TADEUSZ
-Masz 19 lat jesteś dorosły musisz poznać prawdę- te słowa rozbrzmiewały głośnym echem w mojej głowie. Jaką kurwa prawdę?
-Tak jak mówił 845. Tak było i ja nie wiedziałem co mam zrobić kiedy zobaczyłem twoją datę urodzenia na aktach w domu. Ale wiedziałem jedno. Nie oddam cię w ręce tych ludobójców. Spaliłem akta i wyruszyliśmy. Wszystko szło gładko. Do momentu kiedy nie odebrało radio w klinice. Wtedy gdy z nimi rozmawiałeś. Kurwa przekląłem ten dzień bo powiedziałeś o swoim wieku. Ale nie mogłem cię straszyć. Nie chciałem. I tak oto od roku staram się zaciągnąć się jak najdalej od OS. Ale to nie łatwe. Wyjął z kieszeni spodni jakiś kawałek papieru i podał. Rozłożyłem, okazał się on mapą Europy wszystko było pokreślone czerwoną kredką. Patrzyłem w zdumieniu to na mapę to na Zenka.
-Kończą nam się miejsca do uciekania... Ale gdyby nie fakt, że mamy nad pasażera może było by łatwiej przepłynąć-dodał po chwili.
-Chwile gdzie znowu przepłynąć?-Powiedziałem po dobrej minucie ciszy. To nie mogło do mnie dotrzeć. Ja nie mam rówieśników? Co? To nie ma sensu!
-Musimy uciec z Europy-wytłumaczył.
-Pogadamy o tym jutro. Idę spać-mam tego kurwa dosyć. Położyłem się na macie i przytuliłem do klapka. Przynajmniej on mnie nie okłamywał w porównaniu do kogoś komu ufałem bezgranicznie. Dlaczego kurwa mi nie powiedział?! Nie jestem dzieckiem. Przykryłem się kocem i zamknąłem oczy. Ale nie zasnąłem. W mojej głowie było milion pytań i zero odpowiedzi.
Dlaczego OS to ludobójcy?
Kim jest OSH-845?
Dlaczego kończą nam się miejsca do ucieczki?
I dlaczego nic nie wiem o ucieczce?
Jakim cudem uciekam rok i nic nie wiem?
Jakim cudem nie zauważyłem nic przez rok a tak właściwie całe 14 lat?!
Czy Zenon mam większą styczność z OS?
Kim tak naprawdę jest ostatnie społeczeństwo?
Skąd mam wiedzieć, że teraz mnie nie okłamują?
O CHUJ TU DO KURWY CHODZI?!
MAM TEGO DOSYĆ!
PRZYSIĘGAM, ŻE PRZEROBIE PIERWSZEGO ZKAŻEŃCA NA MIAZGĘ GOŁYMI RĘKĄMA! O ILE NIE ZROBIE TEGO KURWA ZENKOWI ALBO 845! GDYBY NIE TEN SKURWIEL TO NIC BY SIĘ NIE STAŁO!
Poczułem łzy w oczach. Słone łzy. Pociągnąłem nosem chowając twarz w koc. Minęła godzina, może dwie. Leżałem wpatrując się w szklane drzwi. Ognisko zgasło a ja leżałem i wpatrywałem się w noc. Niebo było czyste. Od kiedy 3/4 społeczeństwa zostało zarażone planeta odżyła. Nikt nie produkował już śmieci i wszystko było bardziej naturalne. Powietrze niebyło już zanieczyszczone w takim stopniu morza, oceany, lasy i łąki wszystko było naturalne. Nikt już tego nie zanieczyszczał w takim stopniu jak wcześniej. Czułem się spokojny patrząc w gwiazdy. To zawsze mnie uspokajało. Nie czułem teraz zdenerwowania. Po prostu pusto wpatrywałem się w gwiazdy. Słyszałem pochrapywanie Zenona, trzaskanie wypalającego się ogniska i oddech śpiącego klapka. Nagle usłyszałem za sobą ruch. Chciałem się odwrócić i skarcić blondyna, który nie potrzebnie się rusza. Ale zanim się w sobie zebrałem on podszedł do szyby owinięty w koc i usiadł opierając głowę o szybę. Japierdole. Wstałem również owinięty w koc i dosiadłem się do niego.
CZYTASZ
Apocalypse, Peaches and You... (!ZAWIESZONE!)
Science FictionNa świecie od 21 lat szaleje zabójcza choroba Living Death w skrócie LD. Choroba ta jest przenoszona krwią sprawia ona, że osoba zarażona staje się agresywna i rzuca się na wszystko co żywe, rozszarpując i zajadając ciepłe mięso. Organizacja OS- Ost...