prolog

205 7 4
                                    

Dostałam jedynkę z fizyki i chemii, teraz siedzę w jakimś opuszczonym domu i pale z moją besti, bo wiem że jak wrócę do domu to moja mama mnie pobije. Robi się ciemno i teraz wiem że przesiedziałam tu 8 godzin. Teraz nie tylko mnie pobije za dwie pały, ale też za to, że późno wróciłam, ale trudno, muszę tam wrócić.


*W DOMU*

-O której to się wraca do domu! Wiesz która godzina?!- zaczęła krzyczeć moja mama. 

                                                                                                                                                                                                         -przepraszam- powiedziałam cicho.                                                                                 

Podeszła do mnie szybko i spoliczkowała mnie, tak mocno że mimowolnie krzyknełam. 

-Kazałam ci się odezwać, marsz do pokoju! A i jadę do lekarz z twoją babcią, więc masz siedzieć w domu, bo jak się dowiem że wyszłać to po tobie! 

 Szybko poszłam do pokoju i się zamknęłam w nim. Wzięłam piżamę i poszłam się umyć, weszłam do łazienki  i rozebrałam się do naga, podeszłam do lustra, miałam pełno siniaków na brzuchu, nogach i rękach. Weszłam pod prysznic i zaczęłam się myć. Jak się umyłam to wyszłam spod prysznica i ubrałam piżamę. Wyszłam z łazienki i położyłam się na łóżku, szczelnie okryłam się kołdrę i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

*NASTĘPNY DZIEŃ, 3:40*

Obudziłam się o 3:40, wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, wzięłam czarne dżinsy, top z napisem "BAD GIRL" i czarną bluzę rozsuwaną. Szybko się ubrałam i wyszłam z pokoju, zeszłam na dół. Zauważyłam że mojej mamy i babci jeszcze nie ma, bo nie ma ich butów. Ubrałam moje buty i wyszłam z domu. Zaczęłam się kierować w stronę parku, wyjęłam słuchawki z kieszeni i podłączyłam je do telefonu, zauważyłam że jest już 6, a wyszłam z domu o 4:20 czyli chodzę po parku już 40 minut i godzinę. Włączyłam playlistę kukona na spotify i zaczęłam się kierować w stronę szkoły. Na spokojnie doszłam do szkoły w 20 minut, podeszłam do mojej szafki i wzięłam potrzebne książki na dziś, spakowałam je do plecaka, wyłączyłam piosenkę która grała mi na słuchawkach i wyjęłam słuchawki z uszu. Podeszłam do moich znajomych czyli Davida, Wiktorii (bestii), Bartka i Olafa.  

  -Siema- przywitałam się z nimi.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       

  Każdy z moich znajomych tylko na mnie spojrzeli i odeszli. 

  -Co się stało?!-krzyknęłam za nimi.                                                

Oni nawet na mnie nie spojrzeli, tylko rzedli dalej. "A niech se idą" pomyślałam i poszłam w swoją stronę.



________________________________________________________________________________

rodziały będę starać się pisać co weekend.

Każda gwiazdka dodaje mi motywacji do pisania <3333

Rodzina monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz