10

30 1 3
                                    

Tona sukienek, która rozrastała się jak potężna fala tsunami. No szkoda tylko, że żadna nie była w moim guście. A raczej to mi brakowało gustu. Nie lubiłam nigdy odsłaniać kawałka ciała przed obcymi ludźmi. Krępowało mnie to. Wstydziłam się swojego ciała.  Niestety dosadnie odczułam to gdy byłam w bidulu. Tam poniżanie i agresja fizyczna była normą. A będąc tam przez to kim byłam, odczuwałam to dwa razy bardziej. Mimo, że bólu tak mocno nie odczuwałam fizycznego, ale za to psychiczny był nie do zniesienia. I od tamtej pory próbuję nie wyróżniać się z tłumu. Teraz zostałam postawiona na samym środku sceny i to na mnie miało się wszystko koncentrować.
Jak ja mam sobie poradzić? Dziwne te uczucia się rozkładają. Z jednej strony byłam dziwnie szczęśliwa. Jasper mnie kochał. Czułam to. Z drugiej strony obawa i strach że wyda się kim jestem. Nie mogłam ujawnić tego kim tak naprawdę byłam. Musiałam to ukryć. Byłam jeszcze za młoda by poznać ten świat. A szczególnie to co potrafiłam. Nie kontroluję tego. Temu też tylko dobre ćwiczenia oddechowe plus tryki uspokajające dawały szansę na ukrycie mojego ja. Moje ja. Kim ono jest? Szukałam rozwiązania i sposobu by jakoś przetrwać. Tak sobie mówiłam. Byle do osiemnastki. Teraz gdy coś czuje do Jaspera nie wiem czy dam radę tak dłużej ukrywać tej tajemnicy. Ale muszę. Potarłam czoło dłonią. Aż mnie głowa rozbolała. Oczywiście nie obeszło się od zmartwionej miny i pytania ze strony Jaspera.
- Dobrze się czujesz?- spojrzałam na niego. Delikatnie się uśmiechnęłam dodając większego przekonania do mojej odpowiedzi.
- Tak, to nic takiego. Czy możemy opuścić te zakupy. Ja nie bardzo lubię za dużych zmian. A to... To są zmiany. Nie nosiłam tak często dawniej sukienek. I chciałabym by tak pozostało.
- Dobrze. Chętnie cię zabiorę, nawet i lepiej. Te kobiety to już czerwone zaczynają się robić od patrzenia na nas.
-Zazdrość. W końcu nie wiele osób ma okazję widzieć i choć słowo zamieniać z przystojnym mężczyzną jak ty- cholerka! Znów to samo. Co ja gadam? Chyba mocno musi mnie boleć głowa.
Jasper jakby nie przejął się dużo moimi słowami podszedł do ekspedientek coś im powiedział, a te gdzieś poszły na tył sklepu.
Ja w tym czasie przebrałam się w swoje ubrania z zamiarem szybkiego opuszczenia tego miejsca. Cóż na próżno się śpieszyłam. Ekspedientki wróciły niosąc w rękach dwie suknie. Co to ma być!? Odbiło mu czy jak?
- Jasper, ja chciałam wyjść ze sklepu. A tutaj przymiarka. Co to ma być?- patrzyłam na niego wyczekując jakiegoś znaku że to nieporozumienie.
- Przymierz. Te są ostatnie. A przyda się na pewno któraś z nich. Albo obie.
Spojrzałam na pierwszą jaką podawali. Była ciemno turkusowa. I miała dużo tiulu. Plecy odkryte. Całkiem ładna. Wystawna ale nie przesadnie. Taka bardzo wieczorowa. I zawsze można narzucić coś to tyle nie odsłania.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wieczna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz