Prolog

220 18 14
                                    

PROLOG


Corinne


Czasem dzieje się tak, że przeszłość niespodziewanie puka do naszych drzwi, gdy najmniej się jej spodziewamy. A czasem wyłamuje je niczym brygada antyterrorystyczna o piątej nad ranem, gdy smacznie śpimy w ciepłym łóżku.

„Gabriel zaginął w górach". Te trzy proste słowa okazały się moim oddziałem antyterrorystycznym, który brutalnie i bez ostrzeżenia wrzucił mnie w miejsce przyprawiające o ciarki. W jednej chwili siedzę wygodnie w ciepłym pensjonacie, a w następnej trzęsę się ze strachu, będąc zamkniętą w ciasnym pomieszczeniu. Choć go nie rozpoznaję, wiem że nie jest przyjazne. Moje zmysły są maksymalnie wyostrzone i czuję, że nadciąga coś złego...

Mój oddech przyspiesza, a włoski na skórze unoszą się, jakby zostały naelektryzowane. Otacza mnie kłąb pary wodnej wydostający się z mych ust. Jest zimno. Coraz zimniej... Wiem, że się zbliża, czuję go! Jego odór już zaczyna palić mnie w nozdrza! Pragnę uciekać, ale nie potrafię. Moje mięśnie wydają się zamarznięte. Mogę tylko bezradnie patrzeć, jak otwiera swoją wielką paszczę i mówi coś do mnie, a ja nie potrafię zrozumieć co. Wiem jedynie, że muszę uciekać. On zaraz mnie znajdzie!

Uciekaj w góry!

Zrywam się do biegu, i nagle pochłania mnie potężna wichura. Ledwie udaje mi się zachować równowagę. Jest tak silna, że szarpie moimi ubraniami, jakby chciała mnie zatrzymać w miejscu. Walczę z nią. Wiem, że muszę tam biec. Muszę biec w te góry! Osłaniam ramieniem oczy i brnę dalej, przed siebie, raz za razem lądując w śniegu.

Z każdym krokiem rośnie we mnie panika i zwątpienie. Ja już po prostu wiem, że mi się nie uda... Poczucie straty zaczyna zgniatać moje płuca. Mimo to się nie zatrzymuję. Coś krzyczę, ale ten dźwięk natychmiast pochłania ostry gwizd wiatru. Jest ciemno, mroźno i złowrogo. Rozglądam się w mroku, który otacza mnie z każdej strony. Boję się. Bardzo! Nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiego przerażenia. Owszem, często odczuwałam trwogę, ale tym razem jest inaczej. Tym razem strach przenika do moich kości szybciej niż szalejący na dworze żywioł. On się mną żywi, pożerając wściekle moje wnętrzności!

Po moich policzkach płyną łzy, niemal natychmiast zamieniając się w lodowe strugi. Znów coś krzyczę, desperacko kogoś wołam. Wiatr szarpie moimi włosami, smagając mnie nimi boleśnie po twarzy. Tracę siły, tracę nadzieję, i wtedy... burza gwałtownie cichnie. Zupełnie tak, jakby ktoś nagle rozłożył nad moją głową ogromny parasol. Zamykam oczy i przełykam ślinę. Wiem, że to on...

CIEŃ.

W końcu mnie dopadł.

Obślizgłe macki strachu zaciskają się na mojej krtani i piersi. Zamykam mocniej powieki i biorę drżący oddech. Koncentruję wszystkie swoje siły i... wystrzeliwuję przed siebie jak pocisk. Ale to na nic. On jest silniejszy. Owija wokół mnie pajęczynę utkaną ze strachu, niemocy oraz rozpaczy, skutecznie zatrzymując w miejscu. Nie słucha, gdy krzyczę, by mnie puścił. Jest nieubłagalny. Wiem już, że to koniec. Koniec wszystkiego.

Wszystkiego co kochałam, i co do tej pory znałam.



"Heart on Fire" PREMIERA 17.04 ❤️‍🔥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz