Część 31

35 5 1
                                    


Drzwi do sali szpitalnej otworzyły się powoli, wpuszczając delikatny strumień światła do półmrocznej przestrzeni. Gaara i Hutao siedzieli obok nieprzytomnej Layary, rozmawiając cicho, starając się nie zakłócać spokoju.

Hutao wziął głęboki oddech, spoglądając na Gaarę z wyraźnym namysłem. -Kazekage-sama...- zaczął niepewnie. -Jest coś, o czym muszę ci powiedzieć. To dotyczy Layary i Souty.

Gaara spojrzał na młodego shinobi z zainteresowaniem. -Co masz na myśli, Hutao? O co chodzi?

Hutao wstał, podchodząc do okna, skąd miał widok na wschodzące słońce. -Souta... Souta się w niej kochał, Kazekage-sama. Byliśmy bliskimi przyjaciółmi, a on często mówił o swoich uczuciach do niej. - powiedział, jego głos drżał lekko z emocji.

Gaara zamilkł, przetwarzając to, co usłyszał. -Souta kochał Layarę...- powtórzył cicho, spoglądając na nieprzytomną córkę. -Czy ona o tym wiedziała?

-Nie jestem pewien.- odpowiedział Hutao, wracając do łóżka Layary. -Souta nigdy nie miał odwagi, aby jej to powiedzieć. Bał się, że to może zniszczyć ich przyjaźń.

Gaara westchnął głęboko, myśląc o tym, jak wiele jeszcze nie wie o swojej córce. -To musiało być dla niego trudne, ukrywać takie uczucia.

-Tak, było. Ale Souta zawsze stawiał dobro Layary ponad swoje własne uczucia. Chciał, aby była szczęśliwa, nawet jeśli to oznaczało, że nigdy nie wyzna jej swoich uczuć. - Hutao odpowiedział, a w jego głosie słychać było smutek. - Nawet jeśli się z nią sprzeczał, było to dla żartów, by ukryć jego uczucia.

-Czy myślisz, że Layara odwzajemniała te uczucia? - zapytał Gaara, jego głos był cichy i pełen troski.

Hutao zastanowił się przez chwilę. -Trudno powiedzieć. Layara zawsze była bardzo temperamentna ale także opiekuńcza wobec Souty, nigdy nie mówiła otwarcie o swoich uczuciach.

Gaara patrzył na Layarę, jego serce wypełniała mieszanka smutku i nadziei. -Souta był dobrym chłopakiem. Layara miała szczęście, że miała takiego przyjaciela.

Hutao skinął głową. -Tak, Kazekage-sama. Souta zawsze troszczył się o nią. Nawet w ostatnich chwilach myślał o jej bezpieczeństwie.

Gaara spojrzał na Hutao z wdzięcznością. -Dziękuję, Hutao. To, co mi powiedziałeś, jest bardzo cenne.

Nagle drzwi do sali otworzyły się ponownie, a do środka weszła Kaori, niosąc ze sobą kolejne wieści. -Kazekage-sama, mamy nowe informacje. Layla-sama wróciła i ma ważne wiadomości.

Gaara wstał, patrząc na Kaori z napięciem. -Dziękuję, Kaori. Powiedz Layli, że zaraz do niej dołączę.

Kaori skinęła głową i wyszła, zostawiając Gaarę i Hutao samych. -Muszę iść, Hutao. Czuwaj nad Layarą. Jeśli coś się zmieni, natychmiast mnie poinformuj.

-Oczywiście, Kazekage-sama. Będę przy niej. - odpowiedział Hutao, patrząc na Gaarę

 ***

Gaara wszedł do biura Kazekage, gdzie czekała na niego Layla Uchiha, jego żona. Jej twarz wyrażała zaniepokojenie, co od razu przykuło jego uwagę.

– Znalazłam Sasuke – zaczęła, zanim jeszcze zdążył zapytać. – Walczy z Otsutsukim na obrzeżach wioski. Poprosił mnie, żebym jak najszybciej cię powiadomiła, potrzebuje twojej pomocy.

Gaara skinął głową, jego wyraz twarzy nie zmienił się, ale wewnętrznie poczuł napięcie. Otsutsuki to groźny przeciwnik, a jeśli Sasuke prosił o wsparcie, sytuacja była poważna.

