Rozdział 4

35 0 8
                                    


       Po tej ciężkiej nocy pełnej koszmarów wstałam dosyć późno, bo gdy spojrzałam na zegarek była już czternasta. W pierwszej chwili się przeraziłam, ale przypomniałam sobie, że dzisiaj jest niedziela. Niestety przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz, ten głos zanim zasnęłam wydawał mi się bardzo znajomy.

I nagle sobie przypominam, że ojciec wyjechał na jakiś czas, ale on zawsze wracał w najgorszym monecie i jestem pewna że to on. Bałam się, mogę rzec, że on jest jedyną osobą, jedyną rzeczą na świecie, której naprawdę się boje. Po śmierci mojej siostry wszystko się zmieniło, kiedyś taki nie był, był troskliwy i kochany.

Kochał mnie.

Od kiedy jej już nie ma wszystko jest inne. Całe moje życie. Czuje się samotna pomimo moich najlepszych przyjaciół. Matka stara się zmienić, ale wiem, że i tak ma we mnie wyjebane, a ojciec o nim wole nie wspominać.

Wmawiam sobie, że jeszcze nie pogodzili się ze stratą starszej córki, to ona sklejała nas wszystkich, była nadzieją tego domu, kochałam ją bardzo, brakuje mi jej. Do dziś pamiętam te jedna sytuacje gdzie dowiedziała się, że mam wyścig tego wieczoru.

-Nigdzie nie jedziesz rozumiesz-wydarła się na mnie- Nie możesz mi tego zrobić , nie chce cię stracić, lila

Zawsze jak się o mnie martwiła używała tego zdrobnienia, bo uważała, że to najbardziej do mnie pasuje, twierdziła, że przypominałam jej lilie wodną dryfującą na tafli wody nigdy się w nie topiąc, kiedyś wytłumaczyła mi że a woda to metafora życia, że nigdy nie utopie się w życiu czyli nie zatracę. Kochałam jej poetyckie serce zawsze opowiadała mi swoje wiersze przed snem gdy miałam z nim problemy problem.

-Wiem że się o mnie martwisz, ale od tego zależy moja przyszłość.

I w tej chwili coś we mnie pękło, gdy zobaczyłam jej szklane oczy, ona przymnie nigdy nie płakała. Nie chciałam żeby płakała przeze mnie.

- dobrze ale pod jednym warunkiem lila- powiedział to tak jakby jej życie się waliło- Po wyścigu zadzwonisz do mnie, a potem pójdziemy tam gdzie zawsze.

Niestety nie było mi dane długo o niej wspominać bo ktoś zaczął walić w moje drzwi. Dosłownie walić tak mocno, myślałam że za chwile wypadną razem z zawiasami. Szybko ubrałam coś na siebie i poszłam otworzyć drzwi, zawsze zamykałam się na klucz, po tej jednej nocy.

Podeszłam do drzwi i delikatnie i z spokojem je otworzyłam. Przed sobą ujrzałam ojca, i te jego źrenice był wkurwiony, widziałam to w nim, zawsze było to po nim widać, rozszerzone źrenice napięte barki, ręce zaciśnięte w pięści tak jakby się hamowała żeby komuś nie przywalić

-Czemu miałaś zamknięte te pierdolone drzwi-ściskał mocno żęby-Po jaka cholerę je zamykasz.

-Chciałam spokojnie spać-opanowanie, tego teraz potrzebowałam

-W takim razie trzeba było spać w na budzie- no tak typowy ojciec

-To jest też mój dom i mój pokój więc mogę w nim robić co chce- jest zemną źle, spinam się przez co denerwuje tym ojca

-To nie twój dom a mój tak samo twój pokój gówniaro-ściska jeszcze bardziej pięści

-Przestań tak do mnie mówić. Nie jestem już malutkim dzieckiem i takie słowa na mnie nie działają- mówię przez zaciśnięte zęby, moje serce zaraz wyskoczy i to nie w tym pozytywnym znaczeniu-A jeśli tak bardzo tego chcesz to dobrze dzisiaj nie śpię w domu. Pasuje ci !

-Nie podnoś na mnie gło...

-A właśnie że będę ci krzyczeć prosto w twarz, i wiesz co skoro już tak stoisz to powiem ci jedno jesteś kurwa najgorszym ojcem o jakim świat mógłby pom...- nie zdążyłam dokończyć bo moja głowa odleciała w bok

On mnie właśnie uderzył, znowu tylko tym razem bolało bardziej bo miał ma palcu metalowy sygnet, z ostrym kamieniem który musiał wcześniej odwrócić w stronę środka dłoni. Dotknęłam się po policzku i poczułam coś lepkiego, Krew to Była krew.

-Po pierwsze nie waż się mi przerywać, po drugie nie odzywaj się do mnie w taki sposób. Teraz już mi się nie pokazuj dzisiaj lepiej na oczy-Odwrócił się i poszedł.

Nie zobaczył co mi zrobił, on miał to głęboko gdzieś.

Szybko wróciłam do swojego pokoju puki tu jeszcze nie wrócił, zamknęłam za sobą drzwi i z przyłożoną ręką na policzku zjechałam po drzwiach nie miałam już siły, było tak spokojnie.

Wszystko musiało się spieprzyć. Zaczęłam płakać, nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje, czy ja zasługiwałam na takie coś. Od zawsze byłam posłuszna rodzicom, wszystkim znajomym i tym nieznajomym, od zawsze bałam się odrzucenia. Dlatego byłam tą cichą dziewczyną w szkole, starałam się nie wychylać, a i tak zawsze mnie wyzywali, że jestem gruba, głupia. Najlepsze jest to, że gdy przychodziłam do domu nie, było lepiej. Ojciec zawsze kazał jeść mi polowe porcji, bo powtarzał te jedną pieprzoną regułkę. „Już ci wystarczy, i tak jesteś ulana. Zrobiłabyś cos z tym w końcu" .

Takie było moje życie, ale czy tak właściwie było ono moje, zawsze czułam, że ja nie chce tak żyć. Czy nie łatwiej by było, gdybym się wyniosła z tego przeklętego miasta? Dla mnie może i tak, ale co z nimi, co z moją rodziną, którą są moi przyjaciele, nie potrafię, nie mogę ich tak zostawić. Nie po tym, co dla mnie zrobili.

Musiałam się ogarnąć i wziąć w garść. W końcu musze podjąć decyzje. Wzięłam szybki prysznic, pomalowałam się, a włosy rozpuściłam, niestety lekko się pofalowały, czego nie lubiłam.

Postanowiłam dzisiaj, że śniadanie zjem na mieście. Wyszłam z domu, a moi rodzice nawet tego nie zauważyli, To znaczy ojciec, bo matka była w pracy. Na śniadanie poszłam do kawiarenki na rogu niedaleko mojego domu. Wracałam dość późno, bo postanowiłam, że nie chce wracać do domu tak szybko. Była coś około dwudziestej. Idąc do domu, miałam wrażenie, że cały czas coś albo raczej ktoś za mną chodzi.

Szybko wróciłam do domu. Gdy tylko do niego weszłam poczułam głęboki i mocny zapach alkoholu. Bałam się znowu ojciec się upił. Postanowiłam pobiec do pokoju i zakluczyć drzwi. Zrobiłam to tak szybko, że ojciec nie zauważył.

Zmyłam makijaż i poszłam się położyć ten dzień był dziwny. Połowy z niego nie pamiętałam, działałam jak jakiś robot. Bez zastanowienia łykam kolejne cztery tabletki nasenne. I poszłam spać, bo jutro szkoła.





Chejkaaa!! W tym rozdziale chciałam wam przedstawić, jak czasem wgląda życie dziewczyny, która zmieniła się przez społeczeństwo, i że nie wiemy wszystkiego, co się dzieje u kogoś w domu. Mam nadzieje, że mimo tego ten rozdział tez był fajny. Bo mam plany, że następny będzie mocny, ale nie wiem jak się, wszystko potoczy. Do następnego. I jak zawsze czekam na wasze opinie.

Fate makes me livingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz