***
Dzisiaj był jeden z tych dni, gdy na zewnątrz pomimo chłodnego wiatru, promienie słońca ocieplały moje ciało. Było mi naprawdę przyjemnie. Wychodząc z piekarni, od razu nabrałem ochoty na okrężną drogę do domu przez rynek Babylonu. Wziąłem głęboki wdech, objąłem pewnie świeże pieczywo i wybrałem się na spacer kamienną dróżką. Czułem w powietrzu zapach wiosny oraz rozkwitających kwiatów. Uwielbiałem tę porę roku.
Kierowałem się w samo centrum. Po drodze mijały mnie większe grupki ludzi, które biegły przed siebie w stronę pręgierza. Zaskoczył mnie to. Optymistycznie założyłem, że wszyscy wyszli nacieszyć się promieniami słońca, ale jak bardzo się myliłem, gdy dotarłem na miejsce. Na rynku trwała egzekucja nadprzyrodzonego, który musiał zostać niedawno schwytany. Przystanąłem na chwile, by przyjrzeć się pechowej istocie. Była to młoda, szczupła kobieta w zwiewnej karmazynowej sukience. Jej długie blond włosy rozwiewał wiatr. Była przywiązana do pręgierza, a naokoło niej złożone zostały sterty gałęzi oraz liści.
Na pierwszy rzut oka nie miała żadnych cech szczególnych, po których mógłbym rozpoznać, że jest nadprzyrodzona. Wyglądała jak każdy inny. Wpatrywałem się w nią z zaciekawieniem, aż nasz wzrok się spotkał. Wtedy zobaczyłem jej złote, wertykalne, gadzie oczy. Musiała być jedną z jaszczurkowatych.
- Jesteście świadkami kolejnego zwycięstwa nad skazą naszej ziemi! - krzyczał jeden z prześladowców. Tłum zasłaniał mi widok i nie widziałem go dokładnie, ale zauważyłem, że trzymał w dłoni podpaloną pochodnię. - Działamy dzień i noc. Każdego dnia pilnujemy, by obywatele mogli spać spokojnie, z dala od strachu i niepokoju. To przez rasę nadprzyrodzoną doczekaliśmy się wielu klęsk, które...
Monolog mężczyzny trwał w najlepsze. Zawsze było to jedna i ta sama śpiewka. Przestałem go słuchać i zacząłem rozglądać się wokoło. Ludzie słuchali go jak zahipnotyzowani. Kiwali głowami, wiwatowali, krzyczeli... A przywiązana dziewczyna szarpała się na wszystkie strony, by jakimś cudem uwolnić się z nieszczęśliwych sideł. Gdy kazali jej się uspokoić, splunęła na twarz jednego z Prześladowców, za co momentalnie została spoliczkowana. Było już za późno. W jej oczach odbijał się płomień pochodni, a gadzia skóra mieniła się w słońcu barwami brązu i zieleni. Im bliżej była swojego końca, tym bardziej jej cechy wychodziły na wierzch.
Jest tylko jeden moment, gdy nadprzyrodzony traci kontrolę nad swoimi mocami. Niebezpieczeństwo, strach, niepokój... Gdy masz w sobie za dużo negatywnych emocji i czujesz zagrożenie, zaczynają działać Twoje mechanizmy obronne. Dlatego kluczowe jest, by być opanowanym i nie dać się sprowokować.
Tak bardzo odpłynąłem w swoich myślach, że nie zauważyłem momentu, gdy pochodnia została rzucona w stos. Wszystko stopniowo zaczęło się podpalać. Spalenie. Chyba najbardziej brutalna, średniowieczna metoda, jaką praktykują Prześladowcy. Już rozstrzelanie jest bardziej humanitarne. Śmierć jest przynajmniej szybka, a ofiara nie musi się męczyć.
Krzyki rozpaczy zmieszały się z okrzykami radości.
***
Przycinałem łodygi kwiatów i aranżowałem je w wazonach. Cały czas miałem przed sobą zrozpaczony wyraz twarzy tamtej dziewczyny. Kolejny niewinny nadprzyrodzony, który musiał zginąć w imię dobra. Przykre jest to życie.
Dźwięk dzwoneczek rozbrzmiał po pomieszczeniu, informując mnie o kliencie. Podniosłem wzrok znad wazonu. Zziajany, spocony mężczyzna rozglądał się gorączkowo po sklepie. Miał na sobie czarną bluzę z kapturem, który zasłaniał mu czoło. Jego ostre rysy twarzy oraz lekki zarost mówiły mi, że musiał być w średnim wieku.
CZYTASZ
BABYLON [WRIOLLETTE]
FanfictionMiasto znane jako Babylon stanowiło oazę harmonii, gdzie ludzie i nadprzyrodzone istoty współistniały w pokoju. Ta beztroska sielanka trwała do czasu wybuchu wojny, w której zwyciężyła rasa ludzka, a wszelkie fantastyczne stworzenia zostały unicestw...