Rozdział I

11 1 0
                                    

Dzień jak co dzień, wstałam o szóstej żeby nie spóźnić się do szkoły. Nie lubiłam wstawać tak wcześnie, ale musiałam to zmienić. Gdyz pozostał mi ostatni rok studiów i to najgorszy rok. Czułam, że tracę kontrolę nad samą sobą i nie potrafię się bardziej przyłożyć do nauki. Mama zawsze chciała, żebym była najlepsza uczennica i żebym poszła w jej ślady. Chciałam tego bardzo, bo zawód psychologa to moje marzenie. Ale czułam powoli, że nie daje sobie z tym rady.

Wzięłam głęboki wdech i wydech, i ruszyłam do szafy z ciuchami. Nie wiedziałam co mogłabym ubrać, żeby przystosować się do innych. Padło tak jak zwykle, czarne legginsy i czarna bluza, pod to nałożyłam biały top. Który dostałam od mamy jako prezent za dobre oceny. Po przebraniu się, poszłam przemyć twarz do łazienki i umyć zęby. Po skończonej czynności, ruszyłam schodami w dół do jadalni. Gdzie zastałam wszystkich domowników.

— wstała moja najlepsza siostra na świecie — rzekł Victor, uśmiechając się przy tym zadziorsko

— przypominam ci, że jestem twoją jedyną siostrą która masz — wystawiłam mu język w odpowiedzi i dodałam krótko — ale dziękuję — pacnelam go lekko w głowę

— cześć Marianna — dobiegł do mnie głos najstarszego rodzeństwa. Lucyfer, jako jedyny był tutaj najrozsądniejszy i jednym zdaniem najmądrzejszy.

— heej luceeek — przedłużyłam witając się z bratem wyciągając do niego ręce w ramach przytulasa — jak się czujesz? — zapytałam opierając głowę o jego tors

— nie mogę narzekać — odparł głaskając mnie po plechach przy tym obracając jajko na patelni — siadaj do stołu, mama powinna zaraz zejść i śniadanie powinno być w tym czasie gotowe

Postąpiłam tak jak powiedział. Dosiadlam się do stołu siadając pomiędzy dwójka braci wyciągając przy tym telefon. Od razu wyskoczyło mi powiadomienie, że moja przyjaciółka ma dzisiaj urodziny. Rzeczywiście, czyżbym zapomniała? Możliwe, że przez ten stres który ostatnio mnie przerasta z ciągła nauka. Odpaliłam Instagrama i od razu zaczęłam pisać wpis dla niej z okazji urodzin.

"Kochanie, chciałabym życzyć ci wszystkiego co najlepsze z okazji twoich urodzin. Obiecuję ci, że spędzimy je najlepiej jak tylko możemy w weekend. Będziemy miały czas dla siebie i dla naszej grupki którą kochamy. Mam nadzieję, że spędzisz ten dzień najlepiej jak tylko potrafisz i z największym uśmiechem na twarzy który widać u ciebie dzień w dzień :). Dużo miłości, prezentów, przyjaciół(ale pamiętaj ja jestem tą jedyną), szczęścia i oczywiście dużo kaski która nigdy ci się nie skończy. Kocham cię nad życie twoja najlepsza przyjaciółka jaką mogłaś do tej pory mieć"

Szczęśliwa że swoich słów, opublikowałam posta przy tym ją oznaczając. Od razu dostałam od niej komentarz z podziękowaniami, również nie mogło obejść się bez powiadomienia na messengerze. Zauważyłam, że moi przyjaciele też zaczęli komentować mój post również życząc jej wszystkiego najlepszego. Za każdym razem gdy ktoś miał z nas urodziny jedna osoba tworzyła post a reszta pod nim komentowała. Byłam w tym momencie szczęśliwa, że mogę mieć przy sobie takich przyjaciół którzy nie patrzą na to jak ktoś mieszka, i na pieniądze. Zawsze siebie wspieramy jak tylko możemy.

— księżniczko, koniec romantyzowania z innymi, śniadanie zostało podane — usłyszałam głos nad moim uchem Victora. Spojrzałam na niego spod byka, że śmiał zaglądnąć mi w telefon. Uśmiechnęłam się lekko pozwalając mu dokończyć czytać mój post.

— powinieneś też jej złożyć życzenia — odparłam gasząc ekran

— nie wiem czy to dobry pomysł — oznajmił — nie dogadujemy się najlepiej

Miłość Nie Zna GranicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz