Od tego sie zaczęło

6 1 0
                                    


Cała historia zaczyna sie od niewinnego spaceru ze znajomymi nad jezioro. Był ciepły kwietniowy wieczór, zapach kwitnących drzew dał sie wszędzie wyczuć, żaby rechotały z pobliskich mokradeł, jednak nie tylko żaby dało sie usłyszeć. Po dziewiętnastej słońce zaszło,i zaczynało sie ściemniać. Początkowo nie zwracaliśmy uwagi na dźwięk towarzyszący żabom, zbyt dobrze sie bawiąc, jednak już wtedy zaczęłam odczuwać niepokój, nawet nie wiedząc dlaczego. Kiedy już wracaliśmy z nad jeziora było całkiem ciemno, w oddali jedynie było widać latarnie,które były oddalone o kilka kilometrów, jednak było je widać ze względu na idealnie prostą,wzgórzystą trase. Wtedy dopiero zwróciliśmy uwage na dziwny dźwięk,który sie nasilił po całkowitym zniknięciu słońca za horyzontem. Brzmiał jakby żabom wtórowała huśtawka, stara, zardzewiała, która dawno nie widziała smaru, czyli jednymi słowy stara, skrzypiąca huśtawka. Niby nic wielkiego, huśtawką mógł ruszyć wiatr,który na rozlewisku był troche silniejszy niż na chodniku, którym szliśmy. Jednak był jeden problem, świetnie znaliśmy okolice, poza tym rozlewisko było jednym wielkim polem, nie było wokoło żadnych drzew. Na tym polu, a w tamtym momencie rozlewisku nigdy nie było żadnej huśtawki, która mogłaby taki dźwięk wydawać. Wpadliśmy na pomysł, że może to jakieś zwierze, większość grupy była usatysfakcjonowana tym rozwiązaniem, jednak ja miałam wrażenie, że ten dźwięk był zbyt regularny jak na zwierze , jednak poganiana przez znajomych stwierdziłam, że jestem zmęczona i wymyślam dziwne scenariusze.

Następnego dnia znowu poszliśmy nad to samo jezioro, troche wcześniej bo było jaśniej. W blasku słońca nie było widać nic podejrzanego, zwykłe rozlewisko na polu. Jednak  gdy wracaliśmy dziwne dźwięki powróciły i zdawały sie być głośniejsze niż dnia poprzedniego, gdy o to zapytałam, znajomi stwierdzili, że mi się wydaje. Te dźwięki wzbudzały we mnie coraz większy niepokój, nie mogłam powstrzymać wrażenia, że coś stamtąd patrzy, jednak w świetle księżyca byłoby na tak dużej, otwartej przestrzeni, widać jakikolwiek zarys, tego ewentualnego czegoś, co mogłoby sie na mnie gapić. Jeszcze następnego dnia, znów poszliśmy tą samą trasą, postanowiliśmy zrobić wieczorne spacery naszą tradycją, która miała być wstępem do powrotu do formy po leniwej zimie. Tym razem w obie strony szliśmy po ciemku. Wszystko było świetnie, wygłupialiśmy sie, żartowaliśmy, mieliśmy po prostu ubaw, ale wszystko co dobre kiedyś sie kończy. Znów usłyszeliśmy ten dźwięk, tym razem jak byliśmy już nad jeziorem,czyli z trzy kilometry na prawo od rozlewiska, w dodatku dźwięk dobiegał z innego miejsca, co tylko utwierdziło moich znajomych w przekonaniu, że to zwierze, po jakichś pięciu minutach dźwięk ucichł całkowicie a my ruszyliśmy z nad heziora w strone miasta. Pierwsze trzy kilometry do zakrętu były spokojne, jednak gdy dotarliśmy do rozlewiska, które tak sie składa, że jest przy samym zakręcie, znowu usłyszeliśmy ten przeklęty dźwięk. Stwierdziliśmy że to nagramy. Przeszliśmy przez ulice i zaczeliśmy nagrywać z włączonymi latarkami, znajomi sobie z tego żartowali. Nie zauważyliśmy nic podejrzanego, więc poszliśmy dalej. Jednak naszło mnie przeczucie, że coś jest nie tak, wszystkie żaby przestały sie odzywać. Ponoć kiedy w lesie jest całkiem cicho, to znaczy, że w pobliżu jest coś bardzo niebezpiecznego. Stałam sie wtedy nerwowa, co irytowało znajomych bo psułam im vibe do wygłupów, przez mój stres i oni stali sie nerwowi, szliśmy troche szybciej i bardziej zbitą grupą, jednak tylko do momentu kiedy weszliśmy w światło latarni, wtedy wygłupy zaczęły się na nowo, nawet mi udało sie troche rozluźnić. W domu zaczeliśmy oglądać straszne filmiki, żwby sie z nich pośmiać. Tak dowiedzieliśmy sie o istnieniu aplikacji, która ponoć pokazuje lokalizacje dostosowane do tego o czym sie myśli przy ładowaniu lokalizacji, ściągneliśmy ją wszyscy i wylosowaliśmy pod hasło ,,zło". Lokalizacja wskazała nam tamto rozlewisko. Wszyscy stwierdzili, że jutro wylosujemy jeszcze raz, może ta cała aplikacja to fake. Jednak na filmach, które oglądaliśmy, ludzie znajdowali dziwne i niepokojące rzeczy. Wtedy moje przeczucie, że coś sie stanie wróciło. Miałam koszmarne wrażenie, że ta aplikacja nie przyniesie nic dobrego. Kiedy zostałam sama z dwójką moich współlokatorów, obejrzałam ponownie filmik nagrany tamtego wieczoru. Zdawało mi sie, że przez ułamek sekundy widze zarys czegoś ciemnego i dwoje oczu, które rozpłynęły sie w powietrzu chwile późnej. Nie przemieściły sie, rozpłynęły, sprawdzałam to nagranie wielokrotnie...

DźwiękOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz