Tamtego ranka doskonale zapamiętałam dźwięk ulewnego deszczu i grymas na twarzy Nate'a tuż po przebudzeniu na dźwięk mojego budzika, dłonią próbował znaleźć telefon, by jak najszybciej wyciszyć uciążliwy dźwięk, i z powrotem przytulić się do mojego boku. Lecz niestety rzeczywistość była inna, ponieważ nie miałam czasu na poranne czułości z chłopakiem. Odsunęłam go od siebie i wyślizgnęłam się spod kołdry, lecz on nawet nie drgnął, jego policzki były mocno zaróżowione, uśmiechnęłam się, naprawdę byłam nim zauroczonazresztą od kiedy spotkaliśmy się na pierwszym roku liceum nie mogłam oderwać od niego wzroku, po moim ostatnim związku, nie sądziłam, że będę naprawdę szczęśliwa, a jednak. – No leć już bo się spóźnisz – mruknął przewracając się na drugi bok, nawet nie zerkając w moją stronę.
- Tak szybko chcesz się mnie pozbyć? – zaśmiałam się wychodząc z sypialni by przygotować się do wyjścia. Czułam swego rodzaju strach wymieszany z podnieceniem, nie wiedziałam czy sobie poradzę, nie chciałam zawieść samej siebie. Nie chciałam przyznać, że stresowałam się też Archerem, w głowie miałam słowa Brooke z poprzedniego dnia. „Uzależniony od alkoholu i narkotyków. Osobowość Borderline również po czterech próbach samobójczych" Chciałam by chłopak mi zaufał, otworzył się przede mną, ale przecież dobrze wiedziałam, że nie będzie to takie łatwe jak mogłoby się niektórym wydawać. – Będziesz popołudniu? – krzyknęłam.
- Po pracy umówiłem się z na lunch z Carterem. - Na sam dźwięk tego imienia coś skręciło mnie w żołądku. Carter był najlepszym przyjacielem Nate'a i równocześnie chyba tym najbardziej uciążliwym, nie stronił od kąśliwych uwag i chamskich odzywek, jego ego było tak wielkie jak prawdopodobieństwo, że posiadał chorobę weneryczną od zaliczania przypadkowych lasek.
A więc zjem sama, albo zaproszę Brooke. Warto by było spędzić trochę czasu wspólnie skoro mamy razem pracować. – Ale widzimy się później – usłyszałam zanim chwyciłam kluczyki od samochodu i zniknęłam za drzwiami mieszkania, pozostawiając Nate'a samego.
*
Odetchnęłam kilka razy gdy zaparkowałam samochód pod kliniką. Stres wziął nade mną w górę gdy dostrzegłam chłopaka schowanego przed deszczem, znów palił papierosa, siwy dym unosił się dookoła a zapach tytoniu uderzył w moje nozdrza gdy tylko otworzyłam drzwi swojego samochodu. Czym się tak stresowałam? Archerem? Jak przebiegnie nasze pierwsze spotkanie? – Ktoś tu chyba wstał dziś lewą nogą – chłopak obracał w dłoni białą zapalniczkę i przyglądał się się uważnie mojej twarzy.
- Cześć – uniosłam wzrok, by znów spotkać te zmęczone oczy, które wczoraj przenikliwie mnie obserwowały.– Brooke już jest? – zapytałam zanim weszłam do środka. Lecz nie uzyskałam żadnej odpowiedzi, czarnowłosy dalej jak gdyby nigdy nic zaciągał się swoim papierosem. Więc sama postanowiłam już o nic więcej nie pytać, zostawiłam go samego wchodząc do budynku. Starsza kobieta chodziła co chwilę w innym kierunku mówiąc coś do samej siebie.
Gdy tylko mnie dostrzegła, wystrzeliła w moją stronę – Auroro, wiem, że to twój pierwszy dzień i nie powinnam cię o to prosić ale moje dziecko źle się czuje i muszę odebrać je ze szkoły. Proszę czy przyjmiesz Archera sama? Linda będzie nadzorować wasze spotkanie co kilka minut – Kobieta mówiła tak szybko wzrokiem błądząc po całym pomieszczeniu. Przez moment się zastanawiałam czy to aby na pewno dobry pomysł ale co miałam odpowiedzieć? Miałam kazać kobiecie zostać na miejscu? - A ty udasz się również na grupowe spotkanie dziś wieczorem - zwróciła się do chłopaka.
- Okej, tak przyjmę go - odpowiedziałam, usłyszałam za sobą westchnienie i poczułam zapach papierosów.
- zamierzamy tak stać? Czy pójdziemy rozmawiać o tym jak kurewsko źle mi się żyje na tym świecie? - ominął mnie otwierając przede mną drzwi od gabinetu, nie popatrzył nawet w moją stronę po prostu wszedł do środka. A ja naprawdę zaczynałam się zastanawiać czy aby na pewno chciałam tam wchodzić, jeśli przekroczę próg tego gabinetu zostanę sam na sam z chłopakiem, który jak mówiła Bi miał bardzo trudny charakter, wzięłam kilka głębszych wdechów i udałam się do środka. Siedział na kanapie w kącie pokoju, nogi oparte miał o zagłówek a ręce włożone pod głowę, zmęczone spojrzenie skierował najpierw na biurko, a następnie patrzył na mnie spod długich rzęs. lekko zakłopotana ściągnęłam swój płaszcz a następnie usiadłam na krześle Bi. - Czyli jednak chcesz posłuchać o moich chujowych problemach.
CZYTASZ
Delicate Mind
Ficção Adolescente„A kiedy spróbujesz mnie naprawić, złamię twoje biedne serce i pozostawię po sobie chłód, który wyniszczy twój umysł" Okładkę wykonała mi cudowna @nightsouls9