Rozdział III

41 4 0
                                        

Nie myślała o tym? Ciekawe... Po chwili uciekła głębiej w las, nie odwracając się... Ja poszedłem do domu na obiad...

Dwa miesiące później

W ciągu dwóch miesięcy zbliżyłem się z Luną. Razem z Nickiem i Wiktorią jesteśmy przyjaciółmi. Oni nie wiedzą o wilkołakach i nie zamierzamy im powiedzieć. Dzisiaj mamy test z Angielskiego. Nic trudnego. Przybiegłem do szkoły lasem i czekałem na Lunę. Rozmawiała chwilę z Nickiem i podeszła do mnie. Cała się trzęsła

- Hej, Luna, wszystko w porządku? - spytałem z troską

- Nie dam rady...  - Powiedziała strasznie cicho

- Co się dzieje? - spytałem

Złapałem ją za ramiona i zmusiłem do patrzenia mi w oczy

- Ja.... - Wachała się

Już chyba rozumiem

- Spokojnie....  Nie denerwuj się, bo to nie pomoże... Przed przemianą jest trudno zapanować nad sobą, ale dasz radę... WIem, że dasz radę - powiedziałem

- Cały czas chcę krzyczeć, gryźć... - mówiła łamiącym się głosem

- Rozpychają Ci się zęby. Długo już tak masz? - spytałem

- Nie... Wczoraj po połódniu się zaczęło - powiedziała

- Spokojnie. Za kilka dni będzie już po wszystkim - Uśmiechnąłem się do niej

Poszliśmy do szkoły. Pierwszą mieliśmy chemię, historię, matematykę i angielski. Pierwsze trzy minęły szybko. Teraz czas na test. Podszedłem do Luny

- Hej, jak się czujesz? - zapytałem

- Strasznie. Chce mi się wymiotować, kręci mi się w głowie... Mam mroczki przed oczami i wszystko mnie boli, wszystkie kości... - powiedziała powstrzymując się od krzyku

Przytuliłem ją dla dodania otuchy. Dzwonek zadzwonił i weszliśmy do sali. W klasie były trzy rzędy. Ja siedziałem w trzecim,a Luna w drugim. Dostaliśmy tesy i zaczęliśmy pisać. Po dziesięciu minutach spojrzałem się na Lunę. Wyglądała bardzo źle. Zaraz ona zacznie wymiotować lub zemdleje. Szybko wstałem i podbiegłem do nauczyciela. 

- Proszę pana. Luna od kilku godzin się źle czuje, a przed lekcją powiedziała, że chce jej się wymiotować. Teraz spojrzałem na nią i chyba zaraz zacznie wymiotować - szepnąłem do nauczyciela

- Idź z nią do pielęgniarki. W najbliższym czasie napiszecie poprawę -powiedział

Podbiegłem do jej ławki i ją wyciągnąłem przed klasę. Poszliśmy do łazienki i do najbliższej kabiny. Ona się nachyliła i wymiotowała, a ja jej odgarniałem włosy i głaskałem po plecach. Wiem, że to pomaga. Gdy skończyła, umyła twarz i się do mnie przytuliła. Wiem jak to jest przed pierwszą przemianą. Sam nienajlepiej to znosiłem, a ,,rodzice'' uznali, że jestem chory. Poszliśmy do sekretariatu i poprosiłem sekretarkę, żeby nas zwolniła z reszty lekcji. Wyszliśmy ze szkoły i poszliśmy w stronę lasu. Tam usiadłem, a Luna położya się z głową na moich kolanach.

WilkokrwistyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz