-AAAAA!
Obudził mnie dzwięk czyjegoś krzyku, przez chwilę miałem laga jednak szybko ogarnąłem że nadal jesteśmy w naszej bazie
-co jest?
Zapytał zaspany Piotrek, chwilę się rozejrzyliśmy i ogarneliśmy że jednego z nas brakuje
-Mati? Stary!
Krzyknąłem
-na dole...
Usłyszeliśmy i wszyscy spojrzeliśmy się na dół, zobaczyliśmy chłopaka próbującego wydostać się z krzaków
-wszystko okej!?
Krzyknęła do niego Kaia, chłopak miał szczęście że spadł akurat w krzaki, te filary czy coś były na wysokości pierwszego piętra...no może nic by mu się nie stało ale to zależy
-nie no żyję...żyję
Odpowiedział, zaczeliśmy do niego zchodzić i gdy już byliśmy na dole to zaczeliśmy sprawdzać godzinę
-dobra, 5.20 nie jest źle
Powiedziała Lidia patrząc na ekran telefonu
-ale wracajmy już bo moi idą do pracy o 6 a gwarantuję że sprawdzą czy jestem w pokoju
Powiedziałem zakładająć plecak na plecy. Ruszyliśmy w stronę lasu zastanawiając się jakim cudem zasneliśmy na tych filarach oraz jak żadno z nas wcześniej z tego nie spadło. Dotarliśmy do parku o 5.40 gdzie się rozstaliśmy, szybko wróciłem do domu...znaczy nie dosłownie bo na podwórko obok domu bo okazało się że drzwi są zamknięte a nie miałem kluczy, sądziłem że będą czekać jak wrócę czy bardziej zostawią otwartę na wypadek jakbym przyszedł ale się przeliczyłem.
-no świetnie
Powiedziałem do siebie próbując wymyślić jakiś LOGICZNY sposób dostania się do domu i wtedy zdałem sobię sprawę że przecież oni wychodzą do pracy o szóstej więc na stówę już nie śpią ale wolałem na razie nie dzwonić
-nosz kurwa japierdole, to będzie naprawdę ciekawe
I wtedy przypomniałem sobie o czymś dzięki czemu tym razem przeżyję
-nie zamknąłem okna
Powiedziałem szybko biegnąć w jego stronę, jednak pozostawała jeszcze kwestia tego czy dam radę się do niego dostać, wpadłem na pomysł żeby postawić sobie kubły na śmieci przy jednym z filarów domu, plus że moje okno od pokoju było pod daszkiem który był pod wyjściem do ogrodu, szybko się wspiąłem i otworzyłem okno szerzej, wślizgnąłem się do środka i cicho zamknąłem, położyłem plecak na ziemi i zacząłem zmierzać w stronę łóżka i wtedy coś sobie uświadomiłem...
Nie widziałem samochodu Wiktoria oraz przypomniało mi się że przecież po co mieli by sprawdzać czy jestem w łóżku skoro byli pewni że mnie w domu nie ma a do tego włączyłem tryb nie przeszkadzać i wyłączyłem lokalizację to jeszcze lepiej-ale ze mnie debil...
Powiedziałem i szybko wyłączyłem tryb nie przeszkadzać
Ups
24 nieodebrane od Anki i 17 od Wiktoria
-o HUJ...dobra plan B
Szybko wziąłem plecak i tak jak wszedłem tak wyszedłem przez okno, zeskoczyłem na ziemię i podszedłem do drzwi
*Dobra jak nie zadzwonili po psy to jeszcze jest dla mnie nadzieja*
Pomyślałem, szybko wykonałem znak krzyża i zadzwoniłem dzwonkiem
*Mały gangster ze mnie rośnie jeez*
W tym momęcie Anka szybko otowrzyła drzwi
-Czarek?!
-hej?
Już przygotowywałem się na ostry ochrzan jednak kobieta jedyne co zrobiła to mnie mocno przytuliła
-boże jak ja się o ciebie martwiłam! Wiktor nawet pojechał cię szukać
-on? To chyba jakoś słabo bo dosłwnie szedłem parkiem i główną ulicą dwa razy
Anka tylko posmutniała jednak wzieła mnie do domu i kazała mi usiąść przy stole, sama zadzwoniła do Wiktora i po chwili usiadła obok mnie
-powiesz mi gdzie byłeś?
...
-byłeś ze swoimi przyjaciółmi prawda? Czy się mylę
*Jak powiem nie to nie będę mieć logicznego wytłumaczenia mojego wcześniejszego pobytu a jak powiem tak to ich zdradzę i będzie przyps*
-bez prawnika nie odpowiadam
Powiedziałem strzelając sobie headshota w myślach
Ania nic nie odpowiedziała tylko się na mnie patrzyła
-nikomu nic nie powiem, nawet Wiktorowi dobrze?
Pokiwałem tylko głową w znaku zrozumienia
-wiem że przeżywasz teraz trudny okres i nie chcę żebyś czuł się w tym sam
Powiedziała na co również pokiwałem głową
-i pamiętaj że bardzo cię kocham dobrze?
-yhm
-Wiktor też cię mocno kocha
Gówno prawda
-masz w nas wsparcie pamiętaj i my ci pomożemy tylko musisz nam powiedzieć o co chodzi
Już chciałem coś powiedzieć ale prędzej wyszło by z tego coś wulgarnego bo to że Wiktor mnie "Kocha" to ja dobrze kurwa wiem, postanowiłem jednak się nie odzywać i tylko spojrzałem się w dół. Poszedłem do siebie na górę i patrzyłem jak Anka wychodzi do pracy.
Gdy zjadłem śniadanie usiadłem na kanapie ponownie przeglądając moje akta
-kim jest Schulz?
Powiedziałem do siebie doszukując się jakiej kolwiek wskazówki gdy nagle przypomniało mi się o Kamilu, szybko zadzwoniłem do Lidii
-hej Lid
-no siemka, co jest?
-ogólnie tak se pomyślałem żeby spytać Kamila o tego Schulza
-jak geniuszu, on w pace jest
-no ale porozmawiać zawsze można, pójdę do więzienia i z nim pogadam
-wiesz...to daleko jest
-no tak ale chcę się dowiedzieć kim on jest
-hmm dobra, zwołam resztę i o 8 spotykamy się w parku, pojedziemy tam na rowerach
nie zdążyłem nawet nic odpowiedzieć bo Lidia już się rozłączyła
-aha
Szybko pobiegłem do garażu sprawdzić jak działa mój rower
-nie ma masakry
Spojrzałem na zegar 6.54 jeszcze czas więc poszedłem się przygotować czyli umyć się, przebrać i wziąść plecak do którego włożyłem akta i pieniądze, kiedy się ogarnąłem była 7.40 więc zdecydowałem że mogę już wyjeżdżać. W parku byłem dosłownie chwilę przed 8 więc trochę poczekałem i i 8.05 byliśmy już wszyscy
-jezu czemu tak rano, chciałem się przespać
Powiedział Mati przecierając oczy
-prześpisz się w nocy a na razie mamy sprawę do załatwienia
Powiedziała Lid, po chwili wytłumaczyła resztę sytuację i mogliśmy ruszyć w drogę.
CZYTASZ
On jest jeszcze DZIECKIEM || Na sygnale ||
AcakCzarek jest po adopcji przez Annę i Wiktora. Jednak jego problemy emocjonalne są o wiele większe niż w serialu a jego psychika z kolejnym dniem siada. Czy Annie i Wiktorowi uda się go uratować? Czarek chodzi do nowych przyjaciół z którymi stara się...