czas bliżej nie określony,może wydawać się to idiotyczne ale ja po prostu wiem,że ona gdzieś na mnie czeka,jedyna kwestia,która mnie jeszcze zastanawia to czego mi nie powiedziała. Jeszcze w tym momencie nie wiedziałam,że dowiem się tego dzisiaj i może dobrze,że tego nie wiedziałam bo przy najmniej wszystko stało się tak jak stać się powinno,a kto wiem może gdy bym wiedziała moje życie nie obróciło by się do góry nogami a zarazem nie przeżyła bym najlepszejprzygody w moim życiu.

..............

-Chodź jedziemy-krzyknęła z salonu ciocia.

-Już idę- szybko zeskoczyłam z łóżka i wbiegłam do garderoby,przebrałam się z sobotnich dresów do obijania, na ciuchy w których mogę pojechać do miasta i nie będzie wstydu. Za nim wyszłam szybko wzięłam mój pamiętnik i schowałam go do szafki,która stała obok łóżka. Nigdy jeszczenie zebrałam się tak szybko jak dzisiaj, głównym powodem mojego pośpiechy było to,że uwielbiam zakupy i nie mogłam przegapić na nie okazji,tym bardziej,że jedziemy po prześliczną sukienkę,która ma być moim prezentem na czternaste urodziny. Za nim wybiegłam zpokoju założyłam kurtkę a raczej ciepłą bluzę,ma ona jedną kieszeń od środka do której zawsze wsadzam list od mamy zawsze zabieram go ze sobą bo czuje,że jest wtedy przy mnie.

Wybiegłam z pokoju najszybciej jak mogłam i pobiegłam na podwórko gdzie stały auta,weszłam w pospiechu do tego w którym siedziała ciocia.

-Jedziemy?-zapytała odpalając silnik.

-Tak

Przez całą drogę śpiewałyśmy piosenki,które leciały w radiu,uwielbiam zakupy,więc uśmiech nie schodził mi z twarzy. Na miejsce dojechałyśmy po dwudziestu minutach,od razu otworzyłam drzwi i wysiadłam z auta,ciocia wysiadła tuż po mnie i razem zaczęłyśmy kierować się do środka. Szłyśmy powolnym krokiem,ale nagle na jednej zwystaw zobaczyłam piękna sukienkę,od razu ruszyłam biegiem doszyby, ale nie pomyślałam by patrzeć również na ludzi którzy szli z naprzeciwka. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, wpadłam nacoś,albo raczej na kogoś, po chwili się otrząsnęłam i stanęłam na nogach,obejrzałam się wokoło i po chwili dotarło do mnie,że stałam koło czterech innych dzieci z którymi się zderzyłam.Popatrzyliśmy na siebie zdezorientowani,przez chwilę myślałam,żemam wstrząs mózgu bo naprawdę mocno uderzyłam nią w czyjejśramię,nie znam się na tym,ale po krótkim zastanowieniu stwierdziłam,że nie mogę mieć wstrząsu bo pewnie gdy bym gomiała to bym nie kontaktowała a przynajmniej tak mi wydaję,a jajedynie odczuwałam umiarkowany ból. Gdy chciałam kontynuować rozmyślenia przypomniałam sobie,że nie jestem tu sama,a z racji tego,że jestem jedną z tych osób które nie potrafią siedzieć długo w ciszy przerwałam ją jak najszybciej.

-Mam na imię Lia- przedstawiłam się reszcie.

-Ja Alija-odezwała się blondynka z brązowymi oczami.

-Axel-przedstawił się niebieskooki brunet i posłał nam ciepły uśmiech.

-Zeyden- kolejny odezwał się szatyn z brązowym oczami,był on ładny,przypominał trochę tych wszystkich bogatych chłopaków z filmów i seriali,ale gdy patrzyłosię na niego dłużej niż sekundę było widać szczery uśmiechmoże trochę kpiący,ale no cóż nie ma ludzi idealnych.

Zaplątani w czasieWhere stories live. Discover now