3. Spierdalaj! (Impreza cz.2)

26 3 4
                                    

Sonic pov.

Wstałem. Łeb mnie bolał w cholerę i nic nie pamiętałem z wczorajszego dnia. Z dołu domu można było usłyszeć muzykę. Czyli impreza nadal trwa. Spojrzałem na ekran telefonu i spojrzałam na godzinę. 2.34 super. Obróciłem się i zobaczyłem... SHADOWA?! Odrazu zacząłem wrzeszczeć na co gbór się obudził.
- Co się drzesz... I co my kurwa tutaj robimy?!- Krzyknął. Zaczął analizować co się stało. Po chwili usłyszałem ciche,,a no tak." To co on pamięta co się stało?
- Pamiętasz co się stało?- Zapytałem.
- Oczywiście że tak, nie chlałem tyle co ty.- Prychnął.
- Ej! Ale wracając co się działo?- Dopytywałem.
- Serio nic nie pamiętasz?- Zaśmiał się.
- Krótko mówiąc to po alkoholu zacząłeś się do mnie przystawiać, później zaprowadziłeś mnie tu.- Dokończył.
- A co robiliśmy tu?- Spytałem na co ten się zamknął.
- Zacząłeś mnie całować...- Powiedział ciszej. Po chwili udało mi się spojrzeć na kilka śladów na jego szyi. Naprawdę ja to zrobiłem?
- Czemu mnie nie odepchnąłeś?- Dopytywałem nie dając mu żyć. Ten zamiast odpowiedzieć zawstydzony odwrócił głowę.
- Też byłem pijany, pewnie przez to.- Mruknął. Siedzieliśmy tak chwilę w niezręcznej ciszy dopóki ktoś nie zapukał. Otworzyłem drzwi a do nas wleciała nachlana Rouge. Złapałem ją szybko zanim by upadła.
- Witajcie skarby co tutaj porabiacie?- Zapytała. Chciałem coś powiedzieć ale Shadow mi przerwał.
- Sonica zaczęła boleć głowa, zaprowadziłem go tu bo ciągle marudził.- Wymyślił coś na szybko.
- Słonka lepiej się bawić niż tutaj siedzieć!- Krzyknęła.
- Mhm, zaraz przyjdziemy.- Mruknął.
Rouge jedynie coś krzyknęła i wyleciała z pokoju. Shadow wstał z łóżka i pobiegł w stronę drzwi pilnować Rouge która prawdopodobnie się wywaliła na schodach. Ja w tym czasie zacząłem analizować to co się wydarzyło. Serio przystawiałem się do tego emosa? Ciekawe jak mocno..
Wstałem z Łóżka i kierowałem się w stronę imprezy. Ci ludzie wciąż przychodzili czy mi się tylko wydaje? Muzyka też jakaś głośniejsza. Od tej muzyki zaczęła mnie boleć mocniej głowa więc nie myśląc dłużej poszedłem do przedpokoju ubrać buty i wyszedłem. Wciąż nie przestałem analizowanie co powiedział ten emo depresiarz,, po alkoholu zacząłeś się do mnie przystawiać" rozumiem wszystkich, ale że ja? I te jego ślady na szyi, to też zrobiłem ja? I czemu mnie nie odepchnął? Może też jednak wypił za dużo. Nie myśląc dłużej wybiegłem z domu żeby położyć. Przeszukałem kieszenie ale nigdzie nie mogłem znaleźć kluczy. Cholera. Nie czekając dłużej pobiegłem do domu Blaze i Silvera myśląc że klucze gdzieś wypadły. Wparowałem do ich domu gdzie na dobrą sprawę nikt nie zwrócił uwagi, słodko. Przeszukałem każde możliwe miejsce, ale klucze nie wiem, wyparowały! Praktycznie każdy z moich najlepszych przyjacieli poszło lub nie mogłem ich znaleźć z czego tymi osobami byli silver i blaze. Chociaż spać tu było by słabą opcją. Wychodząc zrezygnowany zauważyłem że shad też wychodzi. Moje uszy się natychmiast podniosły. To moja ostatnia szansa! Fakt mógłbym pójść do kogoś z moich znajomych, ale podejrzewam że śpią a mój telefon padł. Pobiegłem szybko do shadowa. Nie liczyłem że się zgodzi, ale chyba warto spróbować nie?
- Shad!! Mój kochany przyjacielu!- Krzyknąłem i podbiegłem do niego. Ten się tylko odwrócił i wzdychnął.
- Po pierwsze. Nie nazywaj mnie tak. Po drugie. Czego chcesz?- Zapytał.
- Haha wiesz, taka tyci sprawa..- Zacząłem.
- Sonic, nie mam czasu czego chcesz?- Odpowiedział.
- No tooooo zgubiłem klucze, telefon mi się rozładował i nie mam do kogo pójść spać a nie chce spać jak menel pod mostem. Chcesz być takim super lovly best frendem (napisane źle specjalnie) i przenocować mnie może..?- Zapytałem. Zrobiłem,,psie oczka" żeby spróbować go bardziej przekonać. Z jego wyrazu twarzy ciężko odgadnąć czy się zgodzi czy nie. Podejrzewam że ta druga opcja choć liczę na tą pierwszą. W końcu łaskawie odpowiedział.
- Nie.
- Błagam.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Nie odpuścisz mi?
- Nie:3
- Pierdol się.
- Czyli mogę?
- Ugh, Tak.
- YAYYYYYYY:3
Zacząłem iść za Shadowem do jego domku. Miał je na takim leciutkim odludziu ale z wyglądu jest ładna. Weszliśmy do domu i zacząłem się rozglądać.
- Ty śpisz na kanapie. Dobranoc.- Powiedział i poszedł na górę. Nie chciało mi się z nim kłócić więc uwaliłem się na łóżku i zasnąłem.

YOOOOOOOO 700 SŁÓW
// Czeeeeeeeeść misiaczki ktoś wgl jeszcze pamięta o tej książce xD? Good informejszyn wracam do pisania tego gówna (mam nadzieję że się posracie jak zaczniecie czytać kolejne rozdziały które napisze;3)

Maybe in another universe...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz