Od razu po wejściu do domu, na tyle ile mogłam, pobiegłam do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i bez zastanowienia zaczęłam przegrzebywać wszystkie moje szafki w poszukiwaniu pewniej rzeczy, której dawno nie wyciągałam i już zdążyłam zapomnieć, gdzie, ją schowałam, gdy już zmasakrowałam praktycznie cały pokój, zajrzałam w ostatnie miejsce, czyli przestrzeń nad szafą i wyciągnęłam małe płaskie pudełko.
Szybko wyjęłam jego zawartość, była to amfetamina, nie lubiłam jej brać, ale pomagała mi w takich momentach jak ten, i przyrzekam sama sobie, że będę ją brać tylko w takich momentach. Wysypałam zawartość woreczka i zrobiłam to, co zawsze, liczyłam na spokój w swoim pokoju, gdy usłyszałam pukanie. Szybko schowałam skrzyneczkę na swoje miejsce i otworzyłam drzwi.
-No w końcu, ile można czekać-to byli moi przyjaciele-Jak było w szkole, widziałem, że dzwoniłaś, ale nie miałem czasu, sorki
-Siemka - dziewczęcy głos rozbił się w mojej głowie- c-co masz na policzku.
-co, nic -podeszłam do lustra by zobaczyć co tam mam- a to-powiedziałam wskazując palcem na ranę- Ojciec, trochę go rozgniewałam, ale to nic
-Jak nic Layla, to musi się skończyć. Masz pieniądze i możesz wyjechać na swoje-Powiedziała przekonując mnie do tego
-Na razie chce skończyć szkołę- Czułam, że proszek zaczyna działać, a nie chciałam, żeby przyjaciele wiedzieli, że coś brałam. -Ogólnie to jestem zmęczona i chciałabym się położyć do spania, więc sorki, ale no.
-Co się dzieje? Layla odpowiedz widzę, że coś jest nie tak -tym razem to chłopak się odezwał
-Nic Matt po prostu jestem zmęczona-Starałam się ich przekonać do tego, bo coraz bardziej czułam, że moja głowa idzie do innego świata.
-Słoneczko, gdyby coś się działo to możesz na nas liczyć-I w tej chwili coś mnie w środku dotknęło, popatrzyłam dziewczynie prosto w oczy.
-Tak, kurwa mogę na was liczyć, że gdy się dusiłam w szkolnym kiblu to musiał mnie ratować obcy chłopak, a on nawet nie wiedział co mi jest. Dusiłam się kurwa rozumiecie to-Wiedziałam, że jeśli zaraz nie wyjdą to zrobię coś czego będę żałować-Wyjdźcie oboje!!Ale to kurwa już!!-Krzyknęłam na nich, a oni widząc co się dzieje wyszli.
Poszłam do mojej toaletki i popatrzyłam w swoje odbicie. W sumie to nawet nie wiedziałam czy to byłam ja, bo jedyne co wiedziałam to dziewczynę z czarnymi oczami worami pod nimi i szarą cerą. Nie wytrzymałam i z całej siły uderzyłam pięścią w lustro, rozbiło się, a moja ręka była cała we krwi.
Zajmę się tym później-powiedział sobie w duchu
Moją głowę zastąpiło tysiąc pytań, czemu nie mogłam mieć normalnej rodziny? Czemu jestem zjebana? Czemu się truje? Co zemną nie tak? Czy nie zasługuje na normalne życie? Gdzie jest moja siostra? Gdzie moi przyjaciele? Czemu nikt mi nie pomoże e? Czemu zawsze jestem sama?
Aż w końcu nastała pustka, nie było nic, mój smutek gniew i wszelakie emocje znikły zastąpiły je pustka. Zeszłam na dół do barku ojca nie dbając o to czy ktoś mnie usłyszy. Wzięłam dwie butelki czystej i wróciłam do pokoju zamykając się w nim było dość późno. Otworzyłam pierwszą butelkę, nie lubiłam tego smaku, ale tym razem nie chodziło o to czy mi to smakuje tylko o to co się stanie po tym alkoholu. W odłamkach szkła na podłodze widziałam swoje odbicie marność i zaczęłam się zastanawiać kim ja tak naprawdę jestem. Bo w tej chwili widziałam w sobie ojca upijając się bez celu.
Ale nie ja miałam jeden cel, nic nie czuć, zapomnieć, niestety świat mi to uniemożliwiał, Bo usłyszałam dźwięk powiadomienia w telefonie i już chciałam to zignorować, ale ta osoba nie odpuszczała dobijała się pisała dzwoniła. Ale po co czy jestem dla kogoś ważna a może ktoś znowu coś ode mnie chce
CZYTASZ
Fate makes me living
RomanceCzy wygram z losem i czy pomimo tylu trudności wygram ten wyścig?