Prolog

30 3 0
                                    


Znałam to miejsce od kilku lat jak własną kieszeń. Stare wielkie wierzby robiły dodatkową atmosferę grozy. Jakby same nagrobki nie wystarczały. Imiona i nazwiska wraz z przedziałem czasowym symbolizującym długość czyjegoś życia były wyryte w starych kamiennych tabliczkach. Na prawie samym końcu cmentarza, gdzie umiejscowione były stosunkowo nowe groby nie było już trawy, ani piasku. Wszędzie był tylko mech. Białe kwiaty i znicze umiejscowione na dwóch grobach leżących obok siebie były idealnie dobrane. Usiadłam między nimi wpatrując się w tabliczki, na których były dwa zdjęcia. Byli tacy młodzi....                                     

- Codziennie o nich myślę - powiedział dobrze znany mi głos. Odwróciłam się i smutno uśmiechnęłam. Chłopak z papierosem w ustach trzymał kilka wkładów do zniczy i zapalniczkę. Wtedy zaczęliśmy nasz niedzielny rytuał.

- Myślisz, że kiedyś ten ból minie? - zapytałam, wiedząc, że i tak nie dostanę konkretnej odpowiedzi.

- Myślę, że musimy po prostu nauczyć się z tym żyć - uciął, po czym usiadł za mną i przyciągnął mnie do swojej piersi, tak, że się o nią opierałam. Objął mnie ramionami i zaczął mówić, tylko tym razem nie do mnie, jak to miał ostatnio w zwyczaju - hej chłopaki, ostatnie dwa dni były u mnie średnie. Mall namówiła mnie na zrobienie sobie profilaktycznie kolonoskopii, więc piłem jakieś niedobre gówno, a w rezultacie boli mnie tyłek... 

Autodestrukcyjne duszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz