POV.Werwis
Leżałam właśnie z Oliwierem na moim łóżku, ciągle się do nas dobijali, ale Werka w końcu się się wkurzyła ze zaraz jej Maję obudzą.Jakiąś godzinę później zaczęliśmy się namiętnie całować, a później raczej sami wiecie co się stało no ale tak jakoś wyszło
-Kocham cię najmocniej na świecie- wyszeptał mi Kostek do ucha
-Wiem, ja ciebie też- odpowiedziałam równie cicho
*SKIP TIME*
Po około godzinie zeszliśmy na dół trzymając się za rękę
-Siema- powiedział Oliwier
-Kurwa mać "siema"?!, Wera nawet mi nie mów że znowu z nim jesteś- powiedział Karol
-Jestem i co? Zabronisz mi? Jestem z nim kurwa w końcu szczęśliwa- odpowiedziałam
-Ja pierdolę- powiedział Qry
-Pierdol to ty se Julite- Powiedziałam i szarpnęłam kostka za rękę do wyjścia.
Szliśmy, ale nie wiem gdzie, musiał odreagować, musiałam pobyć z Oliwierem, z moim chłopakiem, z moim sensem życia. Czy tak ciężko zrozumieć że dalej kogoś kocham? że wybaczyłam zdradę?
-Werka dokąd idziemy?-spytał się mnie kostek
-Nie wiem- powiedziałam bezsilnie i kucnełam zakrywając twarz, a chłopak mnie przytulił. Po jakiś 5 minutach Kostek wziął mnie na ręce i chciał zanieść do domu G, ale ja w tym czasie usnęłam. Gdy się obudziłam byłam w łóżku Oliwiera, a on sam na mnie patrzał
-Wyspałaś się mała?-zapytał patrząc mi w oczy
-co..- odpowiedziałam zaspana nie pamiętając kiedy i gdzie usnęłam, ani
w ogóle co się wcześniej działo, na co Kostek się zaśmiał
-Pamiętasz że jutro koncert taco?- dopytał mnie chłop
-AAAA WŁAŚNIE- powiedziałam po czym oddałam- Kostku czy uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz że mną na koncert Taco Hemingway'a?- Zapytałam,
a chłopak mnie pocałował w czoło
-Uznam tą odpowiedź za tak
*SKIP TIME*
Byłam już przed drzwiami domu Wiśniewskich, a gdy weszłam nie było już Qrego z Julitą, ale niestety mrożon (mój największy problem) nie zniknął
-No przyszło się w końcu- powiedział mrożon
-Daj mi spokój- powiedziałam po czym poszłam do pokoju i zasnęłam przytulając się z kostką (zapomniałam
o niej i tym koncercie ~autorka)*SKIP TIME (JUTRO)*
Gdy się obudziłam była 6:30 co do mnie nie podobne, ale wstałam i zaczęłam się szykować. Gdy robiłam makijaż zadzwonił do mnie kostek
-Halo?- usłyszałam z sluchawki
-Co tam?
-Przyjade za 30 minut- powiedział
-Okii to czekam, pa pa- powiedziałam po czym się rozłączyłam
Po 30 minutach usłyszałam pukanie do drzwi, a gdy schodziłam po schodach mrożon je otwierał
-O matko czemu ty- powiedział friz, chyba dalej jest zły
-Przyszedłem po Werkę bo idziemy na koncert -odpowiedział Oliwier, a ja stałam w tamtym momencie za frizem
-Heja -powiedziałam do mojego chłopaka
-Heej -odpowiedział przytulając mnie i poszliśmy razem do auta żegnając się z Karolem
-Pięknie wyglądasz- powiedział kierujący samochodem Kostek
-Dziekuję ty też -odpowiedziałam
Gdy dotarliśmy na miejsce była OGROMNA kolejka i do bramek i do sklepiku, ale obaj nic nie potrzebowaliśmy więc stanęliśmy w kolejce na bramkiPo około 3 godzinach w kolejce zaczęli wpuszczać na koncert a my byliśmy w pierwszym rzędzie jakimś cudem, gdy koncert się zaczął zaczęłam "śpiewać"
-KUP MIX SAŁAT, WYRZUĆ MIX SAŁAT POWTÓRZ
Podczas koncertu kostek przytulił mnie od tyłu i pocałował w głowę, a ja się cieszyłam jak dziecko i z koncertu i że mam najlepszego chłopaka na świecie
Po koncercie zasnęłam w aucie, a kostek zabrał mnie do siebie i spaliśmy razem
CZYTASZ
sei nur mein ~kostek
Fanfictiontytuł (tłumaczenie) bądź tylko mój/po prostu bądź mój. Wyglada profesjonalne (nie jest).Przeczytasz to sie dowiesz