– Wyruszamy natychmiast – powiedział stanowczo, gotów działać.

Layla również była gotowa, kiedy nagle do biura wpadła pielęgniarka, łapiąc oddech, zwróciła się do Layli.

–Layla - Sama! Layara właśnie się obudziła z śpiączki – powiedziała z ulgą w głosie.

Layla poczuła przypływ emocji. Ich córka, którą opiekowała się od czasu tragicznego wypadku, wreszcie się przebudziła. Gaara spojrzał na żonę, widząc jej wahanie. Wiedział, jak ważna była dla niej Layara, ale również jak groźny mógł być przeciwnik, z którym walczył Sasuke.

– Idź do niej – powiedział cicho, spoglądając na Laylę. – Ja dołączę do Sasuke i postaram się utrzymać sytuację pod kontrolą, dopóki nie dołączysz.

Layla przytuliła Gaarę na krótką chwilę, po czym pobiegła za pielęgniarką, by zobaczyć się z córką. Gaara nie tracił więcej czasu – wyszedł z biura i wyruszył w stronę miejsca, gdzie Sasuke walczył z Otsutsukim. Wiedział, że to starcie nie będzie łatwe, ale jego myśli wciąż krążyły wokół Layary i tego, co ich rodzina przeszła przez ostatnie dni.

***

ayla weszła do pokoju, gdzie od razu zobaczyła Layarę leżącą na łóżku. Hutao, ich najbliższy przyjaciel i zaufany sojusznik, siedział obok niej, trzymając jej rękę. W jego oczach malowała się niewypowiedziana ulga i niedowierzanie.

– Layara... – wyszeptał, ściskając jej dłoń mocniej, jakby obawiał się, że to wszystko jest snem, który zaraz się skończy.

Layla, widząc swoją córkę, nie czekała ani chwili dłużej. Szybkim krokiem podeszła do niej i bez słowa przytuliła ją mocno, nie mogąc powstrzymać emocji. Łzy napłynęły jej do oczu, a serce zabiło szybciej. Po miesiącach strachu, bólu i niepewności, Layara w końcu się obudziła.

Jako najlepsza medyczka na świecie, Layla automatycznie zaczęła sprawdzać oznaki zdrowia córki. Puls był regularny, oddech równy, a siła w jej ciele wracała w zadziwiającym tempie. Layara była w doskonałej formie, jakby nigdy nie leżała w śpiączce. Ale wtedy Layla przypomniała sobie o czymś, co nie dawało jej spokoju – znak na dłoni jej córki.

Było to coś więcej niż zwykły symbol – był to znak, który pojawił się na Layarze, gdy podczas walki niemal zamieniła się w Otsutsuki. Layla patrzyła na ten znak przez chwilę, zastanawiając się, czy to on był odpowiedzialny za nagłe wyzdrowienie jej córki. Czy to moc Otsutsuki dawała jej siłę? Ta myśl nawiedzała Laylę, ale teraz nie był to czas na odpowiedzi.

Odsunęła te wątpliwości na bok i mocniej przytuliła swoją córkę, nie chcąc jej puścić. Przez wszystkie te dni obawiała się, że już nigdy nie będzie mogła poczuć jej obecności, a teraz, gdy Layara była z nią, nie chciała tracić ani sekundy.

– Kochanie... – wyszeptała, ocierając łzy z policzków. – Wszystko będzie dobrze. Jesteś bezpieczna.

Layara, choć osłabiona, odwzajemniła uścisk, czując, jak miłość matki otacza ją niczym najbezpieczniejsza przystań. Hutao odsunął się nieco, uśmiechając się lekko, widząc tę scenę, ale w jego oczach wciąż tliła się troska. Wiedział, że ten znak może oznaczać więcej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać.

[ . . . ]

IM BACK GUYS!!!!! MAM NADZIEJĘ ŻE BĘDĘ BARDZIEJ AKTYWANA PISZĄC TE OPOWIADANIE XD, LICZCIE NA MNIE!! 


CURSED UCHIHA -| BORUTO: NARUTO NEXT GENERATIONS|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz