Pedał z ulicy (nie Fiorek)

12 2 0
                                    

Jakiś random pedał mnie szturchnął, gdy szedł z naprzeciwka. Wyjebałem się przez niego, a on mi jeszcze podał rękę. Pewnie jej nie umył i chce mnie teraz czymś zakazić. Ale jestem mądrzejszy, nie dam się tak łatwo.

- Zostaw mnie śmierdzielu, umyj się. Zabij się żydzie, Ratio + no dad + no one cares. 

- Haha, masz rację. Faktycznie jestem żydem. 

- Skill issue.

- Ale nie byle jakim żydem! Jestem Sebastan, Seba dla bliskich - młodszy syn rodziny królewskiej, która rządzi tym Imperium- wytłumaczył Sebastan w chujowy sposób

- Spoko - odpowiedziałem mu i wstałem ze śniegu

- A ty kolego, jak się nazywasz?

- Nie jestem twoim kolegą.

- Jak cię zwą nie-kolego?

- Sam się dowiedz.

- Haha!! Bardzo zabawny z ciebie koleś. Zapraszam cię na kolację w zamku.

- Nigdzie nie idę głupi pedale.

I tym sposobem poszedłem z Sebastanem do zamku. On jest przyjebany, ale chociaż ma jakąś władzę, więc prawie dosięga mi do pięt.

W tym zamku było tak kolorowo, jakby ktoś miał właśnie coming out party. (chyba tak właśnie było) Gdyby nie było tu nasrane kolorów, to ten budynek miałby potencjał na moje mieszkanie. Był tak ogromny, że można byłoby się w nim na spokojnie zgubić idąc prosto. 

Chwilę później się dowiedziałem, że kurwa miałem jak zwykle rację i ta kolacja to był coming out Sebastana.

Przy stole siedziała cała rodzina królewska: Król i jego żona, Sebastan i jego starszy brat- Denis. 

Kolacja była niedobra. Na stole nie było ani chipsów, ani zupek chińskich, ani soku pomarańczowego, ani pieczonych ziemniaków. Nic co bym zjadł. Niby królestwo, a nie mają gustu do niczego.

W pewnym momencie Sebastan poszedł do kibla. Nie spodziewałem się, że gdy tylko ten pedał wyjdzie, to jego ojciec mi rzuci propozycję nie do odrzucenia.

- Ej młody, jak się nazywasz? 

- Dosłownie mam plakietkę z moim imieniem na koszuli- powiedziałem w końcu ujawniając moją bardzo tajemniczą postać. Plakietka zdradziłaby mą personę prędzej czy później. To były dobre czasy pracowania w fabryce bomb atomowych.

- Oh faktycznie. Dobra Fiorek, słuchaj. Chcę, żebyś zaprzyjaźnił się z Se-

- Nie.

- Zapłacę ci.

-... Ile?

- 1938 tysięcy.

- Daj 1939 i się zgodzę.

- Okej, zostawię pieniądze w pokoju gościnnym, w którym dzisiaj śpisz.

- Spoko.

Po mojej bardzo produktywnej i opłacalnej rozmowie wrócił Seba.


JNUC // backstory Fiorka // historia o władzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz