*Niedziela godzina 9:11*
~Czechy~
Dziś jedziemy do tego gnoja "IR" nic nie wymyśliłam.. Nie wiem jak pdzekonać tatę żebyśmy zostali.
RON: Czech choć idziemy
Czechy: NIGDZIE NIE IDE.
Krzyknełam z pokoju. Ten natomiast wlazł mi do pokoju i mnie załapał za nogi, a ja załapałam się za krawędź drzwi i nie chciałam puścić.
RON: Czech puszczaj!
Czechy - NIGDY
RON - musimy iść!
Czechy - TO IĆ BEZEMNIE
Co się później stało to ja nawet nie-.
Wyrawł drzwi z zawiasami i wzią mnie na ramię kiedy ja była w szoku jaki jest śliny.
RON: nie martw się będzie dobrze.
Nic nie odpowiedziałam tylko się wierciłam żeby mnie puścił. Niestety wpakował mnie do auta i zamknął drzwi. Nic nie mogłam zrobić innego niż walić w drzwi. Kiedy dojechaliśmy byłam wściekła na tatę za to że mnie tam zarbał. Znowu nie chciałam wyjść ale tym razem użył magii ponieważ nie chciał zniszczyć samochodu. ALE MOICH DRZWI TO NIE OSZCZĘDZIŁ.
RON zapukał do drzwi i postawił mnie na ziemi. IR otworzył drzwi i powitał nas przyjaźnie.
IR: witajcie w moim domu^^
RON: hej IR'ek. Pocałował go w policzek, a mnie krew zalała.
IR: to musí być Czechy. Miło mi^^
Zrobiłam mu side eye i zignorowałam. Widać było że był tym zasmucony. Po kilku minutach wskazał mi pokój i odrazu tam poszłam. Miałam też zmienić szkołe ale to nie był problem po onieważ już prawie się kończył ten rok szkolny więc przez wakacje miałam czas żeby zmienić szkołę.