18. Zostawcie nas samych

8 1 0
                                    

*************

Rozdziały teraz mają inne numerki ponieważ je przedłużałam z dwóch rozdziałów tworząc jeden. 

*************

Rosie

- Co ty tu ? 

- Przyjechałem cię porwać - Fin wzruszył ramionami. Spojrzał na Alexa - Ty jesteś Alex Melgren, tak ? - zwrócił się do niego. Uniosłam brwi i rozszerzyłam oczy. To było dziwne i... podejrzane?

- Skąd ty ?! Jak to mnie porwać ? - podniosłam lekko głos. Nie wiedziałam co on tu robi.

 Skąd wie jak się nazywa mój przyjaciel ?! Jak w ogóle mnie tu znalazł ?!

- Wytłumaczy mi ktoś o co tu chodzi ? - Alex patrzył to raz na mnie to na chłopaka. - Dobra zostawię was samych - wyszedł, a mi nawet nie chciało się mówić że nie musi tego robić.

- Jak mnie znalazłeś ? - zapytałam. Przyjaciel mojego brata spojrzał jeszcze raz na miejsce w którym zniknął Alex i zwrócił się do mnie.

- Leo kazał mi cię znaleźć. Martwił się o ciebie. Zdobył adresy osób do których mogłabyś pojechać - mówił przyciszonym głosem. - No i kazał mi poobjeżdżać je wszystkie. Ten był pierwszy. - wzruszył ramionami. 

- Ale... jak to zdobył ? Przecież to... - nie wiedziałam co mam myśleć. 

Tak o sobie na internecie znalazł adresy osób do których mogłabym pojechać ?!?!?!?!?! 

- Myślisz że dla takiego kogoś jak ON to jest trudne ? - odpowiedział zniecierpliwiony.

Stałam tak chwilę w osłupieniu. Nie wiedziałam, że pieniądze mogą pozwolić na aż takie rzeczy. Chyba faktycznie byłam głupia bo przecież w tych czasach jak masz pieniądze, to masz wszystko. Oprócz miłości. Żadne pieniądze nie dadzą miłości. A ja osobiście wolałabym na przykład być biedna, lecz by ktoś mnie kochał. A nie być bogatym, ale samotnym. 

Bo co to by było za życie ? Takie w samotności ?

- Umm... - zagryzłam wargę. - Więc znalazłeś mnie i ?

- I muszę cię porwać - uśmiechnął się łobuzersko puszczając do mnie oczko. Czy to miała być jakaś forma podrywu ?!  No mam nadzieję że nie. 

- Wywieziesz mnie do lasu czy co ? - zaśmiałam się próbując ukryć zakłopotanie. 

- Właściwie to tak. - przytaknął głową.

Co się tu do cholery jasnej-ciemnej odwala ?!

- U was na chacie zaraz rozkręci się niezła impreza. Chyba ani ja ani ty nie chcielibyśmy jej ominąć co nie ? 

- JAK TO U NAS ? Czy go naprawdę popierdoliło ? Przecież oni tam wszystko zepsują. - przyłożyłam rękę do czoła.

- O-mój-Boże. Ty przeklinasz. - wpatrywał się we mnie szeroko otwartymi ślepiami. 

- Tak, wow. Powiesz mi w końcu o co chodzi ? - tym razem ja byłam zniecierpliwiona. Zaczęłam zakładać już buty, by jechać tam z nim. Na przykład by zatrzymać postęp tej imprezy.

- No zwykła impreza. Był dzisiaj mocno podkurwiony, więc zaproponowałem imprezę. Miałem na myśli małą, ale on od razu się na ten pomysł napalił i zaprosił 140 osób. Postanowił pobić nasz rekord, bo ostatnia impreza niestety skończyła się na 126 osobach. - TO TAK SIĘ DA ?! - A do tego postanowił dzisiaj przedstawić cię naszym znajomym. - powiedział to wszystko na jednym wdechu. 

Będzie dobrzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz