Rozdział 2

12 0 0
                                    

Wstałem jak codziennie rano i przypomniałem sobie ze dostalem od
Charliego numer Lei , zadzwoniłem odrazu nie czekałem dlugo aż odbierze.
Pod koniec naszej rozmowy Lea powiedziała "Papa skar...." Czy Lea Daniels chciała powiedzieć do mnie skarbie?
Ta piękna czarno włosa , o pięknych zielonych oczach umówiła się ze mną.
Oczywiscie jak zwykle w domu nie bylo nikogo brat byl zapewnie na imprezie nadal , siostra u chłopaka za pewne tata w pracy a mama na cmentarzu od roku. Byłem sam...
Wyszedłem na papierosa jak zawsze i podjechał taksówką mój piany brat.

-KIEDYŚ NIE WRÓCISZ PIANY?!-wykrzyczałem
-nie wiem-wymamrotał
-a ty przestaniesz palić?-zapytał mamrocząc
-...-była cisza nie wiedziałem co odpowiedzieć
Weszedłem do domu nie zwracając uwagi na Johna. Sprawdziłem godzinę i za 3³⁰ godziny miała przyjść Lea zaczołem sprzątać dom a szczególnie mój pokój.
-Skończyłem teraz czekać na tą piękność-powiedziałem. John wszedł do pokoju i zapytał o kogo chodzi , wygoniłem go tylko z pokoju.

Czekałem i czekałem na nią i tak minęły 3 godziny zostało pół godziny. Zacząłem robić nam obiad dla mnie i Lei. Zrobiłem naleśniki. Nagle ktos zapukał oczywiscie ze Lea.
Byłem ubrany w dresy a ona w piękną długą sukienkę podkreślającą jej piękną talie, ta sukinka miała rozcięcie na nodze.

-ymm a ty co tak odświętnie i ładnie a ja...-popatrzylem na siebie potem na nią.
-bo po naszym spotkaniu mamy impreze w szkole ja ide z charlim-odpowiedziała tak miło jak zawsze.
-mogę sie do was doczepić?-zapytałem
Ona odrazu bez zawachania powiedziała.
-Tak oczywiscie choc z nami. A masz garnitur? Bo mamy byc na elegancko a dresy za eleganckie nie są.-powiedziała aż jej zabrakło tchu.
-Coś znajdziemy w szafie-odpowiedziałem
Nagle Lea spojrzała w telefon
-Charli jednak idzie z swoją dziewczyną-popatrzyla sie na mnie jak by coś chciała.
-mozemy isc we dwójke jeśli chcesz?-powiedziałem patrząc na nią.
Udawała ze mysli i po chwili powiedziała tak. Zjedliśmy naleśnik i poszliśmy razem do mojego pokoju zaczeliśmy szukać garnitura.
-MAM-krzykneła Lea.
-sorki nie chciałam krzyczeć -smutno powiedziała.
-dobra nie wazne jaki masz?-zapytałem
-mam niebiski i czarny. Czarny bardziej by pasował mi do sukienki ale bym musiala go wyprasować ktory chcesz?-zapytała
-faktycznie czarny bardziej by pasował ale nie bedziesz prasowac moich rzeczy-odpowiedziałem stanowczo.
-co ty ja cały czas prasuje dla charliego- powiedziała z pewnością.
-no dobrze zaraz przyjdę- odpowiedziałem cicho.

Wyszłem z pokoju i wróciłem z deską do prasownia i żelazkiem.
Ona odrazu wzieła odemnie żelazko, rozłożyłem deske a ona odrazu podłączyła żelazko do prądu a jak sie nagżało zaczeła odrazu prasować.
Patrzyłem na nią jak na diamenty.
Stała tyłem do mnie. Podeszłem do niej a ona juz konczyła.

-Już , prosze uważaj bo gorące- położyła na łóżku i wtedy zobaczyłem jakąś kreskę spod rękawku sukienki.
-Lea...-wiedziałem co to za kreska zbyt dobrze to znałem.
-Tak ,cos nie tak?-zapytała zdeziorientowana.
Przytuliłem ją.
-prosze nie rób tego wiecej-wyszeptałem.
Ona spojrzała na rękę.
-było widać...?-jej glos drżał
-tylko troche ale ja wiem jak to wygląda.-szepnołem by brat nie slyszał.
Ona wtuliła się mocno ale nie płakała



The Perfect Boyfriend?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz