Biegłem. Biegłem jak najszybciej tylko potrafiłem. Ścigali mnie piraci. Dlaczego? Chciałem tylko pożyczyć jabłko. Pożyczyć! I co, że później go bym nie oddał? Pożyczyć! Skręciłem w uliczkę aż nagle zostałem przyciągnięty przez kogoś i przyciśnięty do ściany. Nie zdążyłem przyjrzeć się danej osobie, ponieważ poczułem usta na swoich. Zamknąłem oczy i w pierwszej chwili chciałem odepchnąć obcego mi człowieka, ale nie zrobiłem tego. Stałem, jak zastygnięty. Nie potrafiłem nic zrobić. Poczułem dreszcz na ciele. Czułem... Przyjemność. Przyjemność? Moje ciało zdrętwiało, a korsarze pobiegli dalej, przy tym nas omijając. Nagle wargi się od siebie oderwały. W końcu mogłem się przyjrzeć. Moim ratunkiem i sprawcą pocałunku była dziewczyna, o fioletowych włosach i zielonych oczach. Miała szczupłą sylwetkę i była średniego wzrostu. Była... Ładna. Czekaj... Kogoś mi ona przypomina. Czy to nie córka Diaboliny? Mal?
- Innym razem lepiej nie zadzieraj z nimi ponownie, ponieważ innym razem nikt może ciebie nie uratować - powiedziała, a ja zaniemówiłem - Obejrzyj to sobie, bo jeszcze zakażenia dostaniesz - wskazała na moją całą zakrwawioną dłoń, która została zraniona przez miecz.
Nic nie potrafiłem z siebie wydusić, a fioletowowłosa odeszła. Przez moją głowę przechodziły myśli o tym pocałunku...
- A co z... ? - chciałem zapytać o to, ale dziewczyny już nie było.
CZYTASZ
Marlos - In your darkness
FanfictionWszystko zaczęło się od pocałunku i ratunku. Czy białowłosy i fioletowowłosa się zaprzyjaźnią, a może i poczują coś więcej? Obrona, troska i ciemność. Czy pojawi się jasność? Tajemniczość i sekrety. Czy pojawi się prawda? Uczucia, rozterki i przemyś...