Hejka! Na wstępie przepraszam ale wstawiam rozdział dzisiaj bo jutro nie dam rady. A druga sprawa rozdział jest nie sprawdzony więc mogą pojawić się błędy bo wstawiam na szybko.
Miłego czytania!
___________________________________________
Chase
Bawiłem się nią. Wykorzystywałem. Była zależna ode mnie. To ja decydowałem. Kochałem strach w oczach ludzi ale jej wzrok pełen niepewności i przerażenia, ubóstwiałem. Była inna. Niby przerażona lecz miała cięty język który momentami kurewsko irytował i miałem zamiar ją udusić od razu gdy się odezwała. Ale miałem plan. Musiałem go spełnić. Była taka lekka, delikatna i niewinna lecz czy to była jej prawdziwą twarz? Widziałem że adrenalina i nie znane ją pociąga. Dobrze to widziałem. Chciałam jej w tym pomóc.
Ja sam kilka lat temu byłem małym nic nie znaczącym dzieciakiem. Teraz gdy jestem w mieście nikt nie wychodzi z domów w obawach o swoje własne życie. To było takie zabawne że bali się mnie. 21 - latka, który był zimny i nieczuły, wypruty z emocji i jakich kolwiek uczuć. Poprostu trup ale oddychający. Z wyglądu nawet go przypominałem. Ciemne włosy i prawie czarne oczy, blada jak śnieg cera oraz podkrążone oczy. Byłem nie żywy. Poprostu oddychałem. Jeszcze kilka lat temu wiedziałem co to było uczucie. Teraz zupełnie wyparowało i chciałem zadbać o to aby nie wróciło.
Widocznie się jakoś bardzo nad tym nie postarałem.
Byłem wtedy małym niewinnym dzieciakiem, które chciało doznać odrobiny miłości. Ona mi ją dała, a potem przez tego tyrana musiała odejść. Odejść z mojego życia, z tego świata. Ja sobie nie dałem rady. Chciałem ale nie potrafiłem. Zostawiła mnie z nim. Musiałem się słuchać, byłem tylko dzieckiem..
Rysowałem sobie na kartce właśnie samochodziki. Mama kupiła mi wczoraj nowe kredki. Bardzo się ucieszyłem, ale powiedziała że mam je schować i nie rysować przy tacie, bo by się zdenerwował. Nigdy nie lubił gdy się bawiłem. Nie mogłem poznawać nowych kolegów. Zawsze gdy przejeżdżałem z kierowcą oglądałem bawiących się dzieci. Były takie beztroskie, pełne życia. Też taki chciałem być.
Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi przez które później weszła mamusia. Od razu wstałem i wtuliłem się w jej nogi. Oddala uścisk i podała mi rączkę. Chętnie ja przyjąłem, zaczęła prowadzić mnie w stronę łóżka. Przykryła mnie kołderką i nałożyła słuchawki z głośna muzyka. Zawsze tak robiła gdy rozmawiała z tatusiem. Nie wiedziałem dlaczego ale nie chciałem by mama była bardziej smutna. Ucałowała mnie w czoło i przytuliła. Wyszła zostawiając mnie samego w pokoiku. Nie przejmowałem się tym bardzo bo zawsze rano do mnie wracała i razem spaliśmy. Słyszałem kilka głośnych głosów. Zawsze głośno rozmawiali, mama mówiła że tata taki poprostu jest i tego się nie zmieni. Nie chciałem się wtrącać, bo tata nigdy nie był miły a jeśli się mi stawiałem nie ładnie się zachowywał. Często przez niego płakałem, bo nie wiedziałem co zrobiłem źle stając w obronie mamy a on mnie za to uderzył. Jeszcze kilka razy usłyszałem hałas a potem głośny huk. Nawet przebił się przez muzykę. Ściągnąłem słuchawki i zakryłem uszka. Już potem było cicho, nikogo nie słyszałem. Mamusia nie wracała, a ja coraz bardziej się bałem.
Wyskoczyłem z łóżka i zacząłem schodzić na dół. Było cicho i nikogo nie było na dole. Wszedłem do salonu i poczułem spływające łezki po moich policzkach.
Mamusia..ona leżała na środku i była całe w czymś czerwonym. Tej farbki było coraz więcej. Podszedłem do niej i złapałem jej rączkę. Była zimna, wręcz lodowata. Zawsze była cieplutka, czemu teraz taka była? Kilka razy dotknąłem paluszkami jej twarzy lecz się nie budziła.
![](https://img.wattpad.com/cover/364164936-288-k797627.jpg)
CZYTASZ
Dead Love
HorrorJeden kwiat, który odmienił ich życia Casandra Spark - 17-letnia córka burmistrza Los Angeles. Uważana za piekną, mądrą i opanowaną kobietę. Ale czy taka naprawdę jest? Co jeśli pociąga ją zło? Chase Walter - 21-letni pierworodny syn mafii, morderca...