6

192 13 1
                                    

                                                                               
                  Rozdział to perspektywa Dantego z przyjazdu do Marissy.
                               Pamiętajcie proszę o zostawieniu gwiazdki

                                                                                6

                                                                            Dante

Po zakończeniu polaczenia z jednym z moich pracowników nakazałem chłopkom spakowanie się aby jak najszybciej wyruszyć w podróż do San Francisco. Gdy panowie próbowali znaleźć jakiekolwiek rzeczy w tym całym bałaganie ja zadzwoniłem do kapitana mojego prywatnego odrzutowca aby jak najszybciej pojawił się w Las Vegas. Dostałem informację że mógłby pojawić się na miejscu za ok dwie godziny z czego się minimalnie ucieszyłem bo to oznaczało że mieliśmy czas na spakowanie się do końca i dostanie się na lotnisko. Znajdę ją.

                                                                                 **

Gdy około dwie i pół godziny później usadowiłem się w fotelu na pokładzie samolotu miałem ok dziesięciu minut na przegląd stron plotkarskich i tego co o mnie piszą. Nie zawiodłem się gdy pierwsze co ujrzałem po wejściu na jedną z takich stronek był tytuł „ Dante Blake zaobrączkowany".

I to kurwa jak

Po szybkim researchu mogłem z wielką ulgą stwierdzić że jedyna informacje jaką można było uzyskać to było to że wziąłem ślub. Na szczęście nie było nic napisane na temat moje małżonki a tym bardziej tego że byłem schlany w cztery dupy. Szczerze nie mam pojęcia czy alkohol był jedynym czynnikiem dzięki któremu urwał mi się film, znając mojego cudownego przyjaciela Spencera mógł mieć coś w zanadrzu. Spojrzałem w jego kierunku zaraz po tym jak kapitan poinformował nas że zaraz startujemy.

- my coś braliśmy tamtej nocy?- zapytałem

-ja tam nie wiem- stwierdził głupio się uśmiechając- mordo dobrze wiesz że żadne z nas nic nie pamieta z tamtej nocy- stwierdził- gdybym coś pamiętał to bym ci chyba powiedział jak wyglądał twój ślub a jakbym choć trochę kontaktował podczas tamtego wieczoru to bym cię uratował i odgonił od tego pomysłu.

- ta kurwa napewno tak by było- zaśmiałem się ironicznie- znając ciebie i twój debilny umysł pewnie mnie tam pchałeś i pierdoliles ze to cudowny pomysł-

Po tym jak nie uzyskałem odpowiedzi a samolot już spokojnie szybował po niebie postanowiłem pogrążyć się w własnych myślach. Jak to w ogóle się stało w jak bardzo złym stanie byłem skoro dałem się zaobrączkować z własnej woli. Fakt kiedyś byłem zaręczony ale była całkowicie inna sytuacja. Moja relacja z Laura powstała tylko z dwóch powodów po pierwsze jej ojciec który przyjaźnił się z moim to ukartował a że mój tata potrzebował go do swoich biznesów namówił mnie abym się zgodził, drugim natomiast powodem było to że potrafiliśmy się dobrze razem zabawić. Byłem zadowolony z naszej znajomości, tata miał kompana do interesów a ja miałem po pierwsze wymówkę od tych wszytych pań które się do mnie lepiły a po drugie miałem sex gdzie i kiedy chciałem. Potem sytuacja się trochę pozmieniała, Laura dawała dupy na prawo i lewo co mi zwisało koło chuja bo jej nie kochałem ani nic takiego ale i tak kazałem jej wypierdalać, nie chciałem takiej żony. W ogóle jej kurwa nie chciałem. Mój styl życia nie nadawał się do dzielenia się nim z drugą osobą , jestem zdania że jeżeli wchodzi się w tak głęboką relację trzeba poświęcać czas i uwagę drugiej osobie ja jej tej uwagi nie mogę poświęcać bo w moim centru uwagi jest firma i nie zamierzam tego zmieniać. A teraz mam tą żonę choć trochę inna niż oczekiwaliby moi rodzice bo nie połączyła nas przecież wielka miłość tylko połączył nas fakt bycia najebanym i posiadania pustego łba.
Gdy Marissa zgodzi się na mój plan nie zamierzam mówić moim rodzica prawdziwej histori naszego małżeństwa nie chce ich rozczarować i czuję że brunetka postąpi tak samo ze swoją rodziną.

I said yes in Las Vegas   [VEGAS #1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz