2

5.1K 619 126
                                    

Dzień dobry ❤️
Twitter #arytmiajch

Prolog

Erin

Powinnam już przywyknąć do faktu, że moje życie to wielka sinusoida. Czasami w jednej chwili z samego szczytu spadałam prosto do bram piekieł, skąd wydawało mi się, że nie ma już powrotu. Później kolejne miesiące poświęcałam temu, aby wydostać się z czarnej otchłani, żeby wypłynąć na powierzchnię i nabrać powietrza głęboko w płuca i...zacząć żyć.

Czy naprawdę można mieć aż takiego pecha?

Wyglądało na to, że tak.

Jutro w samo południe miałam stanąć przy pięknej pergoli, wśród kwiatów, naprzeciwko faceta, z którym chciałam spędzić resztę życia. I już teraz wiedziałam, że do tego nie dojdzie. Poczucie zdrady i zawodu niemal powaliło mnie na kolana. Nigdy nie sądziłam, że podczas próbnej kolacji usłyszę coś, co wywróci mój świat do góry nogami.

Do hotelu na obrzeżach San Francisco zjechali już wszyscy goście, którzy pragnęli dzielić z nami szczęście w tym ważnym dniu. Jednak ja już teraz wiedziałam, że mogli wracać do domu.

Z Howardem poznała mnie matka, która przyjaźniła się z rodzicami mojego narzeczonego. Oni także byli lekarzami, a ich syn studiował medycynę, co bardzo odpowiadało Elizabeth. Howard był o rok starszy ode mnie, mijaliśmy się na korytarzach uniwersytetu w Stanford, ale po wspólnej kolacji, którą zaaranżowali nasi rodzice, zbliżyliśmy się do siebie. Nasza znajomość po kilku miesiącach przerodziła się w poważny związek i plany na przyszłość. Wydawało mi się, że pragnęliśmy tego samego. Niestety, myliłam się.

Podczas próbnej kolacji, zabawialiśmy naszych gości, staraliśmy się, aby nasze rodziny poznały się lepiej, żeby kolejnego dnia cała ceremonia i przyjęcie odbyły się w idealnej atmosferze. Ubrana w czarną wieczorową sukienkę i wysokie szpilki, przechadzałam się między stolikami, starając się, aby wszystko wyszło idealnie. Moja matka wyraźnie zadowolona zainteresowała rozmową rodziców przyszłego pana młodego, obdarzała czarującym uśmiechem wszystkich gości, a ja dobrze wiedziałam, że mój ślub bardzo mocno ją satysfakcjonował. Howard przecież nie był byle kim, pochodził z lekarskiej rodziny z tradycjami, sam lada chwila miał zacząć rezydenturę, a w przyszłości stać się cenionym chirurgiem.

Mój ojciec zaś, który zajmował miejsce przy stoliku obok, wyglądał, jakby uwierał go kołnierzyk koszuli. Nigdy nie powiedział niczego złego na temat Howarda i naszego związku, jednak ja podskórnie czułam, że nie do końca mu to odpowiadało.

Po prawej stronie Ryana miejsce zajmował Christian, a po lewej Ezra, moja przyrodnia siostra. Oboje zostali zaproszeni tylko dlatego, że listą gości zajmowały się nasze matki. Gdybym ja się tym zajmowała, ta dwójka teraz nie siedziałaby przy stoliku.

W pewnej chwili poczułam, że powinnam chwilę odpocząć, wyjść na świeże powietrze i chociaż przez kilka chwil posiedzieć w ciszy, ponieważ moje skronie zaczynały już pulsować bólem, a ostatnie czego w tej chwili potrzebowałam, to atak migreny.

Znalazłam miejsce w zacienionej części ogrodu, gdzie nie słychać było szumu rozmów, muzyki, ani głośnych śmiechów. Usiadłam na kamiennym murku, zsuwając z nóg czerwone szpilki, których założenie chciała mi wybić z głowy matka, ale postawiłam na swoim.

Kiedy po chwili usłyszałam kroki na żwirowej ścieżce, a następnie ciche rozmowy, chciałam się ujawnić, ale zanim zdążyłam to zrobić, najpierw usłyszałam, jak ktoś wymawia moje imię, a po chwili zrozumiałam, że tym kimś okazał się Howard.

– Wybiję jej to z głowy.

To zdanie w połączeniu z moim imieniem mnie zaintrygowało. Pozostałam w bezruchu, aby przysłuchać się temu, co Howard miał mi zamiar wybić z głowy.

Arytmia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz