Rozdział 2

53 9 1
                                    

DWA

Corinne

– Rozluźnij się, daj mi uśmiech! – słyszę pokrzykiwania faceta, który od piętnastu minut oślepia mnie błyskiem flesza. – Szerzej! Głowa w bok, trochę bardziej… o tak, trzymaj to! – I znów kilkanaście, szybko następujących po sobie dźwięków migawki aparatu.

Czuję się coraz gorzej. Nie potrafię się rozluźnić. Bolą mnie plecy i policzki od głupiego szczerzenia się do obiektywu. Prawdę mówiąc, mam tego serdecznie dość, ale nie chcę zawieść Petera, który stoi za fotografem i cały czas unosi do góry obydwa kciuki, starając się dodać mi otuchy. Tylko ze względu na niego nie wyszłam już po minucie tych męczarni.

Nigdy bym się nie spodziewała, że tak polubię kierowcę autobusu, który nieco ponad miesiąc temu uratował mi tyłek, udając że wzywa gliny. Tak, UDAWAŁ. Następnego dnia wyznał mi, że Samuel, z którym się wtedy komunikował, to żaden gliniarz, a jego kolega po fachu, z którym właśnie w taki sposób radzą sobie z pijaną i agresywną młodzieżą.

Powiedzenie, że mu ufam, byłoby jeszcze zbyt dużą przesadą, ale przyznam, że całkiem przyzwoity z niego gość. Nie dał się odstraszyć mojej antypatycznej powierzchowności, a to naprawdę godne podziwu. Znoszenie moich wrednych odzywek i bezczelnego zachowania to prawdziwy sprawdzian dla ludzkiej cierpliwości i empatii.

Poza tym, nie mam pojęcia, jak tego dokonał, ale sprawił, że poczułam się przy nim względnie bezpieczna. Polubiłam popołudniowe zmiany, gdy to właśnie on odwoził mnie do domu. Żartował, opowiadał o sobie, pomagał staruszkom, a czasem też milczał, gdy widział, że mam za sobą naprawdę ciężki dzień. Kilometr po kilometrze, dzień po dniu, tydzień po tygodniu, przekonywał mnie do siebie, i udowadniał, że nie ma wobec mnie złych zamiarów. W dodatku wyznał mi, że jest gejem, co tylko upewniło mnie w przekonaniu, że nie chce, jak większość, zaliczyć jedynie sobowtóra popularnej aktorki, by móc się tym faktem popisać przed kumplami.

– Dobra, mamy to! – oznajmia głośno fotograf, po czym przywołuje do siebie makijażystkę i zwraca się do niej: – Podrasuj nieco ten makijaż do kolejnych ujęć. Ma być kobieco i odważnie, ale bez przesady, okej?

– Jasne. – Kobieta kiwa mu w odpowiedzi głową.

– Tania, przygotuj ją do sesji sensualnej! – Mężczyzna wydaje kolejne polecenie, a niska szatynka natychmiast do mnie podbiega.

– Chodź, musimy cię przebrać!

Zerkam na Petera, który chyba doskonale wyłapuje moje przerażenie, bo prosi szatynkę o chwilę rozmowy ze mną.

– Niech będzie, ale tylko pół minuty, Pet. Wiesz, że czas to pieniądz! – zapowiada mu.

– Oczywiście, to zajmie tylko kilka sekund! – zapewnia ją, po czym pociąga mnie na bok. – Co się dzieje, Corinne?

– Co to znaczy sesja sensualna, bo nie brzmi zbyt fajnie… – Ujmuję się pod boki, demonstrując swoje niezadowolenie. – Jeśli każą mi się rozbierać, to przysięgam, że nie ręczę za siebie!

– Corinne, na litość boską! To nie plan pornola, tylko sesji zdjęciowej! I to w dodatku wysoko cenionego fotografa!

– Dla mnie to jest zwykły koleś, który będzie fotografował moje wdzięki! Mam gdzieś jego pozycję w branży! – Postanawiam nie owijać w bawełnę. Zbyt dobrze znam naturę mężczyzn, by łudzić się, że będzie patrzył na mnie czysto profesjonalnie. – Chyba, że powiesz mi, że jest eunuchem!

Peter robi głęboki wdech, a potem ściska mocno nasadę nosa.

– Przypomnij mi, po co tu jesteśmy… – prosi, nie puszczając nosa i nie otwierając oczu. Nie ma szans zobaczyć, jak przewracam oczami. – Nie słyszę… – ponagla mnie.

"Heart on Fire" PREMIERA 17.04 ❤️‍🔥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz