7. Spotkanie

1.4K 38 45
                                    

H.W.

Gdy odsłoniłam rolety zbladłam. Stał tam Scarface. Wyglądał na wściekłego, a w rękach trzymał orzechy... Chwila co? Orzechy? Nieważne.

Przecież dopiero co uciekłam od niego, dostał po jajach, a już stał cały zregenerowany przed moim domem. Nie wiedziałam co robić. Szybko zasunęłam spowrotem roletę z nadzieją, że mnie nie widział i podbiegłam do łóżka. Uwziął się na mnie?

Po kilku minutach kiedy już miałam wstać i zobaczyć czy nadal tam jest usłyszałam przychodzenie wiadomości. Odrazu sięgnęłam telefon i spojrzałam na treść wiadomości.

Od: S.
Ile mam jeszcze czekać? Chciałbym spotkanie teraz... A nie "chciałbym" tylko chcę. Masz się ze mną spotkać, Canelle.

S. Scarface. Musiał jednak grzebać w moim telefonie. Nie skomentowałam tego.

To są chyba jakieś durne żarty. Nie spotkam się z nim ale... Ja muszę to zrobić wybrałam między spotkaniem, a zabiciem. Sama sobie to zrobiłam. Usłyszałam kolejną wiadomość. Popatrzyłam na telefon.

Od: S.
Nie chowaj się, widzę cię.
Masz 5 minut na ogarnięcie.

No to już po mnie. Pomyślmy, czy wyjście z mordercą może się źle skończyć? Nie zaprzecze.

Poszłam do szafy i wyjęłam jakąś losową dłuższą bluzę. Założyłam ją sprawnie i włożyłam do kieszeni telefon. Wyszłam wolno z pokoju i skierowałam się do wyjścia. Zamknęłam oczywiście dom i też włożyłam klucz do tylnej kieszeni spodni. Byłam gotowa tylko czy to nie był najgorszy wybór mojego życia?

Stał tak samo, w tym samym miejscu. Podeszłam do niego najwolniej jak mogłam i ustałam obok.

- Canelle, pamiętaj, że igrasz z mordercą -Powiedział jeszcze chłodniejszym głosem niż wcześniej.- Mogę zrobić wszystko co chcę.

No napewno. W życiu nie widziałam osoby z tak wybujanym ego.

- Czego ode mnie chcesz? -Unikałam jego wzroku za wszelką cenę.- Dlaczego wybrałeś akurat mnie?

Widziałam jak cicho próbował przełknąć ślinę. Bingo. Czyli to jego słaba strona. Ja nią jestem?

- Chcę ciebie. -Jego głos tak nagle złagodniał, a oczy nie wyglądały na takie straszne. To było akurat sło- co?

- W jakim sensie mnie?

Wzruszył ramionami i poszedł przed siebie.

- Chodź ze mną -Mruknął cicho i zatrzymał się aby spojrzeć na mnie.

Kiwnęłam delikatnie głową. Muszę się na to zgadzać. Muszę się zgadzać na wszystko inaczej umrę.
Poszedłam do niego i zaczęłam iść obok niego. Mężczyzna milczał, a ja po prostu szłam obok niego. Zachowywał się jakby potrzebował towarzystwa ale no dlaczego ja?

Wreszcie po kilku minutach raczył się odezwać:

- Hazel, posłuchaj mnie -Spojrzał na mnie.- Nie musisz się bać, nie zrobię ci krzywdy.

I mówi to morderca który zabił kilkanaście osób. Parsknęłam cicho śmiechem.

- Jesteś mordercą, jak niby mam ci zaufać i wierzyć, że niby nie zrobisz mi krzywdy? -Odwzajemniłam jego wzrok.

- Po prostu, nie zrobię ci krzywdy.

Odwróciłam wzrok i zaczęłam iść dalej już milcząc. Chłopak cicho nudził coś pod nosem ale nie mogłam nic wyczytać ze słów. Nagle zaśpiewał tak żebym słyszała. Znam tą piosenkę...

- Apl.de.ap from the Philippines.
Live and direct, rocking this scene -Hm... Ma piękny głos co do śpiewania.- Breaking on down for the B-boys. And B-girls waiting to do they thing.

Czy on chciał żebym zaśpiewała zaraz dalej? To ,,Pump it" od The Black Eyed Pea's. Znam tą piosenkę na pamięć.

- Pump it, louder come on. Don't stop, and keep it goin' -Spojrzałam na niego.- Do it, let's get it on. Move it!

Odwzajemnił mój wzrok. Przełknęła cicho ślinę.

- Come on, baby, do it -Spojrzał na mnie prosząco. Odwróciłam od niego wzrok. I pociągnęłam piosenkę dalej.

- La-da-dee-da-da-dee-da -Wiedziałam, że się uśmiechnął.- On the stere-ere-ere-ere-o.

Uśmiechałam się w duchu bo naprawdę kochałam tą piosenkę całym sercem. Zaśpiewałam dalej:

- Let those speakers blow your mind.

Popatrzyłam na niego, a kącik moich ust się podniósł. Chłopak tak jak mówiłam uśmiechał się.

- Blow my mind, baby -Zaśpiewał dalej.

- Just let it go, let it go. Here we go. -Śpiewałam dalej i patrzyłam w jego gorzkie oczy.

- La-da-dee-da-da-dee-da.

- Come on, yeah

Nasze głosy w tym momencie złączyły się w jedną całość.

- On the radi-adi-adi-adi-o. The system's gonna feel so fi-i-i-i-i-i-ine.

- I'm fine, yeah, I'm fine and you? -Wcinał się idealnie w rytm piosenki.

- Pump it, louder, Pump it, louder, Pump it, louder, Pump it, louder, Pump it, louder, Pump it, louder -Śpiewał to tak idealnie.

- And say, "Oh-oh, oh-oh" Say, "Oh-oh, oh-oh" Yo, yo Turn up the radio. -Zaśpiewaliśmy w tym samym momencie, zabrzmiało to naprawdę ładnie.

- Blast your stereo Right now uhh This joint is fizzlin' It's sizzlin' Right. -Dokończyliśmy razem, a w jego oczach coś zabłysło.

To brzmiało nieziemsko. Uśmiechnęłam się szerzej, a mężczyzna to odwzajemniał. Poszliśmy dalej, a potem...

Love is Brutal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz