Rozdział 5-powie pan prawdę!

6 0 0
                                    

Staliśmy pod drzwiami,aż w końcu Zeyden zabrał się na odwagę i w nie zapukał.

Otworzyły się natychmiast,a za nimi zobaczyliśmy Emorego siedzącego na kanapie.

-Coś się stało?-zapytał poprawiając się na siedzeniu.

-Nie-powiedzieliśmy nie pewnie i usiedliśmy na kanapie naprzeciwko niego.

-Właściwie tak-odparłam-czy jest coś o czym nie wiemy.

Nie byłam pewna czy to na pewno dobry pomysł mu o tym mówić, w końcu nie było to pewne, ale i tak lepiej się upewnić. Jego mina nie pomagała w dobraniu słów, bo patrzył na nas podejrzliwie i wyczekująco.

-Powie nam ktoś w końcu prawdę!?-Zayden już nie wytrzymał.

-Chodzi wam o lekcje w niedzielę? To tylko dzisiaj ,potem przyślą wam plany lek...

-Nie chodzi o żadne lekcje! Czy jesteśmy dziećmi władców!?-wydarł się.

Dyrektor aż się wzdrygnął ,ale po chwili cały zbladł.

-Nie.

-Jak to nie widzieliśmy zdjęcia.

-Młodzi następcy ,zginęli dawno temu.

-To niemożliwe, oni zaginęli a nie zginęli-wydusiłam ledwo słyszalnie.

-Tak wszyscy myśleli, ale tak nie jest zostali wysłani do innych wymiarów, ale w wyniku wypadku nie przeżyli, każdy na nich polował, byli mali i bezbronni więc tylko kwestią czasu było kiedy zginą.

-W takim razie ,my już pójdziemy-Ali pociągnęła nas za nadgarstki i wyprowadziła na korytarz.

Nie wiedziałam czy mu wierzyć ,czy nie bo nie był za bardzo przekonujący ,jednak takim sposobem na pewno nic od niego wyciągniemy ,trzeba mieć dowody. Staliśmy tak na korytarzu i myśleliśmy co teraz zrobimy ,no bo dowody, które przedstawił nam Nick były za bardzo wiarygodne, żeby się teraz poddać. Niby nie wszystkie litery się zgadzały i liczba tych liter bo było ich sześć a nas jest pięć ,ale dzieci na zdjęciu wyglądały naprawdę podobnie do nas a imiona tez można zmienić więc nie chcę mówić ,że nie możliwe jest to, że nimi jesteśmy ,ale też nie będę pewna na 100% jeżeli nie znajdziemy dowodów.

-Mam pomysł!-Axel ,zaczął biec w stronę biblioteki z niewiadomych przyczyn, nawet na nas nie zaczekał i nie zamierzał powiedzieć nam o co chodzi.

Wreszcie dogoniliśmy chłopaka, który wpatrywał się przed siebie, szybko zorientowałam się, że wpatruje się w kraty od działu zastrzeżonego.

-Znajdźmy tą księgę-szepnął Axel i przeskoczył kraty.

Nikt nie został w tyle i wszyscy zaraz potem zrobili to samo. Przeszukiwaliśmy dyskretnie działy, by nikt nas nie usłyszał, na nasze szczęście jest dzisiaj piękna pogoda więc wszyscy poszli na dwór.

-Tu nic niema-stęknęłam ,bo przeszukaliśmy cały dział a księgi nigdzie niebyło.

Mieliśmy właśnie wychodzić, ale kraty się otworzyły, więc wszyscy schowaliśmy się za gargulcem ,który stał pomiędzy regałami.

-Nie mogą się dowiedzieć, nie teraz to nie bezpieczne- wyszeptał dobrze znany nam głos dyrektora Emorego.

Pociągnął on głowę jednego z gargulców, a pod nim pojawiła się szpara ,w której leżała księga, która wyglądała jak by były w niej zapisane najbardziej poufne informacje świata.

