*rozdział III*

3 1 0
                                    

                          ~Czechy~
*Niedziela godzina 12:01, koniec wakacji*

Wakacje się już prawie kończą. A ja dalej nie mam pojęcia co zrobić z Tatą i IR. Ale tego dnia wszystko się zmieniło.. IR zaprosił nas do restauracji żeby coś nam ogłosić. Tato i ja nie wiedzieliśmy o co może mu chodzić. Wieczorem o godzinie 19 byliśmy na miejscu. Zamówiłam sobie spagetti i zwykłą wode. RON zamówił pierogi z mięsem, oraz piwo 0%. IR natomiast nic nie zamówił. Na koniec kolacji IR wstał i podszedł do taty.
Klęknął przed nim i coś trzymał w ręce.
IR- Ron mam do ciebie bardzo ważne pytanie..
RON nie mógł uwierzyć co się dzieje.
RON- słucham IR'ek.
IR- wyjdziesz za mnie?..
Po tych słowach byłam w szoku. Nie mogłam uwierzyć co się właśnie stało. Chciałam coś wtedy powiedziać ale zanim zdążyłam usłyszałam głośne.
RON - TAK IR'EK TAK WYJDE ZA CIEBIE.
Mój świat się zawalił w jednej chwili.
Miałam żal do taty za to że powiedział "tak". Ale nie mogłam za dużo o tym myślicie ponieważ już jutro miałam mieć nową szkołę.. Pojechaliśmy do domu, a ja zamknęłam się w swoim pokoju. Słuchając muzyki na słuchawkach zrozumiałam że nie mogę tak tego zostawić. Muszę się go jakoś pozbyć z naszego życia.

                          ~Czechy~
          *Poniedziałek godzina 5:49*
Zeszłam na dół żeby spożyć śniedanko. Lecz tam już był IR.
IR- dzień dobry słońce, głodna?
Czechy- ugh..
Usiadłam w milczeniu nie zwracając na niego uwagi. Zauważył to ale się nie odezwał ani słowem. Chyba było mu przykro ale mnie to nie obchodziło. Podał mi naleśniki o kształcie kotka. Po zjedzeniu ich poszłam na górę ale wtedy mnie zatrzymał tata. Złapał mnie jak małą dziewczynke i podrzucił do góry. Był bardzo radosny widać było po nim. A poza tym nigdy tak nie robił chyba że byłam bardzo mała.
RON- a ty gdzie się wybierasz młoda pano ???
Zapytał chichocząc.
Czechy: muszę się szykować do szkoły tato
Lekko się uśmiechnęłam i rozpromieniłam.
RON: ić ić ty mój geniuszu ^^
Powiedział po czym mnie postawił na ziemi i poszedł do kuchni.

                   *Godzina 7:35*
Ujrzałam zegarek i była już pora do wyjścia do szkoły. Zaszłam na dół aby się przygotować do wyjścia. Natomiast IR zaproponował że mnie zawiezie. Z niechęcią się zgodziłam. Patrząc na to że bym inaczej musiała przemieszczać się komunikacją miejską, nie miałam innego wyboru. W samochodzie panowała chłodna atmosfera. Imperium podjechał pod szkołe i otworzył drzwi.
IR- do zobaczenia słońce ^^
Czechy- tia- pa
On jako jedyny mnie nazwał inaczej niż tylko moje imię "Czechy"... To było urocze z jego strony ale i tak nie mogłam spuszczać z niego oka.
Po dotarciu na miejsce klasy zostałam przedstawiona uczniom, którzy z miłą chęcią mnie przywitali. Poza jednym z nich. Miał na imię Rosja. Ale każdy go nazywał albo Rus albo Rysiu. Cały dzień sprawiał że bym czuła się jak najgorzej w jego otoczeniu.

                *Godzina 15:26*
Po zakończeniu lekcji chciałam się spakować i ruszyć do domu. Lecz Rus czekał na mnie przed drzwiami od klasy.
Czechy- hm? Chciałabyś czegoś?
Rus - oh zamknij się już. Mam dosyć twoich gierek. Niby jesteś takim geniuszem, a nawet nie potrafisz sobie poradzić? Żałosne. Ty jesteś żałosna tak jak twoja głupawa twarz.
Zabolało mnie to więc szybko z tamtą wybiegłam mając zaszklone oczy.




                            *Ciąg dalszy nastąpi :3*

Czy mamy szansę?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz