5. Becca

4.1K 612 130
                                    

#uncovermeLS

Przeżyłam w życiu sporo różnych reakcji facetów na moją obecność.

Często pojawia się zażenowanie, zwłaszcza gdy rano nie zdążę wyjść, zanim mój partner się obudzi. Pożądanie, to chyba oczywiste. Niektórzy robią przy mnie z siebie głupków, próbując mi zaimponować. Niektórzy się mnie obawiają.

Ale jeszcze nigdy wcześniej nikt nie porzygał się na sekundy przed pocałunkiem ze mną.

Zupełnie nie wiem, jak zareagować, gdy gapię się bez słowa, jak Haze Connors opróżnia zawartość żołądka do umywalki w naszej toalecie. Przez chwilę to po prostu do mnie nie dociera. Nie widzę związku między nami sprzed paru sekund, którzy prawie się pocałowali, a nami obecnie – nim wymiotującym na całego i mną wgapiającą się w niego bez słowa. Nie chcę sobie przypominać, jak podniecona się zrobiłam, gdy tylko znalazłam się blisko niego, bo on...

On najwyraźniej jest mną wyłącznie obrzydzony.

Czuję się z tym zadziwiająco źle. Twarz mnie piecze i żołądek zaciska mi się boleśnie. Powtarzam sobie, że to nie ma znaczenia, że on nie chciał tu przyjść tak samo jak ja, ale to niewiele daje. To ja się podnieciłam, a on zwymiotował. Tylko dlatego, że miał mnie pocałować.

Czy naprawdę jestem aż tak odrażająca?

– Wszystko w porządku? – pytam szorstko, gdy w końcu daję radę się odezwać. Nie chcę się obrażać, chociaż jestem tego bardzo bliska. – Mogę ci jakoś pomóc?

Próbuję zachować się racjonalnie, ale kiedy Haze macha na mnie ręką, jakby mnie odganiał, krzywię się z niezadowoleniem.

Serio?

W końcu się podnosi i spogląda na mnie dziwnie szklistymi oczami. Marszczę brwi, dostrzegając, że wcale nie wygląda dobrze. Jest blady i spocony, jakby naprawdę coś mu dolegało.

Jezu. Mam nadzieję, że to nic zakaźnego, czym mnie zarazi. Chociaż tępota chyba nie jest zaraźliwa, a wredny charakter, cóż...

Tego sama mam aż w nadmiarze.

Ty chciałabyś mi pomóc, żmijo? – pyta Haze z taką drwiną w głosie, że odruchowo aż cofam się o krok, wpadając plecami na drzwi. – To wszystko przez ciebie. Mówił ci ktoś już, że używasz perfum, od których można się porzygać?

Aha.

Zapisać i zapamiętać: nigdy więcej nie zachowywać się po ludzku w stosunku do Haze'a Connorsa.

– Nie – odpowiadam ostro. – Ale najwyraźniej twój przyzwyczajony do zapachu śmietnika nos nie toleruje niczego lepszego.

Haze mruży oczy i przez sekundę... przez jedną krótką sekundę... wygląda tak, jakby zamierzał wybuchnąć śmiechem.

Ale może mi się tylko wydaje. Ostatecznie to mało prawdopodobne, by Haze'a nieironicznie bawiło cokolwiek, co wychodzi z moich ust. Tym bardziej że po chwili znowu krzywi się tak, jakby zeżarł właśnie pół cytryny.

– No tak, jasne, panienka z dobrego domu brzydzi się nizinami społecznymi – prycha. – Czemu mnie to nie szokuje.

Na oślep sięgam do klamki i z impetem otwieram drzwi.

– Na przyszłość pohamuj z alkoholem, nizino społeczna – warczę. – Może wtedy nie obrzygasz kolejnej dziewczyny, którą spróbujesz pocałować.

– Przyganiał kocioł garnkowi! – drze się za mną, ale tylko pokazuję mu środkowy palec i wychodzę z toalety.

Z salonu dobiegają mnie śmiechy moich znajomych, ale z jakiegoś powodu zupełnie nie mam ochoty do nich wracać. Kocham Arizonę i River, lubię Foxa i Devona, ale nie znoszę, że przyjaźnią się z takim typem jak Haze Connors. Serio, on do nich zupełnie nie pasuje. I wiem, że zaraz wejdzie do salonu, z tym swoim kretyńskim uśmieszkiem udając, że wszystko w porządku, a ja po prostu mam dosyć na dziś.

Uncover Me | TAY #3 | PREMIERA 08.10Where stories live. Discover now