- Już ci lepiej?- zapytał Douma wyglądając na lekko zmartwionego.
- Tak, dzięki, że pytasz- odpowiedziała Shinobu dalej dziwiąca się, że demona interesuje to jak się czuje.
- Może masz ochotę wyjść na spacer? Świeże powietrze dobrze ci zrobi- zasugerował Douma.
- W sumie mogę się gdzieś przejść- powiedziała niepewnie dziewczyna.
Shinobu szybko przebrała się z piżamy, wzięła coś do picia dla niej i Doumy i oboje wyszli. Część piekła, w której mieszkali była inna niż opisywali ją śmiertelnicy. Owszem, było tam miejsce gdzie cierpiały dusze i było nocami słychać ich krzyki i błagania o pomoc, lecz był tam również teren, w którym dusze mogły, mimo pewnego żalu, żyć w mniejszych cierpieniach. Shinobu i Douma szli przez dłuższy czas nie mówiąc ani słowa. Filar owadów zobaczyła smutek na twarzy demona, więc postanowiła przerwać ciszę:
- Coś cię gryzie? Od wyjścia z domu nic nie mówisz. Wszystko w porządku?
- Tak... Znaczy... Cały czas myślę nad twoim snem.
- Czemu się tak tym zadręczasz? Przecież nie możesz sprawić, że moje sny zawsze będą kolorowe. Każdemu może przyśnić się jakiś koszmar.
- Ale dlaczego ciągle słyszę z twoich ust imiona „Kokushibo", „Muzan" lub „Akaza"?
- Postradałeś zmysły? Kiedy ja niby powiedziałam przy tobie którekolwiek z tych imion?
- Nie musiałaś tego mówić świadomie. Nie wiem czy wiesz, ale gadasz przez sen i to całkiem sporo.
Shinobu się zmieszała. Mieszka z Doumą już kilka miesięcy i od momentu gdy wprowadzili się do tej tajemniczej, drewnianej chaty, wyższa dwójka nigdy nie powiedziała dziewczynie o tym syndromie.
- Douma, dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej? Mieszkamy razem już 3 miesiące.
- Chciałem usłyszeć coś, czego ewentualnie nie mogłabyś mi powiedzieć.
- Chcesz coś zasugerować?- odpowiedziała z lekką ironią i pogardą Shinobu.
Dziewczyna była na skraju wybuchu. Miała dość wybuchową osobowość, więc dużo sytuacji potrafiło doprowadzić ją do białej gorączki, choć nie pokazywała tego po sobie. Rozmowa podczas spaceru była coraz bardziej napięta aż (niestety) doszła do punktu kulminacyjnego. Shinobu nie wytrzymała i powiedziała:
- Chcesz mnie kontrolować, tak? Myślisz, że coś przed tobą ukrywam i że dowiesz się czegoś z moich bredni wygadywanych przez sen?! Haha, nie bądź śmieszny.
- Dlaczego od razu oskarżasz mnie o jakieś kontrolowanie? Nie moja wina, że ciągle śnią ci się koszmary, a ja próbuję cię tylko uspokoić w nocy.
- A MOŻE BYŚ WYTĘŻYŁ LEPIEJ SWÓJ OŚLI ŁEB I POMYŚLAŁ, KTO WCIĄGNĄŁ MNIE W TO CAŁE PIEKIELNE BAGNO, PRZEZ KTÓRE CAŁY CZAS CZUJĘ NA SOBIE LĘK I NIE MOGĘ NORMALNIE SPAĆ?!
- NIKT CI NIE KAZAŁ ZA MNĄ IŚĆ.
- TAK, NAJLEPIEJ TERAZ SIĘ WYMIGUJ, ŻE TO NIE TWOJA WINA, STANDARD.
- Po prostu się uspokój i porozmawiamy potem.
- Nie będę z tobą więcej rozmawiać. Mieszkaj sobie w tej chacie sam.
- A, tak się chcesz bawić? Dobrze, w takim razie radź sobie sama. I wiesz co?
...Dobrze, że cię zabiłem...
Douma odszedł bez słowa. Shinobu zaś stała jak oniemiała, nie wiedząc dokładnie co się właśnie wydarzyło. Po chwili gdy jednak dotarły do niej słowa demona, rozpłakała się rzewnymi łzami. Nie ukrywała już swoich emocji. Płakała jak dziecko, za swoją siostrzyczką Kanae, za matką jej przyjaciela Inosuke i również za samą sobą, ponieważ dopiero teraz zauważyła, że popełniła błąd ufając jendemu z demonów najbliższych Muzanowi. Po chwili płaczu zwróciła uwagę, że ktoś ją obserwuje. Była to pani Tamayo, bardzo zdziwiona widokiem Shinobu w takim miejscu.
- Co tu robisz moje dziecko?- zapytała pani Tamayo. - I dlaczego płaczesz?
Shinobu wtuliła się głęboko w ramiona Tamayo i znowu zaczęła płakać. Nie wiedziała nawet jak zacząć opowiadać tę bardzo pokręconą historię z Doumą i jak ukryć wszelkie uczucia w stronę jego osoby.
- Chodźmy gdzieś usiąść, a wszystko pani opowiem.
... I tak jestem bez dachu nad głową...
CZYTASZ
I SWEAR... [Douma x Shinobu] || DEMON SLAYER FANFICTION ||
FanfictionPrzepraszam... Zabiłem ci twoją ukochaną siostrę. Pozbawiłem życia wielu kobiet, jednak gdy jestem już martwy czuję, że moje nieistniejące serce cię kocha Shinobu~chan // 𝐭𝐲𝐩𝐨𝐰𝐞 𝐫𝐨𝐦𝐚𝐧𝐬𝐢𝐝ł𝐨, 𝐨𝐠ó𝐥𝐧𝐢𝐞 𝐬𝐩𝐨𝐫𝐨 𝐬𝐩𝐨𝐣𝐥𝐞𝐫ó𝐰...