Następnego dnia, rozłożyłam się z przyjaciółką na kanapie w naszym salonie. Położyłam głowę na udach brunetki. Przyglądałam się przez chwilę jej ślicznej twarzy. Nie odzywałyśmy się zbyt wiele. Oglądałyśmy właśnie Pięćdziesiąt twarzy Greya. Obdarzyłam ekran telewizora przelotnym spojrzeniem, gdy do moich uszu dobiegły dźwięki uprawianego seksu. Chwyciłam z niskiego stolika kawowego paczkę papierosów oraz czarną zapalniczkę, na której widniał obrazek małego kociaka. Wsunęłam fajkę między wargi, a Haven przejęła ogień. Nie zaprzeczyłam, więc pozwoliła sobie na odpalenie tytoniu, wbijając wzrok w moje usta. Większość osób, nie wiedzących o chłopaku brunetki, twierdzi, że jesteśmy lesbijkami i do siebie pasujemy. Jednak nie jest to prawda. Nasza relacja dla osób z zewnątrz wydaje się być dziwna. Nam odpowiadała. Wypuściłam dym z ust, podając papierosa dziewczynie.
- Znów w barze, jakiś koleś, proponował mi seks. To obrzydliwe.
- Bianca, powinnaś skończyć z tą pracą...
- Ale nie mogę... - Jęknęłam przeciągle, odbierając przyjaciółce używkę. - Lubię pracę za barem. Mam rękę do alkoholu. Jeśli dalej tak pójdzie, dostanę awans.
- Ten bar jest okropny. - Przeczesała moje długie, platynowe włosy palcami, patrząc mi w oczy. - Nie podoba mi się to, że pracujesz w takim miejscu. Spróbuj złożyć CV do jakiejś kawiarni, co? To przecież też praca za barem.
- To takie żałosne. - Strzepałam popiół do przezroczystej, stojącej na stoliku popielniczki. - Lubię tą pracę, ale ludzie, którzy tam przychodzą, są okropni.
- Skoro aż tak bardzo ci zależy, to musisz jakoś to znieść. Ale zmieńmy temat. Cameron nas dzisiaj gdzieś zaprosił. - Uniosła kąciki ust w delikatnym uśmiechu.
- Nas? - Uniosłam w zdziwieniu brwi.
- Właśnie tak. Nas obie. - Przerwała, by zaciągnąć się nikotyną. - Jacyś jego znajomi chcą nas poznać.
- Ci jego kumple, o których ostatnio wspominał?
- Aha. Oni. - Skinęła głową, potwierdzając moje słowa.
Wsunęła mi papierosa do ust. Przymknęłam na ten gest oczy.
- O której? - Zapytałam po chwili.
- Przyjedzie po nas przed dwudziestą. Nie mówił, gdzie się z nimi spotkamy.
- Powiedziałabym, że to urocze, że robi nam niespodziankę, ale gdy tak o tym myślę, to wydaje się podejrzane. - Ściągnęłam brwi i rozchyliłam leniwie powieki.
- Przesadzasz. Przecież to kumple Camerona, nie może być tak źle. - Założyła mi kosmyk włosów za ucho.
***
Spojrzałam w lustro stojące przede mną. Uwielbiałam mój styl. Założyłam czarny, obcisły, koronkowy top, przypominający gorset. Czarne bojówki luźno zwisały z moich bioder, kończąc się w glanach, w które wcisnęłam nogawki. Na ramiona zarzuciłam sobie czarną koszulę, której wszystkie guziki zostawiłam rozpięte. Po ustach przejechałam ciemnobrązową szminką, rzęsy podkreśliłam maskarą. Włosy potraktowałam prostownicą. Były długie. Jasny, platynowy odcień podkreślał kolor moich ciemnych, czekoladowych oczu. Chwyciłam torebkę i ją otworzyłam. W środku znajdowały się jedynie dwie rzeczy. Telefon i portfel. Wrzuciłam do niej jeszcze szminkę, w razie, gdybym musiała poprawić usta. Usłyszałam z salonu krzyk Haven, świadczący o przyjeździe jej chłopaka, więc wyszłam z pokoju i udałam się z nią do jego samochodu. Jechaliśmy przez około dwadzieścia minut. Przez całą trasę wbijałam wzrok w okno.
Cameron w końcu zatrzymał pojazd. Wysiedliśmy. Blondyn od razu wyciągnął rękę w górę i do kogoś pomachał. Czarnoskóry chłopak wykonał ten sam gest, szczerząc się. Przysunęłam się do przyjaciółki.
- Co to jest, kurwa, za miejsce? - Nachyliłam się nad ramieniem brunetki, by szepnąć do jej ucha. - Wygląda podejrzanie... I niebezpiecznie.
Rozglądałam się dookoła. Przewijało się tutaj sporo ludzi. Wiele dziewczyn przychodziło ubrane w skąpe sukienki, faceci szeptali im do uszu różne rzeczy, posyłając uśmiechy. Sporo samochodów, głównie sportowych. Odór dymu i alkoholu. Głośna muzyka. Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się pierdolony tor wyścigowy.
Cameron zabrał nas na wyścig. Jebany, nielegalny wyścig.
- Laski, to jest Sean Horner. - Blondyn wskazał kciukiem na stojącego obok chłopaka. - Mówimy na niego Horny. - Podniecony.
Z między moich warg wydobyło się parsknięcie, które zgłuszyłam, przyciskając pięść do ust.
- A to jest moja dziewczyna, Haven Blackwood, i jej przyjaciółka, Bianca Deleour.
- Cześć. - Machnęłam lekko ręką.
- Chcecie się napić? - Sean zaciągnął nas w kierunku stoisk z alkoholami.
Wyciągnęłam portfel i go otworzyłam.
- Ja pierdolę. - Warknęłam pod nosem. - Skończyła mi się kasa. Nie będę pić.
- Ja stawiam. - Usłyszałam zza pleców obcy głos, przez co się odwróciłam na pięcie.
Stał przy mnie chłopak, o roztrzepanych, kruczoczarnych włosach. Wpatrywał się we mnie błyszczącymi, szmaragdowo zielonymi oczami. Musiałam unieść głowę, by na niego spojrzeć, ponieważ był znacznie wyższy. Jego rysom twarzy nie można było nic zarzucić. Mocno zarysowana szczęka, delikatnie podkreślone kości policzkowe oraz dołeczki, pojawiające się przy uśmiechu. Chwycił mnie w talii i nachylił się do faceta za barem.
- Dla niej, za darmo. - Odparł lekko schrypniętym głosem.
Poczułam się totalnie zdezorientowana. Odsunęłam się od niego, poważniejąc i uniosłam na niego ponownie wzrok.
- Nie dotykaj mnie.
Skinął głową podając mi czerwony, plastikowy kubeczek z alkoholem. Wpatrywałam się nieufnie w płyn, jednak ostatecznie się napiłam.
- Rum? - Uniosłam brwi. - Z sokiem?
- Widzę, że znasz się na rzeczy. - Zaśmiał się, zaczepnie.
Uniosłam zalotnie kąciki ust.
- Kim jesteś? - Przekrzywiłam głowę w bok.
- Jestem królem tego miejsca. - Rozłożył ręce, szczerząc się dumnie. - Wygrywam wszystkie wyścigi.
- Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę.
- Wygrana to piętnaście tysięcy dolarów. Jednak dzisiaj... chciałbym pójść z tobą na układ.
- Co masz na myśli? - Uniosłam brwi, zaskoczona.
- Jeśli wygram, pocałujesz mnie. Wtedy te pieniądze będą twoje.
- Nie.
Zmienił wyraz twarzy. Jeszcze chwilę temu był cholernie pewny siebie, a teraz był poważnie zdezorientowany. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Był przekonany, że się zgodzę.
- Co ci szkodzi?
- Nie będę się z tobą całować.
- Jeszcze chwilę temu przyznałaś, że nie masz pieniędzy. Poza pocałunkiem nic nie chcę.
- Nie znam cię. Możesz mnie oszukać.
- Możesz jechać ze mną. Poznamy się.
- Pojebało cię. - Warknęłam. - Chyba nie słyszysz, co mówisz. Nie masz pojęcia kim jestem. Ja nie wiem kim ty jesteś. I miałabym wejść z tobą do samochodu, gdy będziesz się ścigał? Jesteś chory. - Popchnęłam go dłonią w klatkę piersiową i udałam się w kierunku Haven i dwóch chłopaków. Uwiesiłam się na ramieniu przyjaciółki, obejmując ją.
Chłopacy właśnie się z czegoś śmiali, a dziewczyna kręciła głową, chyba nie rozumiejąc ich sprośnego żartu. Odciągnęłam ją na bok i zaczęłam jej opowiadać o propozycji tajemniczego czarnowłosego. Nie dowierzała, ale nie wiem, czy w moją głupotę, czy jego.
CZYTASZ
Dark Drink || 18+
RomanceJego propozycja była.. zaskakująca. Jego zachowanie było niemoralne. Jego pomysły były chore. A ja to kochałam. Opowieść przeznaczona tylko dla czytelników powyżej osiemnastego roku życia.