1.

43 1 4
                                    

Wstałam. Od wczoraj byłam na campusie, jutro zaczynały się zajęcia. Okazało się, że mam super współlokatorkę, ma na imię Olivia.
Jest w moim wieku i przyjechała studiować medycynę.

Stwierdziłam, że pójdę dziś biegać. Strasznie dawno tego nie robiłam, musiałam się pożegnać ze znajomymi i cały czas imprezowałam.

Ubrałam się i wyszłam. Po chwili byłam już na
zewnątrz. Budynek w którym znajdowały się pokoje był z czerwonej cegły. Wokół budynku były drzewa z alejkami. Na przeciwko kobiecego akademiku stał taki sam tylko, że dla chłopaków.

Pobiegłam przez jedną z alejek, rozkoszując się
przyjemną ciszą. Nagle zabaczyłam jakąś osobę. Z postawy tej osoby mogłam stwierdzić, że to chłopak. Niespodziewanie ten typ pojawił się obok mnie.

- Hej...- powiedział, a pochwali i ja, i on się zorientowaliśmy.

- Ty!!!- krzyknęliśmy w tym samym czasie.
Przede mną stał właśnie Anthony Brown, chłopak którego nie nawidziłam od dawna.

- Co ty tu kurwa robisz?!- krzyknął chłopak.
- A co do kurwy można robić w takim miejscu?- spytałam retorycznie.

Nie widziałam tego typa rok, w sumie nie zmienił się, może ma parę nowych tatuaży.
Mierzyliśmy się wzrokiem już od dobrej minuty. Wreszcie on zabrał głos.

- Twoja główka jeszcze się nie przegrzała? Myślę, że od takiego doboru informacji możesz zwariować. A zapominałem ty już jesteś jakaś za... - to był jego błąd, że to powiedział, bo już po chwili moja pięść wylądowała na jego nosie.
Nigdy nie byłam jakaś super silna, ale trenowałam karate przez 5 lat, więc umiem zadać porządnie technikę.

- Ał- sykną z bólu.

- Należało ci się - powiedziałam.

Nagle podniósł mnie i przerzucił sobie przez ramię. Okazało się, że sporo osób już jest na zewnątrz, wszyscy wpatrywali się w nas z zaciekawieniem. Spojrzałam na jakieś dziewczyny, które gadały sobie coś na ucho z zazdrością w oczach.

- Póść mnie!- krzyknęłam i zaczęłam kopać go w jego tors.

- Takie dziewczynki jak ty nie powinny się tak zachowywać.

- Tacy chłopczyki jak ty też nie powinny - powiedziałam. Popatrzyłam się na ludzi którzy się nam przyglądali, niektórzy zaczęli to nagrywać.

- Tony!!! Do cholery puść mnie!- powiedziałam to i Brown nagle mnie postawił na ziemi.
Po tym jak odstawił mnie na ziemię dałam mu z liścia.

- Pieprz się! - powiedziałam i zaczęłam od niego odchodzić.

- Z tobą? Zawsze - w odpowiedzi ode mnie pokazałam mu środkowego palca.

TONY
Nigdy nie chciałem dać jej z plaskacza, ale koledzy dali mi takie wyzwanie więc to zrobiłem. Po tym całym wydarzeniu zaczęła się między nami wojna, to wtedy zacząłem nie lubić jej.

Kiedy zobaczyłem jakąś postać biegnącą to myślałem, że to jakaś laska z którą spałem, ale ja i mój fart się nie dogadujemy, więc to musiała być ona. Charlotte Williams. Znienawidzona przez ze mnie kobieta. Podniesięcie jej było dla mnie śmieszne, to jak ona się wkurzyła, dawno nie oglądałem tak dobrego kabaretu.
Po tym wszystkim wróciłem do pokoju, który dzieliłem z Lukiem, moim przyjacielem.

Za chwilę miałem trening. Kocham grać w kosza jest to moja pasja. Dostałem stypendium sportowe na tym uniwersytecie, bardzo się z niego dalej cieszę.

Wyszedłem z budynku i skierowałem się w stronę hali sportowej, która była oddzielona od reszty głównego budynku.

Wstąpiłem tylko na chwilę do męskiej szatni, żeby odłożyć torbę i przywitać się z chłopakami. Wyszedłem z szatni i skierowałem się na salę. Nagle zobaczyłem ją. Charlotte. W stroju cheerleaderki. Wyglądała świetnie. Jej pupa idea... stop Tony nie możesz tak o niej myśleć, skarciłem siebie w myślach. Tylko nasuwało mi się jedno pytanie. Co ona tu robiła? Przecież woli od tego się uczyć, zawsze była kujonką. W sumie dziś jest kasting na nową cheeliderkę, bo kapitanka skończyła szkołę i potrzebują nowej, ale...

- Stary nie pacz się tak bardzo na tą, wszyscy wiemy, że ci się podoba - moje myśli przerwał Janson, mój kolega z drużyny.

- Co ty pieprzysz? Nie podoba mi się.

- To czemu tak się na nią patrzyłeś? - spytał.
Nie odpowiedziałem mu, bo trener nam przerwał.

- Chłopaki dziś poćwiczymy sobie akcje - powiedział.
Wszyscy przytaknęli mu głowami.

Po treningu poszedłem do akademika przygotować się na lekcje.

I wanna be yours Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz