1. Poranek

1.8K 49 12
                                    

H.W.

Spałam sobie spokojnie dopóki nie obudził mnie jakiś wrzask a raczej głos. Japierdole.

Kto tak zdzierał sobie gardło o 4 rano?
Przekręciłam się na brzuch i nakryłam głowę poduszką aby choć trochę stłumić te wrzaski. Ktoś wszedł do mojego do pokoju.

- Hazel! - No jasne, moja matka. - Hazel! Wstawaj!! Musisz się zebrać do szkoły!
Ustała przy moim łóżku. No nie da się człowiekowi wyspać.

- Hazel. - Zaczęła swoim stanowczym głosem i już wiedziałam, że ten poranek źle się skończy.

- Dzisiaj jest rozpoczęcie roku. Nie udawaj, że śpisz. Załóż czarną spódnicę z białą koszulą, nie zapomnij o krawacie.
Wydałam z siebie głośne westchnienie.

- Coś ci nie pasuje? Pamiętaj, że jesteś w samorządzie. Musisz wyglądać dostojnie jak zwykle.

- Nie mamo, przepraszam.
Wyszła z mojego pokoju. Musiałam znów zacząć 10 miesięcy męczarni. Podniosłam się wolno z łóżka, poszłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz.

"Musisz wsiąść się w garść, niebawem kończysz 17 lat" Te słowa wirowały w mojej głowie.

- No dawaj Hazzie. - Powiedziałam cicho do siebie.
Zsunęłam swoje spodnie i zdjęłam bluzkę. Stałam przed sobą w samej bieliźnie. Wzięłam głęboki wdech i przeniosłam wzrok na swoje uda. Przed oczami pojawiła mi się scena sprzed roku:

Zapłakana wbiegłam do łazienki i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Mam dość! Dość życia! Spanikowana zaczęłam szukać w szafkach żyletki. Wreszcie.

Rzuciłam żyletkę na podłogę o usiadłam przy niej. To może być wielki błąd. Podniosłam żyletkę i odsunęłam spodnie. Przesunęłam żyletką po udzie robiąc głębokie cięcie. Syknęła z bólu.

- Hazel, idiotko co ty wyprawiasz - Powiedziałam zapłakana do siebie.- No właśnie. Co JA wyprawiam?

To sprawiło mi... Przyjemność? Zasłużyłam na to. Byłam złą córką. Potrzebuję kary.

Powtarzałam to w myśląc i przesuwałam ostrzem po skórze. Nie myślałam.

Wreszcie odetchnęłam i odrzuciłam od siebie żyletkę. Krew delikatnie sączyła się z moich ud. T-to... To jest w stanie mi pomóc.

Byłam taka głupia. Nie wiedziałam, że to doprowadzi do uzależnienia. Mała głupia Hazel. Patrzyłam na swoje uda w bezruchu przez kilka minut.

- Czas wziąść się w garść. - Mruknęłam cicho do siebie.
Założyłam czarną krótką spódnicę i do tego białą koszulę.

No dobrze zaczynamy to piekło.

Love is Brutal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz