16.

90 15 4
                                    

Adrianna 

Zaczynam się przyzwyczajać do tego klimatu w tym miasteczku. Doceniam spokojne poranki przed pracą i wieczory, gdy wracam zmęczona do domu. Nie mam problemu z otwarciem wieczorem okna, nie ma tu takiego smogu i zaczęłam wysypiać się jak nigdy. Chyba tak działa to powietrze. No może jeszcze jedna rzecz ma na to wpływ, a właściwie osoba. Odkąd zbliżyłam się do Nata, bardzo często mi się śni. I nie są to grzeczne sny.

Uśmiecham się pod nosem. Te nasze pocałunki tylko rozbudziły mój apetyt. Dobrze, że nie miałam okazji widzieć Nata w ciągu kilku ostatnich dni. Musiałam ochłonąć. Wiem, że gdybym zobaczyła go, to na pewno bym się na niego rzuciła. Czuję się strasznie nabuzowana. Muszę uspokoić hormony.

Gdybym powiedziała moim przyjaciółkom, co czuję do Nata, obie kazałby mi jeszcze tego samego wieczora się z nim umówić i dać ponieść się pragnieniom. Bardzo mnie kusi ta myśl.

– Ada mamy zaraz nagły przypadek. Rana cięta. Pewnie będziesz chciała asystować. – mówi doktor Tyller.

Odrywam wzrok od kart pacjentów. Doktor zatrzymał się obok mnie. Starszy lekarz, który pracuje w tym szpitalu już bardzo wiele lat i zdecydowanie jest bardzo lubiany i szanowany przez wszystkich.

– Oczywiście. Chętnie pomogę. – mówię, odkładając teczkę pacjenta.

Mężczyzna uśmiecha się do mnie zachęcająco i wskazuję ręką sale przyjęć. Ruszam z nim na salę. Nawet się nie zatrzymuję, gdy w drzwiach pojawia się Aaden razem z Natem, który trzyma dłoń owinięta w ręcznik, który jest cały zakrwawiony. Dopada mnie panika.

Prędko podchodzę do niego. Jest blady i to bardzo.

– Co się stało? – pytam zdenerwowana.

– Moje nieopatrzenie przy cięciu drewna. Nie odciąłem sobie nic, lecz rana jest w miarę głęboka. – mówi spiętym głosem.

Prowadzę go do sali zabiegowej. Doktor idzie za nami. Sadzam mężczyznę na łóżku i podchodzę do szafki. Zabieram wszystko, co może się przydać lekarzowi.

– Nie wygląda to za dobrze, ale nie jest również tak źle. Tętnica jest cała, najważniejsze ścięgna również. Rozcięcie jest głębokie, ale czyste. Zaraz zszyjemy dłoń, a Ada nałoży opatrunek. Jednak przez najbliższy tydzień lepiej nie używać dłoni, musi się zagoić, później skontrolujemy jej stan i zdecydujemy co dalej. Wydaje mi się jednak, że wszystko będzie dobrze. – stwierdza doktor Tyller.

Po tych słowach czuję ulgę. Bałam się, że uraz dłonie będzie o wiele poważniejszy. Dotykam ramienia Nata. Jestem z nim podczas całego zabiegu szycia. Lekarz zostawia nas potem samych, tak abym ja mogła spokojnie nałożyć opatrunki.

– Gdy zobaczyłam cię w tych drzwiach, o mało nie dostałam zawału. – mówię, skupiona na nakładaniu plastra.

– Aaden złamał po drodze wszelkie możliwe przepisy. Nie chciałem dzwonić na pogotowie. – krzywi się.

– Przepraszam. – robię zbolałą minę.

– Nic nie szkodzi. Leki przeciwbólowe załatwią sprawę. – stara się zabrzmieć pewnie.

Uśmiecham się na te słowa. Kończę zawijać bandaż i całuję go w policzek.

– Byleś bardzo dzielny. – szepczę.

– Mogę liczyć później na pomoc osobistej pielęgniarki? – uśmiecha się szeroko.

– Jeśli zasłużysz. – mruczę.

– Dasz się przekupić kolacją u mnie? – pyta niespodziewanie.

– Jak zamierzasz gotować? – patrzę na jego ranną dłoń.

Uciec jak najdalejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz