9 Porzucona.

9 4 1
                                    


Siedzę na balkonie. W obcym domu. W męskiej bluzie i bokserkach, na ramiona mam zarzucony koc.  W głowie szumi mi od alkoholu. Wyszłam odetchnąć. Uspokoić się po natężeniu emocji. Nie zapomniałam o gniewie który wywołał chłopak, ale z drugiej strony jestem tu. Nie muszę nocować u Richarda. W pewien sposób uratował mnie. Może i w dziwny, obrzydliwy sposób, ale ocalił.


- Chcesz zapalić? - Dean ubrany w dres po wyjściu z prysznica wygląda całkiem uroczo.


- Z chęcią. - Uśmiecham się do niego pijacko. Mam wrażenie, że alkohol znowu wrócił mi do mózgu, chociaż  przez moment w lesie czułam się trzeźwiutka.


Chłopak wystawia w moją stronę opakowanie papierosów. Pomaga mi go odpalić zapalniczką i siada na huśtawce, którą ja zdążyłam już lekko rozbujać.


- To jak to było z tym wyścigiem? - Pytam delikatnie zaciągając się nikotyną. Wypuszczając dym zaczynam się dusić. No mistrzem palenia nie będę.


- Bierz mniejsze, a nie będziesz się krztusiła. - Robi przerwę, aby również wziąć bucha. - To on po ostatniej imprezie dobijał się do mojego menadżera, którym a propos jest Frankie. Sam wcisnął się na tą fuchę. - Wybucham śmiechem. Już zdążyłam się sama przekonać, że chłopak jest wszędzie gdzie tylko jest w stanie się wcisnąć. - Przyjąłem jego wyzwanie, ale przed wyścigiem dowiedziałem się czym cię szantażuje. Znaczy usłyszałem, że chwali się twoimi zdjęciami. - Dodaje z wyraźną złością w głosie. - Więc podwoiłem stawkę i to ciebie postawiłem na szali wygranej. To było oczywiste, że jego ego nie pozwoli mu odmówić.- Co gdybyś przegrał?- Stałabyś się jego. Nie tylko przez jego głupie gadanie, ale i w każdym z możliwych kręgów społecznych. Taka wygrana daje ci ochronę i nietykalność. Ten kto cię skrzywdzi będzie miał do czynienia ze mną i uwierz z nim dostałabyś nóż pod żebra już drugiego dnia. To nieodpowiedzialny, lekkomyślny mięczak który myśli, że jest panem tego świata.


Jego słowa poprawiają mi humor. Dlaczego on się tak dla mnie stara? Znaczy ryzykował życie dla czystej zabawy. Domyślam się, że to nie jego pierwszy wyścig. Tylko czemu tym razem chodziło w nim o mnie?


- Dlaczego to zrobiłeś? Nic nas przecież nie łączy.


- I co z tego. Gnojek powinien już dawno upaść na samo dno. Po za tym nie mogłem patrzeć na.. Nieważne. - Milczy zaciągając się papierosem.


- Dokończ.


- Nie, to nic takiego sierotko. - Kręci głową patrząc mi prosto w oczy. Biorę papierosa w usta i wypuszczam dym wprost w jego twarz. Chłopak lekko się do mnie uśmiecha na ten gest. Nie wiem czy to alkohol czy on po prostu wygląda tak seksownie w świetle księżyca.


Nasze twarze zaczynają zbliżać się do siebie. Dzielą nas centymetry, milimetry. Chłopak wpatruje się raz w moje oczy raz w usta. On chyba też tego chce tak jak ja. Jego ręka ląduje na moim kolanie. Zatacza palcami małe kółeczka na mojej nagiej skórze. Dostaję gęsiej skórki przez jego dotyk, a przyjemny dreszcz przechodzi mnie po sam kark. Moja dłoń ląduje na jego ramieniu. Delikatnie wbijam paznokcie w jego skórę. On poszerza swój uśmiech. Jesteśmy jeszcze bliżej siebie, chociaż to już praktycznie niemożliwe. Nasze usta mają się ze sobą zetknąć, gdy dzwoni mój telefon.

Fikcja marzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz