Dylan
– Ja pierdole. – Uśmiecham się do telefonu. – Ricardo, sukinsynu żyjesz!
– Ha,ha,ha! No, kurwa, a jak! – Rico śmieje się do telefonu. – Boże, jak dobrze słyszeć znajomy głos! Stęskniłem się za wami!
Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Ten telefon naprawdę mnie cieszy i napawa nadzieją, że wszystko się ułoży. Miłe uczucie ogarnia moje ciało. Lubię tego dupka i cieszę się, że jest cały i zdrowy.
– Ja też się cieszę, że cię słyszę, naprawdę. Gdzie ty się podziewałeś tyle czasu?!
– Tropiłem tę wredną pindę. Było ciężko, ale nie zgadniesz. Wracam z wiedźmą do domu! – Słyszę w głosie przyjaciela ekscytację co również i mnie się udziela. – Będę za cztery dni. Wracam stary, czekajcie na mnie.
– Wyprawię ci takie przyjęcie powitalne, że zapamiętasz je do końca życia.
– Nie mogę się doczekać, aż napije się wódki z przyjaciółmi. Mam dość picia samemu. A właśnie, co u mojej królowej? Nie mogę się do niej dodzwonić.
Nagłe szczęście i ekscytacja znika w sekundę, zaraz po pytaniu Rica. Czuje ucisk w żołądku i zastanawiam się, czy go okłamać, czy może powiedzieć prawdę. Wybieram tę pierwszą opcję.
– Rita jest bardzo zajęta. Sofii jest z nami i poświęca jej dużo czasu...
– Fee wróciła do domu?! Jasna cholera, co jeszcze mnie ominęło?!
– Nasłuchasz się, jak wrócisz. Chociaż uważam, że każdy będzie ciekawy twojej historii. Tyle tygodni poza domem, na pewno masz co opowiadać. – Uśmiecham się sarkastycznie. Chce skończyć tę rozmowę. Nie chcę go okłamywać i wciągać się bardziej w te kłamstwa.
– Cieszę się, że zdążę na urodziny Rity. Możesz jej przekazać, że wiozę jej najlepszy prezent z drugiego końca świata!Rico śmieje się szczęśliwy do słuchawki, a mnie ściska w żołądku od tego, jak się rozczaruje, kiedy wróci. Ściskam mocno powieki i biorę głęboki oddech. Przyjaciel jeszcze coś do mnie mówi, ale niestety nie skupiam się na tym.
– Rico, mamy tu małe zamieszanie... muszę kończyć. Przepraszam. Czekamy na ciebie.
– Em, jasne, rozumiem. No nic, do zobaczenia za kilka dni. Jak będę blisko, dam znać.
– Super, uważaj na siebie.
Kończę połączenie i wyłączam telefon. Nie chcę, żeby ktoś mi teraz przeszkadzał. Wieczorem pomyślę nad tym, jak to wszystko odkręcić.
Biorę głęboki wdech i w końcu naciskam na klamkę.
– Długo każesz na siebie czekać.
Od progu wita mnie surowy głos lekarki. Liczę w głowie do pięciu i wchodzę pewnie do środka.
– Bez twojej zgody nie mogę nic zrobić. Dziś lekko mi to utrudniasz. – Sarkastyczny uśmiech gości na twarzy czterdziestoletniej latynoski.
Ignoruje to oraz jej ton. Staram się nie wkurzyć i zachować spokój. Odkładam kwiaty na stolik koło łóżka Rity, ale ona nie odpuszcza.
– Hugo ci nie przekazał, że wystarczy już kwiatów?
– Nie płacę ci za to, żebyś mówiła mi, ile bukietów mogę przynieść.
Alisha krzyżuję ręce na piersiach i mierzy mnie wzrokiem. Toczymy małą bitwę na spojrzenia. Ku mojemu zaskoczeniu, nie odpuszcza.
– O co chodzi? – Przerywam ten niezręczny moment.
– Stan Rity znacznie się polepszył. Wyniki są okej. Wygląda na to, że śpiączka dużo dała. Wygrała tę walkę.
Stoję w osłupieniu i obserwuje Alishe. Chyba nie robi sobie ze mnie żartów. Serdeczny i przyjazny uśmiech, wkrada się na jej usta. Uświadcza mnie to w przekonaniu, że mówi prawdę. Czas się właśnie zatrzymał. Moje serce bije jak szalone, a w żołądku odczuwam przyjemne skurcze.
CZYTASZ
Czarna Róża
Romance„Twoje oczy posiadają ogień, który roztopi każde serce, nawet moje. Twoje słowa mają moc, która złamie każdą bestię, nawet mnie" Rita Diaz Marin oraz Dylan Arias Castillo. Król i królowa, aktor i aktorka. Oboje zbyt pewni siebie, oboje zbyt samowy...