Gestem ręki pokazałam by poszli do drugiego wyjścia, które prowadziło do sali głównej.

-Chodźmy lepiej do Nicka- zaczęłam iść na dwór gdzie mieliśmy się spotkać, a cała reszta poszła za mną.

-I co?-zapytał chłopak, gdy usiedliśmy koło niego.

-Nico-mruknął Zayden zdenerwowany.

-Jak to nico ?Mieliście tylko zapytać o jedną rzecz.

-Zapytaliśmy ,ale zaprzeczył-odmruknęłam.

-Musicie mieć dowody, bo inaczej wam nie powie.

-Dobra chodźcie do sali od magii ochronnej ,bo kazali się tam zabrać pierwszakom-powiedział Nico i zaczął iść w stronę sali, pokazując gestem ręki żebyśmy poszli za nim.

Usiadłam przy ławce razem z Ali.

-Zebraliście się tutaj ,bo coś dla was mamy-powiedział profesor Andrey i wyciągnął ogromny kufer-dzisiaj otrzymacie różdżki.

Wyjął je z opakowań i położył ja na stole, a one same przyleciały do nas. Wszystkie były w kolorze jasnego drewna, tylko te, które trafiły do naszej piątki miały po jednej małej plamce na samym środku .Oprócz tego dał nam również miotły, na których będziemy się uczyć latać.

-Zajęcia zaczynacie od jutra-powiedział i pozwolił nam iść.

Poszliśmy znowu do altany, pomyśleć jak możemy się dowiedzieć prawdy.

-Może on ma racje i nie ma sensu nawet szukać-odparłam, bo nie miałam w ogóle pomysłu, jak można się dowiedzieć czegokolwiek.

-Na pewno nie-odparł Xavier.

-A skąd wiesz?

Wzruszył ramionami.

-Może mówić prawdę.

-Wątpię-dalej wykłócał się blondyn.

Chciałam mu coś odpowiedzieć, ale przypomniało mi się, żeby nigdy nie kłócić się z idiotą, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem, chociaż miałam jakieś szanse w tej kłótni bo w sumie jakieś tam doświadczenie również miałam.

Posiedzieliśmy jeszcze chwilę na dworze ,a potem poszliśmy na obiad. Cała reszta dnia minęła bez przygód ,bo postanowiliśmy dzisiaj zostawić temat księgi z działu zastrzeżonego do jutra. Gdy leżałam w łóżku ,próbując zasnąć nie mogłam uwolnić głowy z rozmyśleń . Byłam bardzo wdzięczna ,że spotkałam takich ludzi, Axel ,Xavier ,Ali, Zayden i pomimo tego, że to wypieram, myślę ,że jest szansa, że się w nim... zauroczyłam? i to z wzajemnością. Wszyscy są  wspaniali ,nie znamy się długo, ale wszyscy super się ze sobą dogadujemy. Nie trzeba mieć skrzydeł by latać... Trzeba mieć wżyciu dobrych ludzi, którzy nie pozwolą ci upaść ,a ja właśnie na takich wpadłam. Nie którzy pewnie mnie spytają skąd to wiem, ale będę musiała ich rozczarować bo sama tego nie wiem ,nie mam bladego pojęcia skąd, wydaje mi się, że takie rzeczy się po prostu czuje i wcale nie trzeba doszukiwać się odpowiedzi napytanie: Skąd to wiem? A trzeba zaakceptować odpowiedź ,która się pojawiła od razu po naszym spotkaniu. Nie bez powodu wszyscy znaleźliśmy się w tym samym miejscu, w tym samym czasie, los tak chciał i według mnie chciał dobrze. Musiał w jakiś sposób nam pokazać, że nasze spotkanie nie było bez celowe, o czym za niedługo mieliśmy się doskonale przekonać.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 02, 2024 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zaplątani w czasieWhere stories live. Discover now