Rozdział 2

152 6 2
                                    

*Następny dzień, 10:24*

Obudziłam się i wstałam z śpiwora. Otrzepałam się z brudu i wyszłam z opuszczonej szkoły, wyjęłam z kieszeni bluzy portfel i przeliczyłam moje pieniądze, miałam równe 100zł. Zaczęłam iść w stronę sklepu, jak doszłam to weszłam do środka i zaczęłam szukać jakiejś taniej wody, znalazłam jedną za 2,99zł,poszłam do kasy i wzięłam 2 duże opakowania gum.

*Oczami Shane*

Bracia wysłali mnie do sklepu po jedzenie bo w domu naszej siostry nie było jedzenia, ja oczywiście mówiłem że to niegrzecznie jak grzebiemy jej po szafkach ale oni nie słuchają mnie. Doszedłem do sklepu i zobaczyłem przy kasie naszą siostrę, ukryłem się żeby mnie nie widziała, napisałem do Vincenta że ją widzę i wysłałem mu moją lokalizacje.

Po chwili Hailie zaczęła wychodzić ze sklepu a ja za nią, usłyszałem silnik auta Vincenta i już wiedziałem że nasza siostra więcej nie ucieknie, zobaczyłem że jego auto zatrzymało się obok mnie i Will podał mi szmatkę z płynem usypiającym.

*Oczami Hailie*

Obudziłam się w jakimś jasnym pokoju i zaczełam się chaotycznie rozglądać, zaczęło brakować mi powietrza, nagle wbiegł do pokoju jakiś facet. Nie wiedział jak mi pomóc nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami i zaczełam tracić przytomność, aż w końcu całkowicie ją straciłam.

Zaczełam się wybudzać i zauważyłam że nie jestem już w tamtym pokoju tylko w jakimś salonie, zaczełam się rozglądać, zobaczyłam na fotelu jakiegoś typa. Szybko wstałam z kanapy i zaczełam się cofać ale wpadłam na coś a dokładniej na kogoś, wpadłam na klatę jakiemuś facetowi. Cofnęłam się najdalej jak mogłam od nich.

Nagle przyszło jeszcze dwóch facetów.

-Co się tutaj dzieje?!- wrzasnął jeden.

Mocnej się skuliłam w koncie i zaczełam cicho płakać, włożyłam głowę między nogi jak bym chciała ją bronić. Usłyszałam że ktoś do mnie podchodził, przykucnąć przy mnie.

-Co się stało?- Zapytał się łagodnie i dotkną mojego ramieniem.

-Przepraszam, przepraszam, przepraszam.- Zaczełam powtarzać.

-Ciiiiiii....- Uciszył mnie-Mam dla ciebie układ, usiądziesz na fotelu a ja na kanapie i opowiesz mi o sobie a potem będziesz mogła się mnie zapytać o co chcesz, co ty na to?

Podniosłam lekko głowę  i pokiwałam głową na nie.

-Okej, to w takim razie zaprowadzę ciebie do twojego nowego pokoju, będziesz tam miała nowy telefon, słuchawki i książki.- Powiedział i wstał.

Wstałam i poszłam za nim do "mojego" pokoju. Po chwili wyszedł  a ja od razu podbiegłam do balkonu, zaczełam się rozglądać po ich podwórku, czysto nikt mnie nie zobaczy. Zeskoczyłam na dół i zaczełam biec do bramy. Udało się jestem za ich posesją, pobiegłam do lasu bo tam jest mniejsze prawdopodobieństwo że mnie nie znajdą.

-Gdzie ona jest?!-usłyszałam krzyk.

Musieli zobaczyć że uciekłam, kurde. Widzę miasto, szybko wbiegłam do jakiegoś sklepu z sukienkami i weszłam do wolnej przymierzalni. Wyjdzałam z niej i zobaczyłam jak oni wchodzą do tego sklepu, jeden z nich spojrzał na mnie, wie gdzie jestem. Ktoś z przymierzalni obok wrzycił do mnie perułke i sukienkę. Bez zastanowienia zaczełam ubierać perułke, nie zdążyłam jej założyć bo weszli do przymierzalni.

Jeden wziął mnie na ręce i zaczął kierować się do wyjścia. Wsadził mnie na tylne siedzenie auta a sam usiadł z przodu na miejscu kierowcy.


Rodzina monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz