14. Criminal

965 36 8
                                    

H.W.

Odbiło mi. Dlaczego ja go pocałowałam..!
Nie ważne. Muzyka mnie od stresuje, zresztą jak zawsze. Pomoże mi jak.

***

Położyłam się na łóżku i włączyłam losową playlistę.

Akurat na moje szczęście zaczęła lecieć piosenka Britney Spears ,,Criminal". No po prostu genialnie. Po chwili usłyszałam:

He is a hustler, he's no good at all.
He is a loser, he's a bum, bum, bum, bum.
He lies, he bluffs, he's unreliable.
He is a sucker with a gun, gun, gun, gun.

Co prawda kocham tą piosenkę ale teraz zauważyłam że bardzo... Pasuje do mnie. Odwzorowuje moje uczucia.. Japierdole.

I know you told me I should stay away.
I know you said he's just a dog astray.
He is a bad boy with a tainted heart.
And even I know this ain't smart.

Naprawdę uwielbiam tą piosenkę. Znam jej tekst na pamięć. Ale czy to naprawdę prawda? Sama z siebie zaczęłam śpiewać piosenkę. Byłam sama w domu, więc mogłam dać ponieść się emocjom.

- But mama I'm in love with a criminal. And this type of love isn't rational, it's physical. -Śpiewałam, a na moich policzkach same pojawiły się rumieńce.

Sama nie wierzyłam w swoje słowa, jednak... Te cholerne motyle w brzuchu gdy mnie dotykał.

- Mama please don't cry, I will be alright. All reason aside I just can't deny, I love the guy. -Śpiewałam głośno, a w moich oczach pojawiły się łzy.

Sama nie wiem co odwala się w moim życiu. Sama nie wiem co czuje...

Jest weekend. Hm... Może wpadnę do klubu. Idealna opcja.

***

Weszłam do klubu i się rozejrzałam. Chociaż mam nadzieję, że tym razem go nie spot-... Jasna cholera. Moją uwagę przykuła ta czarno-brązowa czupryna.

Siedział w loży i pił alkohol śmiejąc się z jakimiś typami. Nawet nie wiedziałam co robię, gdy podeszłam do niego i wskazałam palcem, aby podszedł tu.

Chłopak jakby odrazu wyczuł na sobie moje spojrzenie, spojrzał na mnie. Zaraz po tym wstał energicznie prawie się przy tym wywalając.

Przewróciłam oczami, ile do cholery on wypił? Podszedł do mnie.

- Co ty tu robisz? -Zapytał złowrogo.

- Przyszłam do klubu, nie widać? -Odpowiedziałam wściekłe i znów przewróciłam oczami.

- No nie wiedziałem. -Chłopak się zaśmiał.

- Ile wypiłeś? -Odwróciłam pałeczkę.

- A co cię to? Przecież nie jesteśmy razem żebyś mnie kontrolowała. -Wyglądał na jeszcze bardziej zirytowanego.

Skubany.

- Bo się martwię, wczoraj zwiałeś jak przestraszony. -Kurwa co ja odpowiedziałam!

- Martwisz się, tak? -Uśmiechnął się jak psychol.

A no fakt, przecież on był psycholem.

Poczułam jak rumieniec wchodzi na moją buzię. Chłopak zrobił kolejny krok w moją stronę.

- Tobie to już chyba wystarczy zabawy. -Powiedziałam szybko na jednym wydechu.- Zabieram cię do domu i nie ma żadnego ALE.

- Mhm, mhm -Uśmiechnął się cwano i zanim zdążyłam zareagować, przyciągnął mnie do siebie w talii.

Poczułam jak poróżowiałam na twarzy jeszcze bardziej. Położyłam dłonie na jego biodrach i odsunęłam go od siebie.

- Nie, stop.

- Hm... -Scarface ciągle uśmiechał się tak samo.- Przecież widzę, że coś cię do mnie ciągle, nie ukrywaj tego, Canelle.

- Nic do ciebie nie czuje, a ty nie powinieneś czuć coś do mnie! -Odpowiedziałam zirytowanym głosem.

Chłopak zdawał wrażenie jakby zmarkotniał.

- Ale...

- Nie ma żadnego ALE! -Krzyknęłam.

Mężczyzna westchnął.

- Niech ci będzie. Odwieź mnie, ale do mojego domu. -Poruszył znacząco brwiami.

Boże... Na co ja się piszę... Odwiezienie pijanego mordercy nie może skończyć się źle.. Prawda? No właśnie, prawda? Hm?

Love is Brutal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz