Rozdział 1

89 12 6
                                    

Rozdział 1

Sara

Czy strata kogoś, kogo kochałam całą sobą, na kim zawiodłam się najbardziej, ze wszystkich mi bliskich osób, kto miał być tym jedynym, prawdziwym mężczyzną w moim życiu, ale dzięki któremu znalazłam bratnią duszę przez zranione serce, powinna boleć?

Nie... do jasnej cholery, nie powinna...

Więc dlaczego czuję pustkę i ból głęboko w sobie, mimo tylu krzywd, których zaznałam z rąk tego człowieka?

Dlaczego to wszystko wydaje się, trudniejsze niż powinno?

Dlaczego zamknięcie tego tematu i ruszenie naprzód, wymaga takiej siły?

A ja tej siły nie mam. Nie tak to wszystko miało się potoczyć.

Jak?

Nie wiem...

Dlaczego?

Też nie wiem...do cholery!

Ostatnia doba roztrzaskała mnie na milion kawałków. Ale nie jestem w stanie się posklejać sama. To będzie zbyt trudne, mimo wszystkich emocji, które czuję. David złamał mnie po raz kolejny. Po raz kolejny mnie zranił. Po raz kolejny mnie skrzywdził. I, mimo że nie fizycznie... Ból, jaki mi zadał tym razem, ten psychiczny, zostanie ze mną o wiele dłużej.

Idziemy razem długim wąskim korytarzem. Lampy na suficie świecą się zbyt jaskrawym światłem. Nie jestem w stanie opanować emocji, kiedy mężczyzna w zielonym fartuchu, z kwadratowym czepkiem na głowie i lateksowych długich rękawicach, prowadzi nas w kierunku drzwi, na końcu korytarza. Chris idzie obok i trzyma mnie za rękę. Daje mi wsparcie i otuchę, której tak potrzebuję w tym momencie. Nie wiem, czy jestem w stanie przekroczyć próg tych drzwi. Boję się tego, co mogę tam zobaczyć. Boję się, że to, co zobaczę, na zawsze wyryje się w mojej głowie. Boję się tego, że ten widok będzie nawiedzał mnie do końca moich dni.

Oczy pieką mnie coraz bardziej, z każdym kolejnym krokiem, broda zaczyna trząść się niekontrolowanie, a zimno przenika na wskroś przez moje ciało.

Zatrzymujemy się przed metalowymi, srebrnymi, ciężkimi drzwiami. Czuję bijący od nich chłód. Chris otula mnie swym ramieniem, czuję jego zatroskany wzrok na sobie. Zerkam w jego kierunku i proszę wzrokiem „Zabierz mnie stąd".

- Chris...- szepczę, ledwo powstrzymując szloch-...chyba nie dam rady.

- Ciiiii, maleńka, dasz radę- przysuwa się bliżej i pozwala mi wtulić się w swoje ciepłe ciało.

- To tylko chwila i zakończymy ten temat. Ruszymy dalej, kochanie- szepcze mi we włosy na czubku głowy.

Zamykam oczy i potakuję. Czekam na otwarcie tych drzwi jak na najgorszy wyrok.

Mężczyzna szuka chwilę odpowiedniego klucza.

Zerka na nas z posępną miną, po czym macha twierdząco głową.

- Są państwo gotowi?

Zamykam oczy, a po policzku spływają mi łzy.

Nie jestem na to gotowa... nigdy nie będę.

- Tak. - Słyszę obok zdecydowany głos Chrisa. Mężczyzna potwierdza wiadomość ruchem głowy, po czym wkłada klucz do zamka i przekręca go. Wydaje mi się, że wszystko trwa wieczność. Nie chcę, aby te drzwi się otworzyły. Nie wejdę tam! Nie zrobię tego... nie chcę tego zrobić...Nagle moje ciało odmawia posłuszeństwa. Stawia opór przed wykonaniem kolejnego kroku. Zaczynam drżeć mocniej.

Mężczyzna wchodzi pierwszy i czeka, aż wejdziemy za nim, przytrzymując nam drzwi.

- Christian... nie dam rady.

Hawaii Love # Ocal mnie. Tom 2/ 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz