Słońce po deszczu

102 6 3
                                    

Fang POV

Pierwsze dni były najgorsze. Po tamtej nocy nie mogłem opuścić Bustera. Boję się że spróbuje jeszcze raz. Nie wiedziałem że aż tak źle to znosił... Ale się nie dziwię, w końcu to było jego dziecko. Ja i Maise oboje wspieramy go psychicznie. Próbujemy jak najbardziej odciągnąć go od tego i widać że się mu polepsza. Zdecydowaliśmy pójść do nowego parku rozrywki bo otworzyli niedawno.

Buster POV

Powoli jest lepiej. Dalej mi brak mojego kochanego Gusa ale na szczęście mam swoich przyjaciół. Widzę że Fang się martwi, Maise z resztą też. Dzisiaj ja i Fang idziemy do tego nowego parku rozrywki. Może być ciekawie (na pewno z Fangiem bo on taki trochę jest no) także nawet nie mogę się doczekać bo wiem że on coś odjebie.

Spotkaliśmy się, a ten się wystroił jakby niewiadomo gdzie szedł.

-"Dawaj Buster chodź od razu na ekstremalne!" - Fang powiedział z tym swoim uśmieszkiem
-"Chyba cię coś boli! Chcesz od razu nas zabić?"
-"No weź... Będzie fajnieee!! No zobacz jak to leci w dół!!" -spojrzałem na ten rollercoaster...Nie no ten psychopata chce abym miał zawał chyba
-"CZŁOWIEKU TY TO W OGÓLE WIDZISZ?!! Przecież to centralnie idzie na dół!! Ty chcesz aby mi serce wyskoczyło?!!" - nie no ten pojeb nie dość że chce na to iść to jescze jako PIERWSZA atrakcja? Nie no z kim ja się przyjaźnie?
-"No ale będzie fajnie!! Zobaczysz! Trochę adrenaliny ci nie zaszkodzi!!"
-"Nie, Fang. Po prostu nie. Nie możemy na to iść...ale nie jako pierwsza atrakcja"
-"A co boisz się? Co będziesz się tam drzeć? Aww małe dziecko się rozpłacze jak tam wsiądzie?~" - zaczął się śmiać, o nie...tak być nie będzie
-"Nie kochanienki tak się bawić nie będziemy...." - przemyślając to wszystko odparłem - "Dobra, jak pan chce tak niech ma, idziemy. Nie będziesz mnie tutaj nazywać dzieciakiem." - jak on mógł tak mnie zmanipulować? Nie będzie mnie tutaj obrażać...

Ten się od razu podniecił i zaciągnął mnie do rollercoastera, jezu czemu on tak szybko musi zapierdalać? Moje nogi nie nadążają...zaraz padnę

-"Ej no weź zwolnij!"
-"No ale trzeba szybko bo będzie duża kolejka!"
-"A ja zaraz ci padnę tutaj jak tak szybko będziesz biec!"
-"No bo ty właśnie taki wolny jesteś!!"

No i mnie tak ciągnął. W końcu dostaliśmy się tam. No faktycznie, Fang miał rację, kolejka była spora...

(Tak dla was to ogólnie ta kolejka to jak Hyperion jest) (Totalnie się nie inspirowałam tutaj moimi wrażeniami jak byłam tam, absolutnie)

W końcu weszliśmy do kolejki. Rollercoaster ruszył...gdy jechał w górę to na moje nieszczęście spojrzałem się w dół

-"O japierdole jak wysoko...Fang czemu tu poszliśmy?" - może nie mam lęku wysokości ALE to jest ogromne...o boże nie nie przeżyje
-"No hahaha jest wysoko!" - ten widocznie miał frajdę z tego
-"Fang to za wysoko..." - trochę zacząłem się bać, jezu zginiemy tutaj, aż zacząłem gadać głupoty - "Mamo kocham cię! Pamiętaj o mnie!" (Totalnie to nie byłam ja, absolutnie) -jedyne co mogę teraz robić to tylko modlić się

No i w końcu....

-"AAAAA JAPIEROLEEEE" - To za dużo dla mnie, JAPIEDOLE MY SPADAMY O KURWA!! Nie byłem w stanie się ani ruszać ani nic, tylko trzymałem się mocno
-"HAHAAHAHAHA!!" - tymczasem ten pojebus się śmiał, nie wiem jak on to robi

Gdy w końcu to piekło się skończyło to aż mi noga drżała. Nienawidzę Fanga za to, oberwie za to, nie daruje (spojler alert, darował).

-"Haha Buster krzyczałeś jak jakaś mała dziewczynka!"
-"Nawet nic nie mów" - szturchnąłem go
-"Nie wiedziałem że masz lęk wysokości, Buster nie mówiłe-"
-"NIE MAM żadnego lęku wysokości."
-"Ta jasne...to co to było?"
-"CHCIAŁEŚ MNIE ZABIĆ!"
-"dobra dobra już nie przeżywaj...gdzie teraz idziemy?"
-"No nie wiem może chodźmy na tą Formułę 1?"
-"Taaak jezu zajebisty pomysł! Widzisz? Sam się rozkręcasz!"

No i tak znowu ten pędzi jakby go jakiś Slenderman gonił albo jakiś Hagi łagi no i zostawił mnie w tle. W sumie tak jak myślę to on pewnie jakbyśmy byli w jakimś horrorze mnie zostawił na pastwę losu, smutne...Sory ale mojej kondycji nie poprawię.

[TIMESKIP bo nie mam pomysłu a wypadało by to wrzucić już]

W końcu dom, chińczyk mnie nieźle wykończył. Ale chociaż dobrze się bawiliśmy, czasem prawie na zawał zeszłem ale to nie ważne akurat. Najważniejsze że świetnie spędziliśmy razem czas.

---------------------------------------------------------

Wiem że dlugo rozdziału nie było i wam jakieś gówno teraz daje ale no cóż, szkoła i wiadomo. Takie tam...

A jak gadać o szkole (wiem, nikt nie pytał) to nienawidzę swojej klasy i jeśli coś przez nich się stanie to ich powystrzelam (była u nas pani dyrektor 🔥🔥🔥) (jeśli ci debile nadal będą się tak zachowywać będzie piekło 🔥🔥🔥) (nie czuję satysfakcji)

No i też oczywiście brak pomysłów i motywacji. Ale jeszcze pamiętam o tym i następne 2 rozdziały mogą być ciekawsze (pewnie ten następny nie ale ten po nim to już tak)

Lover boy made in China Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz