Rozdział trochę bardziej pełen przemyśleń, niż śmieszkowania, którym ostatnio was uraczyłam.
Wzięłam się ostatnio za jedną książkę, która ma być wydana. W przeciwieństwie do przeżyć Emmy ma także nieco inny PR, bo podobno nie mamy dostać literatury pokroju pornosek do czytania pod kołderką ze spoconymi z ekscytacji rączkami, a trochę ambitniejszy kawałek literatury fantasy.
Taka była zapowiedź i takie było moje oczekiwanie.
Słowiański klimat, dreszczyk ekscytacji, bo kto nie lubi kawałka rodzimej mitologii? Legendy i baśnie, licho nie śpi, te sprawy. Super. Folklor i etno zawsze na plusie, no ale kurwa, jak widać - niekoniecznie!
W czytanym przeze mnie rozdziale, bo całej książki streszczać wam nie zamierzam, zaczynamy od posiedzenia sporej grupki bogów gdzieś w piwnicy twojego starego, a przynajmniej taki vibe to daje, bo gromada najebanych facetów siedzi, dalej chleje piwsko i gada o rybach, autach... A w ogóle, Andrzej, musimy zrobić wreszcie razem grilla na majóweczkę!
Pośrodku ni to piwnicy, ni to garażu, stoją trzy stołki przeznaczone dla grona najwyższych wujasów, znaczy w zasadzie dla uber - wuja i jego dwóch przybocznych. Podobno na środkowym leżą białe skóry, możemy więc zapoznać się ze zdaniem całej gromady co do eko - aktywistów i zakazu polowań. Zapewne w takim przekroju typical starych pijanych jakiś myśliwy, co to ustrzelił kolegę zamiast dzika, także się znajdzie, co wyjaśnia sporą ilość itemów post - zwierzęcych w otoczeniu.
Mamy dwójkę naszych bohaterów, a jako że nie podaję tytułu, to im także zmienię imiona - nazwijmy ich zatem roboczo Dorotka i Jarek.
Dorotka z Jarkiem są młodzi, więc czują się w całej tej chmarze wujków trochę zagubieni, mając wrażenie, że odnaleźli środowisko naturalne, istną gawrę wszystkich swych najebanych krewnych z wesela. Zapewne jedno i drugie przeżywa obecnie prywatne koszmary, przypominając sobie wszystkie te pociągi, tańce w kółeczko, oczepiny, poprawiny...
Jacyś faceci stanęli za młodymi, jak gdyby chcąc się upewnić, że im nie zwieją. Zapewne na tym etapie Dorotka zaczęła podejrzewać, że Jarek mógł zostać wybrany przez szanowne towarzystwo na przedstawiciela młodzieży, godnego tej rodowej spuścizny w postaci alkoholizmu i kryzysów małżeńskich, ale nie mogła dojść, co wobec tego robi tutaj ona.
W tym momencie jednak musimy pożegnać się z mózgiem Dorotki, bowiem stanowczo odmówiła robienia użytku z tego ewolucyjnego wynalazku, uznając neurony za przereklamowane - bowiem jedyne, czego warto słuchać, gdy do pomieszczenia wchodzi napakowany i ociekający seksapilem facet, to głos napalonej macicy, która chce w sobie nosić małego potworka, by przez następne dziewięć miesięcy móc czuć się blisko i mieć w sobie choć cząstkę tej wspaniałości!
Zapomnijmy też o fabule, która nie jest ważna, bo ważny jest fakt, że facet, który właśnie pojawił się w pomieszczeniu, wyższy jest nawet od Jarka (co każe mi sądzić, że Dorotka może należeć do klanu kobiet „facet zaczyna się od 1.80!"), z biodrówkami... Zaraz. Pan z lat dwutysięcznych? Niczym Gosling, ale w wersji Ken - homoseksualna przygoda?
Porównanie do Goslinga jakoś ciśnie mi się na usta, gdy mowa o tym szefie wszystkich szefów, tym nadwuju, ale nie chcę tym bynajmniej urazić aktora. Po prostu pewne opisy wizualne dały mi skojarzenie z nim, ale zapewne w porównaniu do naszego boga ostrej szczeny jest on za mało męski. Cóż, było nie grać w „Barbie".
Potem nastąpił akapit, przy którym literalnie oplułam się przy czytaniu, bowiem wyrażenie „Michał anioł mu mordę drutem haratał" znam jedynie z prześmiewczych memów i żartów, a tu proszę - mało tego, mięśnie ma wyrzeźbione tak pięknie i dokładnie, że żaden artysta nie byłby w stanie tego oddać! Ciekawa jestem, jak sprawa miałaby się z drukarką 3D, żeby każdy mógł sobie pana boga zeskalować, wydrukować, a następnie nosić w kieszonce lub na łańcuszku. To byłaby niezła konkurencja dla chrześcijaństwa, które ma jedynie fit syna Bożego, co nie przeszkadza im się flexować jego sześciopakiem we wszelkich placówkach publicznych.
![](https://img.wattpad.com/cover/367576823-288-k96499.jpg)
CZYTASZ
ERRotyki z dolnej półki
Phi Hư CấuKsiążki chujowe lub śmieszne trafią tu po ocenie lub luźnej interpretacji. Być może oba. Być może pojedziemy trochę po autorach, co wyżej defekują niż pośladki utrzymują, ale tego nie wiem, bo wszystko w tym pseudo dziele jest robione bez planu i na...