| 14 |

137 13 6
                                    


– Coś nie tak? – zadał zachrypnięty Jisung, wlepiając swój wzrok w uśmiechniętego Bang'a, który w dłoniach lepił kulki ryżowe, aby później umieścić je za przezroczystą ladą.

– Nic, nic – zachichotał cicho, pociągając nosem.

– Nie wiem, co cię bawi, ale...

– Nie bawi, tylko cieszy – przerwał młodszemu. – Dopiero z mieszkania pożegnałem brata, a teraz przychodzisz ty – oznajmił radośnie. – Cieszę się, że mam towarzystwo, to wszystko – zaśmiał się głośno.

– Zabrzmiało, jakbyś był szczęśliwy z innego powodu – złapał go za słówka.

– Eh – przedłużył, zaprzestając na moment wykonywania ówczesnej czynności, by skarcić go wzrokiem. – Jak mógłbym się cieszyć, że pozbyłem się brata z mieszkania – mlasnął niezadowolony sugestią Han'a.

– Dziwię mu się – przyznał nagle. – Na jego miejscu nie chciałbym opuszczać mieszkania, gdybym miał takiego brata, jak ty – dokończył znacznie ciszej, co nie umknęło uwadzę Bang'a, który zdecydował się finalnie zrezygnować ten komenatarz, tylko po to, by nie wchodzić na drażliwe dla Jisung'a tematy.

– Yah – spojrzał na ulepione przez siebie kulki ryżowe. – Zrobiłem znacznie za dużo – skomentował, na co młodszy wywrócił oczami.

– Jasne – prychnął. – Przez przypadek – dodał szybko.

– Jakoś tak zawsze mi się zdarza, gdy patrzysz mi na ręce – wytłumaczył się Bang, starając się wmówić młodszemu, że wcale nie zrobił tego celowo, by ten zjadł porządne śniadanie. – Siadaj – polecił, ponaglając go.

– Nie mam czasu – westchnął, nadal czekając, aż usmaży się bulgogi, które Chan mógł użyć do rolek dla Woosung'a.

– Ah, mięso i tak nie jest jeszcze gotowe – oburzył się dwudziestosześciolatek. – Siadaj i nie marudź – machnął głową sugerująco. – Szybko – dodał, gdy ten wciąż stał w miejscu, nie chcąc się ruszyć.

– Ale jesteś uparty – wybełkotał pod nosem, flegmatycznie kierując się w stronę czarnego, niewielkiego stolika, do którego od razu podszedł Bang. – Ah, herbaty też zrobiłeś za dużo? – spojrzał na starszego ganiącym go wzrokiem.

– Tak wyszło – rzucił na wydechu w odpowiedzi Chan, stawiając przed młodszym plastikowy kubek z gorącą cieczą.

– Twój brat jest szczęściarzem – skomentował, wsadzając jedną z kulek do buzi. – Zazdroszczę mu – mlasnął, ignorując troskliwe i przepełnione smutkiem spojrzenie mężczyzny, który na moment zniknął w swojej budce tylko po to, by po chwili wrócić z porcją dla siebie.

– Nie powinieneś zaczynać posiłku samotnie – upomniał go, dosiadając się naprzeciw młodszego chłopaka.

– Yah – warknął. – Sam kazałeś mi jeść – zaśmiał się krótko.

Bang zastygł na moment z pałeczkami w buzi, wsłuchując się w melodię, jaka wydobyła się z gardła Jisung'a. Nie był pewien kiedy ostatni raz słyszał od niego podobne tony.

– Mój młodszy brat jest specyficzny – wyjaśnił, kontynuując spożywanie posiłku. – Chyba młodsi bracia już tak mają – zainsynuoował.

– Twierdzisz, że jestem specyficzny? – zadał, jakby urażony.

– A nie? – parsknął.

– To się nazywa wyjątkowość – warknął twardo.

– Ah – zachichotał cicho. – Wyjątkowość – pokiwał głową w potwierdzeniu. – Więc oboje jesteście wyjątkowi – nawiązał kontakt wzrokowy z Jisung'iem, przygryzając na moment swoją dolną część ust.

Gramen Confessio | MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz