Szedłem drogą przez chwilę jednak pomyślałem żeby zadzwonić do któregoś z moich przyjaciół, do czasu kiedy mieliśmy się spotksć w nocy było jeszcze kilka godzin ale nie chciało mi się wracać do domu i konfrontować z Wiktore ja tem, jednocześnie wątpie żeby po tej całej sytuacji z tunelem rodzice moich przyjaciół wypuścili by ich tak po prostu więc postanowiłem że poczekam do północy.
Moim planem było chodzenie po mieście bez celu jednak nie rzucając się zbytnio w oczy, tak na wszelki. Postanowiłem przy okazji kupić sobie coś do jedzenia gdyż przypomniało mi się że nic nie jadłem, postawiłem na kebsa because why not. Gdy tak zajadałem się kebabem nagle zadzwonił do mnie telefon, zlna ekranie wyświetlił się numer Anki, z jednej strony żal mi trochę było odrzucać połączenie jednak nie chciałem teraz rozmawiać z żadnym z nich, wyłączyłem przy okazji lokalizację tak na wszelki wypadek.
Przesiedziałem już kilka godzin w parku, jednak z coraz późniejszą godziną zlatywało się tam pijane towarzystwo i takie te więc zdecydowałem że pójdę do naszej bazy którą użądziliśmy z przyjaciółmi, był to jeden z opuszczonych budynków, szło się tam jakieś 15 minut przez las dlatego postanowiłem że będę biec truchcikiem...no chyba że coś usłyszę to pewnie będę zapierdalać, wezmę też jakiś duży patyk...nie żebym się bał
Nasza baza jest poza lasem i jest to jeden z 4 opuszczonych budynków, teoretycznie to co mieliśmy za bazę nie było budynkiem a nie mam pojęcia czym
Reszta to były chyba jakieś mini fabryki czy coś.
Gdy wszedłem w las była już 22
-dobra, jeszcze trzy godzinki...luuuuzik
Powiedziałem do siebie żeby podnieść się na duchu jednak mało to pomogło, świeciłem sobie na wszystkie strony świata wmawiając sobie że coś słyszę, zacząłem nucić pod nosem jakąś wymyśloną piosenkę
-AAA KURWA!
krzyknąłem gdy mój telefon wydał z siebie w cholerę głośny dziwięk dzwonku
-jezus Maria
Szybko spojrzałem na ekran i zobaczyłem numer Lidii
-co jest?
-siemka, nuuuuudzi mi się...co robisz?
-a, tak se do naszej bazy idę
-co? Teraz? Jeszcze trzy godziny
-no wiem ale pokłóciłem się lekko z familią i wyszedłem
-...ej to może zwołamy to spotkanie szybciej?
-nie wiem, w sumie można, zadzwoń do reszty i popytaj okej?i oddzwoń do mnie co powiedzieli bo wtedy najwyżej się wrócę bo nie przeszedłem daleko więc będziemy mogli pójść razem
-spoko
-tylko szybko, nie jest moim marzeniem siedzieć w tym lesie dłużej niż to konieczne łapiesz?
-jasne, się wie
Rozłączyłem się i usiadłem na pobliskiej kłodzie, świeciłem latarką dookoła i zdecydowałem że włącze sobie jakąś piosenkę na Spotify, po chwili Lidia do mnie oddzwoniła i powiedziała że możemy spotkać się szybciej więc wstałem i szybko wróciłem do parku
-Siema stary!
Krzyknął do mnie Pioter przybujając mi piątkę na przywitanie, gdy przywitałem się z resztą to ruszyliśmy w głąb lasu i po około dwudziestu minutach byliśmy na miejscu
Nasza baza to były ruiny jakiegoś betonowego bloku czy coś, wspieliśmy się na jeden z betonowych słupów czy co to tam jest i usiedliśmy na nim, Lidia przyniosła taki jakby lampion więc mieliśmy jakieś światło przez co nie musieliśmy trzymać latarek, Kaia kupiła jeszcze winogrona tak dla przekąski. Gadaliśmy przez chwilę jednak wtedy przypomniało mi się że Lidia miała mi coś powiedzieć
-Lid?
-no?
-chciałaś mi coś powiedzieć prawda?
-a no racja
Dziewczyna usiadła wygodniej i uciszyła towarzystwo
-a więc, jak byłam w tej sali tych psów wtedy co nas przesłuchiwali to zauważyłam przy biurku jakiegoś innego policjanta zobaczyłam akta z twoim imieniem nazwiskiem i zdjęciem, na początku pomyślałam że to po prostu akta tej sprawy z tunelem ale zdziwiło mnie że tam nie było nazwisko Banach a Schulz
-schulz?
-nooo, myślałam że mi się przewidziało więc gdy policjant wyszedł z moją mamą by z nią porozmawiać to szybko podeszłam żeby to sprawdzić ale mi się nie przewidziało, spojrzałam do środka i było tam o tobie wszystko a nawet parę innych zdjęć a do tego zdjęcie na początkowej stronie przy twoim imieniu był nowe
-aha?
-no to może to było jego stare nazwisko? Jeszcze z przed oddaniem do adopcji?
Zapytał Mati na co tylko przecząco pokręciłem głową
-nieee to nie było moje nazwisko na pewno
-ale wiesz co?
-Co?
-patrz
Lidia sięgnęła do swojego plecaka i wyciągnęła z niego moje akta?
-co? Ale z kąt, jak?
-nooo kiedy policjant z mamą weszli to szybko podeszłam do biurka i wziełam akta
-oh
Odpowiedziałem tylko biorąc do rąk plik kartek, gdy otworzyłem i zacząłem czytać to naprawdę było tam o mnie wszystko od daty urodzenia do...do rodziców, na ostatniej stronie widniało zdjęcie dwóch osób
-to twoi rodzice?
Kaia wskazała na dwójkę uśmiechniętych przytulających się ludzi
-chyba, chyba tak
Kobieta była do mnie bardzo podobna podpisana była jako Liliana Olszewska za to mężczyzna to Bartosz Olszewski
-ta pani jest do ciebie bardzo podobna
Powiedział Pioter wskazując na kobietę
-prawda, nie pamiętam jej...
Po dłuższej chwili Lidia zaczęła
-ale do czego to policji potrzebne? To nie powinno być w twoim domu dziecka czy coś, albo nawet u ciebie w domu i dlaczego jesteś podpisany jako Cezary Schulz a nie Olszewski lub najwyzej Banach? To nie ma sensu
-może chcieli ich poszukać czy coś?
-po co? Jak jakby to też nie ma sensu
Chwilę pomyśleliśmy, zdjęcie było na agrafce więc zająłem je i włożyłem do kieszeni
-a co jeśli to grubsza sprawa?
Zapytał Mati z poważnym wyrazem twarzy
-a może chcieli więcej informacji o tobie bo jesteś bratem Kamila który właśnie jest w więzieniu, to na pewno nie jest nic ważnego, po prostu o tym nie myśl
Powiedział Piotrek klepiąc mnie po ramieniu
----------------------------------------------------
Przepraszam za długą nie obecność ale ani nie miałam weny ani czasu bo natłok szkoły i wogóle ale teraz roźniały będą pokazywać się w niarę regularnie <( ̄︶ ̄)><( ̄︶ ̄)>
CZYTASZ
On jest jeszcze DZIECKIEM || Na sygnale ||
RandomCzarek jest po adopcji przez Annę i Wiktora. Jednak jego problemy emocjonalne są o wiele większe niż w serialu a jego psychika z kolejnym dniem siada. Czy Annie i Wiktorowi uda się go uratować? Czarek chodzi do nowych przyjaciół z którymi stara się...