Pov.Tengen
Siedziałem w fotelu,znów kolejny dzień.Nie mam siły wstawać,ani motywacji do czegokolwiek,a tymbardziej do rozmowy.Nie rozumiem po co tu przyszedł skoro,nie po to by prosić abym wrócił.On taki jest,chce zbawić cały świat i dla każdego chce najlepiej.Tylko chwila moment..Gdzie był kiedy ja potrzebowałem zbawienia i jego wsparcia.Rozumiem,że oboje jesteśmy filarami,ale też przyjaciółmi.Kiedy jego mama zmarła,ja stałem obok na pogrzebie.Przytulałem i dawałem otuche.Mógł na mnie liczyć.A zresztą jebać to.Chwyciłem za kolejną butelke,która okazała sie pusta.Wszystkie były już puste,więc musze wyjść do sklepu.Za oknem panował już mrok,a ja miałem cholerne zawroty głowy od alkoholu i wiecie co?Tak,pójde tam mimo to.Nie mam odwagi by dołączyć do mamy,Makio,Sumy czy Hiny.Jeśli nie na raz,zrobie to powoli.Chwiejnym krokiem udałem se do wyjścia.Kiedy otworzyłem drzwi zaklnąłem znów pod nosem.On tam był,nie poszedł sobie i na dodatek spał.Poczułem jak gotuje sie we mnie,złość kiełkuje,a mi blisko do tego aby wybuchnąć.
-Idź sobie stąd,wstawaj i idź!.-Krzyknąłem wyczekując aż wstanie.
W odpowiedzi otrzymałem cisze.Spał jak kamień i zdaje mi sie,że raczej nic go narazie nie zbudzi.Znowu sie przepracowywał,znów nie spał kilku dni.Znam go zbyt długo aby myśleć,że jest inaczej.Chwile patrzyłem tak na niego zastanawiając sie co zrobić.Ostatecznie zmiękłem i zabrałem go do środka.Jesienne noce są dosyć chłodne.Położyłem na łóżku i wyszedłem,a sam wyszedłem do ogrodu.Wszystkie kwiaty powiędły,trawa była zbyt wysoka,a wszędzie roiło sie od chwastów.Jeszcze zaledwie dwa miesiące temu ogród wyglądał jak z bajki.Kolorowe kwiaty,przystrzyżona idealnia trawa,śmiech w promieniach słońca.Teraz jedynie smutek,żal i pustka.Nagle raj stał sie wyblakłą przestrzenią.Jedyne co sprawiało ogród chodź troche atrakcyjnym było wspomnienia.Jak to sie mówi,wszystko można odebrać,poza wspomnieniami.To jak galeria,lecz trwała,a żadnej chwili tak poprostu nie usuniesz czy wymażesz..Ale czy człowiek po czasie żałowałby czegoś?Każdy moment jest dla nas nauczką.Z każdego wspomnienia można wywnioskować morał.Po czasie człowiek sie śmieje z tego.Cokolwiek by sie nie zrobiło,wszystkie te rzeczy doprowadziło mnie tutaj.
***
Nawet niewiem kiedy zasnąłem na kanapie.Zbudził mnie intensywny zapach dochodzący z kuchni.Miałem aneks,więc kuchnia jest połączona z salonem.Przeciągle ziewnąłem i usiadłem na łóżku zerkając co sie dzieje. Rengoku stał w kuchni i gotował.Czemu on robi mi śniadanie?Zdjęłem z siebie biały puchaty koc,którym musiał mnie przykryć filar i ruszyłem do kuchni.
-Co robisz?-Zapytałem,a on odwrócił sie w moją stronę.
-Śniadanie.Nie miałeś nic w lodówce więc musiałem iść do sklepu.-Dopiero po chwili odpowiedział zaspanym głosem.Musiał wstać niedawno.
-Więc wyszedłeś i wróciłeś.Nie mogłeś iść do domu?-Doskonale zdawałem sobie z sprawe z mojego tonu i być może chłodu w głosie.Ale nie miałem ochoty go teraz oglądać,chciałbym być sam,tak jak pare godzin wcześniej.
-Śmierdziało tu alkoholem i był syf,ogarnęłem tu troche i przewietrzyłem.-Zupełnie zignorował moje wcześniejsze pytanie.
-Czy ty mnie słuchasz?
-Owszem,słucham.-Rengoku postawił na stół miso z tofu¹ i nalał soku do szklanki.-Chodź zjesz coś,żywienie sie tylko na kupnych rzeczach,nie wychodzi na dobre.
-Będe sie żywił czym chce,wynoś sie.-Wstałem i podszedłem do niego.-Teraz.
-Najpierw pogadajmy.-Znów ignorował to co mówie.
-Wynoś sie!To mój dom.-Krzyknąłem,traciłem cierpliwość.-Jednym śniadaniem mnie nie udobruchasz,jestem na ciebie wściekły,jak mogłeś nie przyjść na pogrzeb?
-A więc pozwól je robić codzienie.-Zrobił na chwile pauze.-Wiem,zachowałem sie okropnie,ale ja nawet niewiedziałem,że one umarły.Czytałeś wogóle moje listy?Jeśli tak musiałeś widzieć,że pytam o nie,bo mieliście iść wspólnie na piknik.Nie przyszedłem tu wczoraj,po to abyś wracał na swoją posade filara.Ja chciałem cie przeprosić i zobaczyć jak sie trzymasz!Tylko tyle!
Faktycznie czytałem listy,ale nie pomyślałem wcześniej o tym w taki sposób,myślałem,że to olał.Ale on taki nie jest,no tak..Wściekłość mnie zaślepiła.A żal sprowadził na dno.Czym ja sie stałem?Pije za dnia alkohol,odrzuciłem posade na którą tak bardzo czekałem,odrzuciłem przyjaciela którego znam od dzieciństwa.Nie dałem mu szansy wyjaśnić,poprostu wyszedłem z założenia,że tak jest.Poczułem nogi mi sie uginają,a łzy napływają do oczu.Nie mam siły na kompletnie nic.Rengoku podszedł do mnie i przytulił.
-Nie miałem okazji cie wesprzeć,ale chce to nadrobić.-Rzekł,a ja przepadłem.Wiedziałem,że długo nie wytrzymam,zaczęłem też rozumiem,iż chyba sie pomyliłem,zresztą jak mogłem go tak ocenić.Znam go od tak dawna.Może byłem wściekły na innych?-Tengen,jeśli chcesz wypłacz sie,będe tu z tobą,nie puszcze cie nawet na sekundę,będe obok.Jestem tu dla ciebie.
Przytuliłem go mocniej,a łzy same zaczęły kapać,ciśnienie ze mnie zeszło momentalnie.Wszystko co w sobie tliłem,a czasen już nie,wyszło za jednym zamachem.Potrzebowałem sie wypłakać..
CZYTASZ
My Angel//Uzuren
RomancePodczas jednej z misji Tengena jego żony zostają zamordowane.Zdruzgotany Filar sięga po alkohol.Każdy zajęty swoimi problemami nie zwraca uwagi na niego.Tylko jeden zwraca uwage,oferuje pomoc...