26.

55 13 5
                                    

Nathaniel 

Mam wrażenie, że każdy trop, jaki podejmujemy, prowadzi nas w kolejny ślepy zaułek. Gdy chłopaki z komisariatu informują nas o następnym śladzie, jedziemy na miejsce pełni nadziei, że coś znajdziemy. Jednak nic wielkiego nie znajdujemy. Z każdą taką wtopą jestem coraz bardziej sfrustrowany.

Aaden również nie jest zadowolony. Jesteśmy obecnie na obrzeżach sąsiedniego miasta i musimy koniecznie zatankować. Ostatni trop nic nam nie dał, jak i poprzednie, więc teraz jedziemy uzupełnić bak. Nie chcemy, aby samochód nagle nam się rozkraczył.

– Dopiero zaczęliśmy jej szukać. Jestem pewny, że nic jej nie jest. – mówi Aaden, gdy podjeżdżamy na stację.

Niewiele mi to daje. Zły na siebie przeczesuję włosy dłonią. Powoli kończą mi się wszystkie pomysły, gdzie moglibyśmy szukać. Znane mi kryjówki w naszej okolicy już sprawdziliśmy. Nie było w nich żadnego śladu czyjejkolwiek obecności. Chłopaki z centrali pomogli nam zlokalizować kierunek, w którym pojechał samochód Ady. Jednak ta droga prowadzi w wiele miejsc i sprawdzenie wszystkich nam trochę zajmie.

FBI jeszcze się ze mną nie skontaktowało. Ciągle czekam na informację od nich o ilości ludzi, jaką mi zdecydowali się dać.

– Uzupełnię bak, a ty możesz iść sprawdzić, czy mają batoniki w sklepiku, jeśli tak to weź mi ze cztery. – stwierdza mój przyjaciel.

– Ciągle je jadasz? Myślałem, że Beth oduczyła cię jedzenia ich już dawno temu, gdy zmusiła cię na przejście na dietę. – patrzę na niego rozbawiony.

– Czego Beth nie widzi, tego mi nie wypomni. A ty jej nic nie powiesz. – patrzy na mnie groźnie.

Wychucham szczerym śmiechem. Nie sądziłem, że dziś będę się śmiał. Rozbawiony wysiadam z auta i zatrzymuję się. Czuję się, jakbym miał omamy. Samochód Ady stoi jak gdyby nigdy nic po drugiej stronie parkingu, tuż przy linii drzew.

– Aaden! – wołam i ruszam w kierunku auta.

Sprintem pokonuję parking, słyszę, że Aaden biegnie za mną. Dopadam do drzwi i szarpię za klamkę. O mało nie pieję z zachwytu, gdy okazuje się, że są otwarte. Wiem, że to głupie mieć nadzieję, że ona tu będzie, lecz nic na to nie poradzę. W środku nie ma nikogo. Jednak to nie znaczy, że nic nie znajdziemy. Aaden otwiera drzwi z drugiej strony. Przeszukujemy wszystkie zakamarki i schowki.

– Żadnych papierów ani widocznych śladów czyjejkolwiek obecności. W środku jest wręcz za czysto, jednak z zewnątrz ktoś postarał się, aby wyglądał na porzucony już dawno. – stwierdza Aaden, zdejmując rękawiczki.

– Musimy powiadomić FBI, może uda im się zebrać jakieś odciski palców. Zidentyfikują porywacz. – wzdycham rozczarowany.

– Oby, bo to się robi frustrujące, za każdym razem, gdy w końcu na coś natrafiamy, nie możemy iść dalej. – syczy.

– Musieli coś zostawić, jakąś błahostkę. – mówię.

– Ten samochód jest czystszy niż mój. Nawet na nawigacji nie ma grama kurzu. – wskazuje na deskę, gdzie jest umiejscowiony ekran.

Obaj spoglądamy na urządzenie, a potem na siebie. Oczy Aadena zaczynają świecić, jakby wpadł mu do głowy jakis pomysł. Szybko siada na fotelu i wyjmuje telefon. Nie wiem, do kogo dzwoni, nawet nie śmiem pytać. Czekam tylko i słucham.

– Powiedz mi czy da rade sprawdzić w nawigacji trasę, jaką przejechał samochód? – słucha przez chwilę. – Dobra to powiedz mi jak to zrobić. – uruchamia nawigację i zaczyna coś wybierać.

Uciec jak najdalejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz